Doogee T30 Pro - wydajność
Pod maską Doogee T30 Pro znajdziemy ten sam układ, co w przywoływanym już wielokrotnie Lenovo Tab P11 czyli znany ze smartfonów produkowany w 6 nm procesie technologicznym MediaTek Helio G99 (2x Cortex A76 2,2 GHz i 2x Cortex A55 2,0 GHz) z GPU Mali-G57 MC2, wspierany przez 8 GB pamięci RAM LPDDR4X oraz 256 GB pamięci na dane UFS 2.2 z możliwością rozszerzenia o za pomocą kart microSD o pojemności do 2 TB. Teoretycznie wiedziałam więc, czego się spodziewać w zakresie wydajności, ale Doogee poradziło sobie z jego implementacją nieco gorzej niż konkurent (co pokazują także benchmarki), a przynajmniej w zakresie wydajności, bo choć wciąż jest solidnie, to musimy się nastawić na to, że sprzęt potrzebuje czasem dłużej pomyśleć. Niemniej aplikacje uruchamiają się sprawnie, przełączanie się między nimi jest całkiem płynne, a system nie ma w zwyczaju ich ubijać w tle albo przeładowywać.
Co więcej, mamy solidne zaplecze komunikacyjne, bo Doogee T30 Pro obsługuje nie tylko Bluetooth 5.2, dwuzakresowe Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, nawigację (GPS, GLONASS, GALILEO, BDS), radio FM, ale i łączność komórkową 4G, która znacznie rozszerza funkcjonalność urządzenia. Na plus zaliczyć trzeba też wysoką kulturę pracy tabletu, bo sprzęt nie ma zwyczaju się nagrzewać - temperatura spoczynkowa baterii i CPU wynosi odpowiednio 29,4 i 30,6℃, a obudowa pozostaje najczęściej chłodna. Po ok. 70% benchmarku AnTuTu obudowa nagrzewa się maksymalnie do 38,5℃, ale jedynie w okolicach aparatu tylnego, bo w pozostałych miejscach mamy kilka stopni mniej. Na plus zaliczyć trzeba również, że throttling termiczny nie będzie problemem, bo test w programie CPU Throttling Test pokazuje, że CPU jest od niego wolne.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test i recenzja Doogee T30 Pro. Tablet, który każdy chciałby mieć?