Przyznam szczerze, że słysząc o serii ekskluzywnej, spodziewałem się jakiegoś wyszukanego czarno-srebrnego bądź czarno-złotego opakowania w formie walizki. Tymczasem kartę zapakowano w czerwone pudełko niewyróżniające się ani formą, ani treścią. Na przedzie kartonu umieszczono zdjęcie produktu i dokładną nazwę modelu, zaś na tyle – opisy zaimplementowanych funkcji i skróconą specyfikację. Analogicznie, pakiet akcesoriów jest bardzo ubogi i zawiera tylko: kilka naklejek z logo, broszurę szybkiego startu oraz nośnik ze sterownikami.
Po wydobyciu karty z folii antystatycznej, oczom ukazuje się podejrzanie znajoma konstrukcja. Gdyby nie wyraźnie agresywniejszy zarys maskownicy i zmienione łopatki wentylatorów, można byłoby pomyśleć, że mamy przed sobą któregoś z Maxwelli. Podobnie jak w przypadku wszystkich poprzedników, obudowa jest wykonana z dwóch rodzajów tworzywa sztucznego. Tym niemniej jakość materiałów odczuwalnie poprawiono. Za schłodzenie całości odpowiada dwuslotowy radiator o rozłożystej bryle, wyposażony w duet 100-milimetrowych wentylatorów.
Na odwrocie laminatu znajdziemy perforowany backplate z wkomponowanym logo serii Gaming. Element podświetlono diodami RGB, co w kontekście czerwonego wykończenia karty jest rozwiązaniem o dyskusyjnej użyteczności. Zwłaszcza, że jak się za moment okaże, nie wszystkie zainstalowane diody są typu RGB. Niektóre świecą wyłącznie na czerwono, a to tworzy już kompletny miszmasz. Zdecydowanie ciekawiej przedstawiają się liczne efekty iluminacji, np. migotanie w rytm muzyki czy efekt oddechu.
Wzdłuż krawędzi rozmieszczono kolejno: dwa złącza SLI, logo producenta i gniazda zasilania PCie w konfiguracji 8+6. Samo logo posiada wbudowane diody RGB, ale nieodłącznie towarzyszy mu obwódka świecąca stałym czerwonym światłem. Niemodyfikowalne jest także podświetlenie żeber widocznych w bliższej czoła połowie rantu. Nie wydaje mi się, by ktoś skorzystał z możliwości zmiany barwy wybranych LEDów, mając dookoła pełno czerwieni. Oczywiście mogę się tutaj mylić, wszak gusta bywają przeróżne.
Pomijając nietypowe otwory wentylacyjne i czarne niklowanie, panel I/O nie różni się od wersji referencyjnej, co przekłada się na: 3x DisplayPort 1.3 / 1.4 HDR, 1x HDMI 2.0b, 1x DVI-D. Jak każdy inny Pascal, testowana Zetka nie wspiera sygnału analogowego. Przypominam, że aby podłączyć GeForce’a przewodem D-Sub (VGA), należy zaopatrzyć się w aktywny konwerter DAC. Koszt takiego rozwiązania sięga nawet 200 złotych. Tylko czy ktoś rzeczywiście zamierza parować najpotężniejszą kartę na rynku z przestarzałym monitorem? Śmiem wątpić.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test karty graficznej MSI GTX 1080 Gaming Z - Pascal ekskluzywny