GTX 1080 Gaming Z jest owocem nowej polityki budowania wysokowydajnych akceleratorów, które już w chwili wyjęcia z pudełka mają oferować maksymalny potencjał. Konstrukcja MSI dzięki realnemu taktowaniu w przedziale 2012-2038 MHz, bez większych trudności zostawia w tyle referenta, depcząc po piętach jak dotąd rekordowemu AMP-owi od Zotaca, z którym tak naprawdę przegrywa tylko niższym taktowaniem pamięci – 1264 MHz kontra 1351 MHz. Dysproporcje można jednak w łatwy sposób zniwelować manualnym overclockingiem, bo akurat VRAM kręci się tutaj znakomicie. Z GPU to już inna sprawa, ale taka jest cena posiadania karty z wysokim fabrycznym taktowaniem. I choć dotychczasowy lider dalej zachowuje swoją pozycję, to różnice w grach są na tyle symboliczne, że z czystym sumieniem można je pominąć, by oprzeć ocenę na pozostałych aspektach użytkowych. Tak oto na wokandę trafia kwestia chłodzenia i niewątpliwie udany Twin Frozr VI.
Gaming Z nie jest królem wydajności wśród GTX-ów 1080, ale rekompensuje to świetnym układem chłodzenia, który łączy w sobie wysoką wydajność z równie dobrą kulturą pracy.
Podczas przeprowadzania pomiarów, wentylatory rozkręciły się maksymalnie do 1394 obrotów, zapewniając temperaturę rdzenia nieprzekraczającą 72 °C, przy natężeniu hałasu równym 38,9 dBA. Jak na kompaktową konstrukcję pochłaniającą raptem dwa sloty i wysokie fabryczne O/C, poszczególne odczyty przedstawiają się naprawdę imponująco, a najnowsza rewizja układu Twin Frozr zasługuje na najwyższą możliwą notę. Niestety słowa uznania dotyczą tylko charakterystyki pracy, nie zaimplementowanego systemu oświetlenia, który razi brakiem spójności. Producent wymieszał diody RGB z jednokolorowymi, ograniczając sensowne opcje do bieli i czerwieni. Tym sposobem GTX 1080 Gaming Z traci jeden z dwóch kluczowych atutów względem tańszego bliźniaka. Summa summarum ekskluzywna Zetka okazuje się pospolitym Iksem, do którego dopłacamy za wysoki fabryczny overclocking.
I to dopłacamy niemało. Za tytułowy sprzęt trzeba wyłożyć dokładnie 3899 złotych (cena sugerowana), podczas gdy uboższa odmiana kosztuje nawet 400 złotych mniej. Rozstrzał jest ogromny, jednak sądząc po podejściu osób kupujących topowe karty, zapewne znajdą się chętni na de facto limitowany wariant. Znając target testowanej karty, przyznaję jej czwórkę z plusem i dodatkowe wyróżnienie za kulturę pracy. Do pełnej piątki zabrakło lepszej realizacji podświetlenia, będącego rzekomo jednym z głównych atutów opisywanego akceleratora.
Jeden z najszybszych modeli wśród GTX-ów 1080, stosunek wydajności do zużycia energii, HDMI 2.0b i DisplayPort 1.4 HDR, 8 GB pamięci VRAM typu GDDR5X, półpasywny układ chłodzenia Twin Frozr VI, wysokie fabryczne O/C, architektura Pascal
Minimalny potencjał O/C rdzenia, diody RGB połączone z jednokolorowymi, przesadzona cena
Sprzęt do testów dostarczył:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test karty graficznej MSI GTX 1080 Gaming Z - Pascal ekskluzywny