Nvidia uczy się na błędach. Przy zapowiedzi GTX-a 1060 nikt już nie chwalił się potencjałem O/C, jak to miało miejsce w przypadku topowego modelu. Nie było też znanych z dziewięćset-sześćdziesiątki slajdów "Overclocker's Dream". I prawidłowo, bo lepiej się przyjemnie zaskoczyć, aniżeli sromotnie zawieść. A jak to w końcu jest z tym Pascalem?
GTX 1060 podkręca się w stopniu zbliżonym do pobratymców. Nie jest to hit na miarę Maxwella, ale 2 GHz większość sztuk powinna zrobić.
Podobnie jak z każdym innym układem Zielonych bieżącej generacji: 2 GHz łatwo osiągnąć, później zaczynają się schody. Zacznijmy jednak od początku. Zalecane taktowanie rdzenia GP106-400 wynosi 1506 MHz. Zotac dorzucił od siebie dodatkowe 51 MHz, uzyskując ostatecznie wartość 1557 MHz. Algorytm GPU Boost 3.0 sprawia, że realna częstotliwość pracy w grach balansuje w przedziale 1880-1899 MHz. Po festiwalu prób i błędów, udało mi się zmusić niewielki układ do pracy z zegarem 1687 MHz (+130), co ostatecznie przełożyło się na 2012 MHz podczas rozgrywki we wszystkie tytuły użyte do przeprowadzenia pomiarów. Pytanie: "skończył się" chip, czy raczej sekcja? Bardziej prawdopodobny wydaje się ten drugi scenariusz. Zegarowi zdarzało się pikować do poziomu 2038 MHz. Wówczas watomierz podawał szczytową wartość, a po krótkiej chwili taktowanie spadało. Pamięci przyjęły offset +560, dzięki czemu przepustowość wzrosła do 219 GB/s.
Summa summarum Zotac GTX 1060 AMP pokręca się nie najgorzej. Stabilne 2 GHz na karcie o tak skromnych rozmiarach robią wrażenie. Możliwe, że pełnowymiarowe modele odnotują jeszcze lepsze wyniki, choć bez stosownego testu to zaledwie domysły.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test karty graficznej Zotac GTX 1060 AMP Edition - Pascal ekonomiczny