Test monitora Asus ROG PG258Q 240 Hz - Święty Graal fanów Counter-Strike

Test monitora Asus ROG PG258Q 240 Hz - Święty Graal fanów Counter-Strike

Asus ROG PG258Q to monitor aspirujący do miana Świętego Graala wszystkich graczy, niekoniecznie sprzęt uniwersalny - o czym zresztą pisałem już przy okazji testów wielokrotnie przytaczanego poprzednika, PG248Q. Jakość wyświetlanego obrazu jest ledwie przeciętna, nie tylko pod kątem metrycznym, ale także - a może przede wszystkim - wizualnie. Tuż po wyjęciu z pudełka ekran wręcz razi barwnym chaosem, połączonym na domiar złego z fatalnym przebiegiem gammy. To spory problem dla każdego pasjonaty rozgrywki wieloosobowej, który może nieopatrznie przeoczyć rywala atakującego niczym pilot myśliwca, od strony słońca. Dopiero dłuższa chwila poświęcona na kalibrację (a optymalnie również profilowanie) sprawia, że najnowszy ROG zyskuje pełnię swych możliwości. Wtedy też zaczynamy doceniać wysoką stabilność kontrastu, relatywnie niezłą czerń i wreszcie te mityczne 240 Hz.

Tak, odświeżanie równe 240 Hz rzeczywiście robi różnicę! W tytułach takich jak Counter-Strike: Global Offensive, gdzie kluczem jest maksymalizacja frame rate'u, ostatecznie ginie tearing. Obraz w ruchu jest przy tym niewyobrażalnie ostry. Dodatkowo, w liczne gry możemy pograć teraz online z aktywną synchronizacją G-Sync. Niech za przykład posłuży Battlefield 4, ograniczony przez twórców do 200 kl./s. Tutaj włączenie G-Sync'u nie wiąże się z żadnym kompromisem. Niestety jęk zawodu czeka wielbicieli trybu ULMB. Ten dalej, zgodnie ze specyfikacją Nvidii, działa maksymalnie w trybie 120 Hz. Szkoda, bo liczyłem na coś ekstra. Niemniej jednak należy się poważnie zastanowić, czy stroboskopowa redukcja rozmycia jest w ogóle potrzebna, skoro ostrość obrazu zapewniana przez omawianego 240-hercowca właściwie odpowiada monitorom kineskopowym. Cóż, na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

Odchodząc od spraw czysto gamingowych i ponownie skupiając się na bardziej ogólnych cechach, wypada docenić ergonomię podstawy. Jest ona stabilna i zapewnia ogromne możliwości regulacji, czym producent zmarginalizował część wad matrycy TN. Spodobał mi się również dżojstik przeznaczony do nawigacji po OSD - bardzo wygodne rozwiązanie. Ponarzekać mogę za to na rozmieszczenie portów USB oraz audio Jack, a także HDMI w przestarzałej wersji 1.4. W monitorze tej klasy po prostu wypada zainstalować najnowszy interfejs. No, i cena. Szczerze powiedziawszy jeszcze jej nie znam, ale nie sądzę, by Asus ROG PG258Q kosztował w Polsce poniżej 2400-2500 zł. Z jednej strony to ogromna suma pieniędzy, z drugiej - akceptowalne pieniądze za tak wyspecjalizowaną konstrukcję. Zestawiając wszystkie za i przeciw, najnowszy monitor Asusa otrzymuje ode mnie pełną czwórkę i wyróżnienie za wydajność.

Test monitora Asus ROG PG258Q 240 Hz

 

Asus ROG PG258Q

Ocena ITH: 4 Wydajność

Plusy 240 Hz!, dynamiczna synchronizacja Nvidia G-Sync oraz Ultra Low Motion Blur, Flicker-free, nie najgorsze podświetlenie (czerń), ergonomiczna podstawa, nietuzinkowe wzornictwo.

Minusy Przeciętna jakość obrazu, utrudniony dostęp do USB oraz audio Jack, przestarzałe HDMI 1.4

Cena (na dzień 20.01.2017): nieznana, brak w sklepach

Gwarancja: 36 miesięcy

 

Sprzęt do testów dostarczył:

ASUS

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test monitora Asus ROG PG258Q 240 Hz - Święty Graal fanów Counter-Strike

 0