Test monitora Gigabyte G34WQC - Podsumowanie
Ostatecznie Gigabyte G34WQC okazuje się niezwykle łakomym kąskiem dla wszystkich graczy poszukujących relatywnie niedrogiego monitora do ogólnie pojętej rozrywki o proporcjach 21:9 i dużej przekątnej ekranu. Monitor zapewnia soczysty obraz, a dzięki wysokiemu kontrastowi statycznemu matrycy VA imponuje nie tylko żywymi kolorami, ale także czernią - bez przebarwień wywołanych fosforem. W ogólnym zarysie wyświetlany obraz jest kompletnie nienaturalny, ale z całą pewnością może się podobać. Co więcej, pomimo moich początkowych obaw, matryca zachowuje bardzo dobrą ostrość w ruchu wskutek wykorzystania efektywnego dopalacza (stroboskop mimo wszystko nieco rozczarowuje). Co prawda TN-ki wciąż wypadają w tym temacie nieco lepiej, jednak żadna z nich nie oferuje tak korzystnego stosunku jakości obrazu do szybkości. Do tego dochodzi dobre odwzorowanie barw, a to sprawą szerokiego pokrycia popularnych gamutów i niskiego błędu Delta E. Na pochwały zasługuje także wsparcie dla HDR, choć nie oczekujcie tu efektów, które ściągną Wam czapki z głów.
Gigabyte G34WQC okazuje się niezwykle łakomym kąskiem dla wszystkich graczy poszukujących relatywnie niedrogiego monitora do ogólnie pojętej rozrywki...
Zakres regulacji jasności umożliwiający pracę w zaciemnionym pomieszczeniu zasługuje na duży plus, podobnie jak funkcjonalne menu ekranowe z wygodną nawigacją, a także panel złączy uwzględniający najnowsze standardy DisplayPort 1.4 i HDMI 2.0. Oczywiście tak niska cena nie wzięła się znikąd i trzeba mieć tu na względzie pewne cięcia i ograniczenia. I tak, nie uświadczymy tu żadnych portów USB, a do tego zakres regulacji podstawy nie pozwala nawet na obrót, a jedynie dostosowanie wysokości i kąta nachylenia. Do tego podstawa jest zbyt niska, a warto też wspomnieć o irytującej, zbyt jasnej diodzie statusu. Największą wadą z punktu widzenia graczy wydaje się jednak migotanie obrazu w trybie G-Sync, co jednak dotyczy też głównych rywali tego modelu, więc nie wpływa tak mocno na ocenę tego urządzenia, szczególnie w kontekście jego opłacalności. Oczywiście nie ma też co liczyć na „bajery” pokroju podświetlenia monitora, ale chyba nikt nie będzie płakał z tego powodu. Monitor kosztuje na naszym rynku ok. 2000 zł (w momencie pisania tego tekstu był nawet do kupienia nawet poniżej 1850 zł), choć na chwilę obecną jest raczej trudny do nabycia i trzeba czekać na nową dostawę. Mamy tylko nadzieję, że cena nie poszybuje w górę, bo choć monitor „daje radę”, to jest ona obecnie jednym z głównych argumentów przemawiających na korzyść Gigabyte G34WQC. Koniec końców, monitor otrzymuje od nas ocenę 4/5 gwiazdek oraz odznaczenie opłacalności.
Gigabyte G34WQC
Solidne wykonanie, szybka matryca VA, dobre odwzorowanie kolorów, szerokie pokrycie gamutów, wsparcie dla HDR, dżojstik, funkcjonalne OSD, efektywny Overdrive, wejścia wideo (DisplayPort 1.4 i HDMI 2.0), FreeSync Premium, cena.
Migotanie obrazu w trybie G-Sync, zbyt jasna dioda statusu, ograniczony zakres regulacji podstawy i zbyt niskie ramię, brak jakiegokolwiek portu USB.
Cena (na dzień publikacji) : ok. 2000 zł
Gwarancja: 36 miesięcy
Sprzęt do testów dostarczył:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test monitora Gigabyte G34WQC. Najtańszy model w swojej klasie, ale czy opłacalny?