MOZOS ERGO-C - Pakowanie, montaż, design i jakość wykonania
Już po grafikach produktowych na stronie producenta, wiedziałem, że będzie to fotel stosunkowo lekki, jako że nie dopatrzyłem się tam elementów metalowych, poza podnośnikiem, ale o nim powiemy sobie nieco później. Zagłębiając się w specyfikację, tylko utwierdziłem się w tym przeświadczeniu. MOZOS ERGO-C jest bowiem fotelem stworzonym w większości z materiałów kompozytowych, co stanowi dobry kompromis pomiędzy wytrzymałością, a niską masą. Waży on około 18,2 kg, co nadal jest najniższą możliwą wagą fotela, ale dla porównania konkurencyjny fotel ergonomiczny Endorfy Meta BK, którego miałem okazję testować niecały rok temu oparty o stalową, spawaną ramę, waży aż 23,3 kg, co jest nie tylko problemem dla kuriera, ale i dla nas gdy chcemy przenieść ciężkie i nieporęczne ze względu na duże gabaryty pudło spod drzwi wyjściowych do pokoju docelowego oraz zmontować te części fotela w całość w pojedynkę. Nie ukrywam, że pomimo tego, iż jestem rosłym chłopem mierzącym 196 cm, to i dla mnie czasami złożenie ciężkiego fotela w całość w pojedynkę bywa problematyczne. Tymczasem w przypadku MOZOS ERGO-C z jego przeniesieniem i montażem w pojedynkę powinna poradzić sobie nawet osoba o przeciętnej posturze lub niższego wzrostu. Przebrnięcie przez proces od otwarcia pudełka, do złożenia MOZOS ERGO-C w całość zajęło mi niespełna 15 minut, korzystając tylko z załączonych w zestawie narzędzi i opakowania, w którym przyszedł do mnie fotel (aby oprzeć na nim siedzisko i przymocować do niego śrubami oparcie dla pleców).
Swoją drogą sposób, w jaki spakowane są części, zasługuje na pochwałę, każdy z elementów jest starannie zabezpieczony folią bąbelkową lub pianką i folią, a do tego są one uporządkowane oraz rozdzielone tekturowymi ściankami, w taki sposób, że nic w środku nie lata i nie obija się o siebie nawzajem. Tymczasem śrubki oraz klucze imbusowe zapakowane są w plastikowy blister i jasno podpisane. Bardzo doceniam też, że producent, zamiast dać nam najtańsze klucze imbusowe, jakie się da, postarał się na tyle, że do zestawu dodał dwa klucze z wygodnymi, plastikowymi rączkami. Podsumowując, tak długo jak na sortowni ktoś nie będzie się znęcał nad waszą paczką i jeździł po niej wózkiem widłowym czy kurier nie zaliczy lekkiej kraksy, zrzucając wasz fotel z rampy przy załadunku, to możecie być spokojni, że MOZOS ERGO-C dotrze do was może nie w jednym kawałku, ale na pewno w wielu, niepoobijanych oraz w żaden inny sposób nienaruszonych częściach gotowych do montażu.
Ze względu na prostą oraz “transparentną” konstrukcję, jaką cieszy się ten fotel, wszelkie niedoróbki wyróżniałyby się już na pierwszy rzut oka, dlatego specyficzny design ERGO-C niejako wymusza na producencie dbałość o szczegóły, tak aby wyeliminować wszelkie niedoskonałości. To samo tyczy się elementów spajających, takich jak otwory na śruby, których rozstaw musi się zgadzać co do milimetra. Ponadto zagłówek nie jest przykręcany do fotela, jak ma to miejsce w Endorfy Meta, a posiada on dokręcany zacisk, który zaczepia się o ramę oparcia dla pleców. Dzięki temu rozwiązaniu, w razie gdy nie chcemy korzystać z zagłówka, nasz fotel nie wygląda niekompletnie, bo żadne otwory na śrubki nie rzucają się nam w oczy. Co ciekawe, zagłówek posiada wygodną regulację, podobną do tej znanej z fotela Genesis Astat 700. Dzięki niej możemy dostosować wysokość oraz kąt nachylenia oparcia dla naszej głowy. Zaletą tego typu mechanizmu, blokowanego na dwa “guziki” jest też jego niezawodność, w przeciwieństwie do tego znanego z Endorfy Meta BK, który w moim przypadku bardzo szybko się poddał, bo starły się w nim plastikowe ząbki i teraz zagłówek przechyla się, jak chce.
Niestety tego samego nie mogę powiedzieć o podłokietnikach, posiadają one regulację jedynie w postaci możliwości ich wysunięcia oraz odchylenia do tyłu tak jak podłokietniki w autobusie czy pociągu, aby nam nie przeszkadzały np. w momencie gdy chcemy dosunąć fotel do wąskiego biurka. Brakuje mi natomiast możliwości ich przekręcania na boki.
Każdy z elementów mających styczność z naszym ciałem, poza podłokietnikami, obity został siateczką o niewielkim zagęszczeniu oczek. Materiał jest sprężysty i sprawia wrażenie wytrzymałego, nieco ugina się pod ciężarem naszego ciała, ale nie ma najmniejszych obaw, że może się pod nami zarwać. W dotyku obicie zdaje się być jakby nieco lepkie i faktycznie z łatwością zbiera ono różnorakie drobinki, a szczególnie kuleczki ze zmechaconych, bawełnianych ubrań, co warto jest mieć we względzie. Natomiast dla kontrastu ze względu, że jest to siateczka MOZOS ERGO-C znacznie łatwiej się czyści i nie śmierdzi, bo nie wchłania potu i nie jest siedliskiem bakterii tak jak materiałowe obicie z piankowym wypełnieniem.
Zdecydowana większość szkieletu MOZOS ERGO-C to kompozyt poliamidowy (nylonowy) wzmocniony włóknem szklanym. Nie powinno być z nim zatem żadnego problemu jeśli chodzi o wytrzymałość. Natomiast problematyczna może okazać się podstawa fotela, która niestety jest odlana ze 100% nylonu, przez co istnieje mała, ale zawsze jakaś szansa, że po kilku latach użytkowania, element ten może poddać się naprężeniom i pęknąć. Aczkolwiek tak długo jak nie przekroczymy deklarowanego limitu udźwigu fotela na poziomie 120 kg, to nie powinniśmy się obawiać, że coś się z nim stanie, no, chyba że uszkodzimy siateczkę jakimś ostrym przedmiotem, wtedy możemy się pożegnać z naszym fotelem.
Tymczasem obrotowe kółka zamocowane u podstawy z wyglądu niczym się nie różnią od typowych rolek w fotelach biurowych, natomiast posiadają one grubą warstwę gumy, która niweluje możliwość rysowania przez fotel podłoża, na którym się znajduje, a co za tym idzie, teoretycznie nie musimy kupować maty pod fotel zabezpieczającej podłogę. Spasowanie w MOZOS ERGO-C nie pozostawia większego pola do narzekania, no może poza delikatnymi luzami, na mechanizmie regulowania zagłówka oraz podłokietników, ale w porównaniu do chociażby Endorfy Meta BK i tak nie jest źle.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test MOZOS ERGO-C - Dobry fotel ergonomiczny do biura i gamingu.