MSI GeForce GTX 1070 AERO ITX 8G OC został zapakowany w jednolicie czarne pudełko, którego jedynym urozmaiceniem są widoczne głównie pod światło wzory a'la ścieżki sygnałowe, a także kilka logotypów i opisy wybranych funkcji na tyle. Warto dodać, że podobnie jak sama karta opakowanie cechuje się skromnymi wymiarami, czym budzi skojarzenia z modelami znacznie tańszymi niż GTX 1070. Z lektury grafik sporo dowiadujemy się o systemie chłodzenia. Radiator ma trzy rurki cieplne o średnicy 8 mm i według producenta kieruje strumień powietrza tak, by skoncentrować je wokół kluczowych elementów - rdzenia graficznego i sekcji zasilania. Znajdujący się wewnątrz akcelerator zabezpieczono w najpopularniejszy możliwy sposób, pianką poliuretanową oraz dodatkową warstwą tektury. Niestety, miłośnicy wszelkiej maści gadżetów zakręcą nosem, bo wśród dodatków znajdują się jedynie nośnik ze sterownikami oraz broszura szybkiego startu będąca de facto instrukcją instalacji karty w obudowie.
Całkowite wymiary GTX 1070 AERO ITX 8G OC wynoszą 175 x 129 x 37 mm, a waga - 580 g. Trudno więc sobie wyobrazić, by rzeczony sprzęt się oparł się jakiejkolwiek obudowie zdolnej do pomieszczenia kart rozszerzeń o standardowym profilu. Pomimo skromnych wymiarów całość przedstawia się naprawdę solidnie. Za chłodzenie karty odpowiada gęsto użebrowany radiator z trzema niklowanymi ciepłowodami, wentylatorem typu 92 mm oraz plastikową maskownicą. Ta ostatnia została wykonana z czarnego tworzywa o porowatej powierzchni, miejscami stylizowanego na włókno węglowe, przez co dobrze opiera się potencjalnym zabrudzeniom. Jako iż podstawa radiatora przylega do wszystkich kluczowych elementów na laminacie, aktywnie chłodzony jest nie tylko rdzeń, ale również pamięci i sekcja zasilania. Ponadto, dzięki technice określanej przez MSI mianem Zero Frozr wentylator pozostaje nieruchomy w spoczynku i podczas umiarkowanego obciążenia, do momentu osiągnięcia 50°C przez chip.
Na odwrocie nie uświadczymy ani backplate'u, ani nawet prostej szyny usztywniającej. Tym niemniej przy tak krótkiej karcie nie są to elementy obligatoryjne. Ba, jedyne co na tym cierpi to stylistyka - choć głęboko czarny laminat podbudowuje końcowe wrażenie. Przechodząc do krawędzi bocznej karta prezentuje się nie mniej ascetycznie. Obok dwóch złącz SLI dla mostka o wysokiej przepustowości i pojedynczego PCIe 8-pin znajdziemy tylko namalowane logo MSI. Brak diod LED w tych czasach! Kto by pomyślał? Finalnie, nie zaskakuje też panel wyjść obrazu. Kartę podłączymy do komputera jednym z następujących złącz: 2x DisplayPort 1.4 HDR, 1x DVI-D, 2x HDMI 2.0b. Dla formalności przypomnę, że GeForce GTX 1070 wzorem wszystkich innych współczesnych kart grafiki w ogóle nie wspiera sygnału analogowego, przez co stosowanie prostych adapterów D-Sub (VGA) nie jest możliwe, a podłączenie do starszego monitora wymaga wykorzystania aktywnego przetwornika cyfrowo-analogowego, DAC.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test MSI GeForce GTX 1070 AERO ITX 8G OC - mały, ale wariat