Test routera TP-Link Archer AX6000. Czy Wi-Fi 6 przynosi rewolucję?

Test routera Archer AX6000 - Oprogramowanie

W zakresie oprogramowania TP-Link sięgnął po sprawdzone rozwiązania, które znamy już bardzo dobrze z jego poprzednich produktów. Mowa tu o intuicyjnym i dobrze zorganizowanym interfejsie przeglądarkowym oraz aplikacji mobilnej TP-Link Tether, które opisywaliśmy już wielokrotnie przy okazji testowania poprzednich routerów firmy, dlatego zamiast po raz kolejny się powtarzać, odsyłamy do testów modeli Archer C3150 oraz Archer C5400X, gdzie znajdziecie omówienie większości szczegółów (Archer AX6000 pokrywa się w tym zakresie z tym drugim routerem niemal w 100%). Tutaj skupimy się zaś jedynie na dość ogólnym przedstawieniu możliwości routera w tym zakresie.

Zacznijmy od wstępnej konfiguracji, która niezależnie od tego, czy przeprowadzimy ją za pomocą dashboardu w ramach przeglądarki internetowej, czy aplikacji mobilnej dostępnej na urządzeniach z Androidem i iOS, cały czas prowadzi nas za rękę, więc nie stanowi problemu nawet dla największych laików (swoją drogą, raczej nie jest to produkt skierowany do tej grupy odbiorców). Pomaga tu także fakt, że do wyboru mamy język polski. Co więcej, przeglądarkowy interfejs zawiera bardzo dobry system pomocy z prostymi objaśnieniami wszystkich opcji, co również zaliczyć trzeba na duży plus.

Podstawowy interfejs, czyli przeglądarkowy dashboard, podzielono na 3 zakładki: Szybka konfiguracja, Podstawowe (tylko najważniejsze opcje) oraz Zaawansowane (wszystkie opcje i rozbudowane funkcje). Każdy, kto miał już do czynienia z routerem od TP-Link, poczuje się tu jak w domu. Jak na high-endowy router przystało, poza obowiązkowymi i najbardziej podstawowymi opcjami znajdziemy tu też wiele tych bardziej zaawansowanych, jak agregacja łączy z wykorzystaniem LACP, wymieniane we wstępie Airtime Fairness czy Smart Connect, a warto też sprawdzić kanały o szerokości 160 MHz, które dostępne są tylko dla technologii AX. Nie zabrakło też opcji tworzenia sieci dla gości czy opcji dedykowanych protokołowi IPv6 czy portom USB i podłączonym do nich urządzeniom, takim jak nośniki danych. Z kolei funkcja kopii zapasowej Time Machine umożliwia tworzenie kopii zapasowej komputerów Apple z Mac OS. Dużym atutem routerów TP-Link jest również Home Care, który tworzą trzy przydatne i funkcjonalne elementy, czyli kontrola rodzicielska, antywirus oraz funkcja QoS. Wszystkie trzy spisują się bardzo dobrze i są równie efektywne w obronie przed atakami wirusów, ochronie dzieci przed niepożądanymi treściami czy nadawaniu priorytetów danym urządzeniom lub czynnościom (np. granie przez internet).

Kończąc temat oprogramowania, warto też wspomnieć o funkcji TP-Link Cloud, gdzie, jeśli zdecydujemy się na założenie konta w chmurze, uzyskujemy zdalny dostęp do urządzenia, jego monitoring (tak samo jak na aplikacji mobilnej) oraz narzędzia systemowe, gdzie ukryto opcje związane z interwałem pakietu Beacon, progu RTS, WMM, GI. Podsumowując, jesteśmy fanami oprogramowania stosowanego przez TP-Link, ponieważ jest ono bardzo przyjazne użytkownikom i to nawet tym mniej obeznanym w temacie zarządzania sieciami. Pewnym minusem, szczególnie z punktu widzenia najbardziej zaawansowanych użytkowników, może być brak wsparcia dla alternatywnego softu - istotne będzie to jednak zapewne tylko dla garstki potencjalnych klientów.