Wygląd zewnętrzny i obudowa
Synology DiskStation DS1621+ przybył do mnie w dużym i szarym kartonie, na którym znaleźć można jedynie grafikę z logo producenta. W środku skrywa się kolejny, trochę mniejszy karton, w którym dopiero umieszczono testowane urządzenie. To zostało zabezpieczone nie tylko za pomocą folii, ale również miękkiej pianki, dzięki czemu pewnie trzyma się na swoim miejscu i nie ma powodów do obaw, że w transporcie wydarzy się coś złego. Obok samego NAS-a umieszczono również niewielkie pudełko z dołączonymi akcesoriami. Wśród tych znajdują się: dwa wysokiej klasy kable Ethernet, kluczyki do zablokowania tacek na dyski, śrubki montażowe dla 2,5-calowych dysków SATA, przewodnik szybkiej instalacji, a także przewód zasilających, gdyż w tym modelu zasilacz umieszczony został wewnątrz obudowy. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to niewiele, ale tak naprawdę jest to wszystko, czego potrzeba, aby rozpocząć przygodę z urządzeniem. Oczywiście w zestawie nie znajdują się żadne dyski, co nie powinno nikogo dziwić. Te trzeba dokupić osobno.
W zestawie z Synology DiskStation DS1621+ znajdują się między innymi dwa kable Ethernet oraz kluczyk do blokowania tacek na dyski.
Pudło skrywa zaskakująco niewielkie, biorąc pod uwagę obsługę aż sześciu dysków SATA, urządzenie o wymiarach 166 × 282 × 243 mm i wadze 5,1 kg (bez dysków). Stylistyka jest prosta i oszczędna, co może się podobać. Tak naprawdę jest niemal identyczna, jak w przypadku testowanego na łamach ITHardware.pl w 2018 roku modelu Synology DiskStation DS418play, chociaż recenzowany aktualnie model należy do wyższej serii Plus. Przód urządzenie z przodu wyposażone jest w sześć kieszeni na dyski SATA w rozmiarze 3,5 lub 2,5 cala, przycisk włączania, diody informujące o stanie pracy NAS-u oraz jeden port USB 3.2 1. generacji. Tył obudowy skrywa dodatkowe złącza: gniazdo zasilania, uchwyt linki zabezpieczającej Kensington, cztery porty 1 GbE RJ-45, przycisk Reset, dwa gniazda rozszerzeń eSATA oraz gniazdo rozszerzeń PCIe. Nad tym wszystkim znajdują się dwa wentylatory o średnicy 92 mm każdy, umieszczone bezpośrednio za zatokami na dyski, co powinno przełożyć się na dobrą wentylację i niższą temperaturę pracy napędów, co jest szczególnie ważne w przypadku zastosowania aż sześć dysków HDD SATA.
Obudowę Synology DiskStation DS1621+ można dość łatwo zdjąć. W tym celu wystarczy odkręcić sześć niewielkich śrubek. Po co to robić? Odpowiedź jest prosta - w niektórych przypadkach jest wręcz wymagane. Mam tutaj na myśli, chociażby, chęć podłączenia dysków M.2 2280 NVMe SSD, do których złącza umieszczone są we wnętrzu NAS-a. Szkoda, że producent nie informuje o tym w dołączonej instrukcji. Obudowę należy zdjąć również w momencie, w którym chcemy podłączyć kartę rozszerzeń PCIe lub dołożyć pamięć RAM DDR4 ECC SODIMM. Warto przypomnieć, że NAS obsługuje maksymalnie 32 GB RAM-u, ale ma tylko dwa sloty, więc koniecznie jest zastosowanie dwóch modułów o pojemności 16 GB każdy. Producent rekomenduje tutaj modele: D4ES01-4G, D4ES01-8G oraz D4ECSO-2666-16G, których ceny to kolejno około 420, 910 oraz prawie 1400 zł. Tym samym wyposażenie Synology DiskStation DS1621+ w aż 32 GB pamięci RAM kosztowałoby prawie 3000 zł. Sporo, ale na szczęście można użyć tańszych alternatyw, gdzie jeden moduł 16 GB o taktowaniu 2666 MHz może kosztować zaledwie 300-400 zł. Kto może potrzebować aż tak dużej ilości pamięci RAM w urządzeniu typu NAS? Przede wszystkim małe i średnie firmy, gdzie z możliwości testowanego sprzętu może korzystać kilkadziesiąt osób jednocześnie, dodatkowa praca jako rejestrator CCTV, czy też serwer bazy danych, tak Synology DiskStation to nie lada kombajn do zadań specjalnych, który z powodzeniem może zastąpić w twojej firmie kilka urządzeń. Wtedy 4 GB mogą okazać się wartością niewystarczającą, jednak przy mniej obciążających zastosowaniach, taka ilość pamięci powinna wystarczyć do szybkiej pracy.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test Synology DiskStation DS1621+ - NAS dla wymagających