Zasilacz Sinline RT XL 1250 VA korzysta z topologii VI - Voltage Independent (line interactive). Falownik w topologii VI pracuje dwukierunkowo, podczas pracy sieciowej ładowane są akumulatory, natomiast w trybie rezerwowym energia zgromadzona w akumulatorach jest przetwarzana z napięcia stałego (DC) na napięcie przemienne (AC). W testowanym modelu przetwarzane napięcie ma kształt czystej sinusoidy. Zaletami takiego rozwiązania są niskie czasy przełączania na pracę bateryjną (wg. specyfikacji 3 ms) i bezprzerwowy powrót z pracy rezerwowej na sieciową oraz posiada AVR (Automatic Voltage Regulation). Celem którego jest podwyższanie lub obniżanie napięcia panującego na wyjściu z zasilacza względem napięcia sieciowego, utrzymując je na bezpiecznym poziomie. Co ważne, owa korekcja napięcia odbywa się bez zużywania zgromadzonej energii w akumulatorach. Precyzując, jeśli zakres napięcia wejściowego (zasilające UPS) nie pozwala na zadziałanie AVR, ponieważ napięcie jest zbyt niskie bądź zbyt wysokie, to wówczas zasilacz przechodzi do pracy bateryjnej.
W dalszej części naszego testu dotarliśmy do momentu, w którym należało rozkręcić obudową i dowiedzieć się / ocenić jak zbudowany jest zasilacz EVER Sinline RT XL 1250 VA. Po zdjęciu panelu widzimy kilka kluczowych elementów jak akumulatory, duży transformator, cała elektronika falownika oraz pionowe PCB, gdzie znajduje się mózg testowanego PSU. Za chłodzenie odpowiada 80-milimetrowy wentylator.
Filtrowanie wejściowe składa się z bezpiecznika automatycznego 16 A, trzech warystorów, pięciu kondensatorów i cewki.
Falownik oparto o dwanaście tranzystorów MOSFET Infineon (IOR) IRFB3206PbF, wytrzymujących prąd o natężeniu 120 A każdy (przy 25 °C). Parametr RDS(on) w tym wypadku wynosi 2,4 mΩ. Powinno to przełożyć się na niskie temperatury i wysoką sprawność zasilacza. Tranzystory chłodzone są grubymi blokami blachy aluminiowej. Na PCB falownika znajdziemy cenione japońskie kondensatory Nippon Chemi-Con. Niewątpliwie jest to miłe zaskoczenie ze strony polskiego producenta.
Na osobnym pionowym laminacie znajduje się mózg Sinline RT XL. Jest nim 32-bitowy mikrokontroler STM32F107VCT6 z rdzeniem ARM Cortex-M3 oraz 256 kB pamięci Flash i 64 kB pamięci operacyjnej RAM. Jego częstotliwość pracy to 72 MHz i wspiera on aż 14 interfejsów komunikacyjnych jak USB czy Ethernet.
Energia elektryczna gromadzona jest w czterech ołowiowo-kwasowych akumulatorach EUROPOWER EH 7-12. Zostały one wykonane w technologii AGM, gdzie elektrolit jest uwięziony w separatorach z włókna szklanego, zapobiegając wyciekom, co umożliwia ich pracę w dowolnym położeniu. Czyli idealnie do wybranego modelu zasilacza, który może pracować w pozycji stojącej (tower) lub leżącej (szafa rack). Akumulatory są obudowane blachą, zabezpieczając je przed przemieszczaniem. Ich wymiana wymaga demontażu panelu frontowego (celem dostania się do śrub). Czynność ta jest szczegółowo opisana w instrukcji obsługi.
Jakość wykonania jest bardzo dobra i trudno się doszukiwać czegokolwiek negatywnego, jak widać w naszym kraju da się produkować wysokiej jakości, a zarazem bardzo zaawansowane urządzenia. Bardzo dobra elektronika, w tym japońskie kondensatory, zwiastują, że zasilacz powinien nam służyć bezawaryjnie przez długie lata.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test zasilacza awaryjnego UPS EVER Sinline RT XL 1250 VA