Na stronie wtórnej królują kondensatory elektrolityczne produkcji tajwańskich firm Teapo oraz kilka CapXonów. Większość elektrolitów to Teapo serii SY, SZ, SC oraz kilka sztuk od CapXon serii KF (żywotność minimum 2000-3000 godzin, wszystkie zdolne do pracy do 105 °C).
Dodatkowo znajdziemy kilka sztuk japońskich kondensatorów aluminiowo-polimerowych produkcji Chemi-Con (niebieskie) oraz FPCAP (Nihicon). Wszystkie są certyfikowane do pracy przy maksymalnej temperaturze 105 °C, co powinno zapewnić długie i bezawaryjne działanie zasilacza.
Prostowaniem szyny +12 V zajmuje się cztery tranzystory MOSFET BV5B1F (nie znalazłem specyfikacji).
Za napięcie 5 VSB odpowiada dioda PFR20L45CT.
Konwertery DC-DC napięć +3,3 V oraz +5 V zrealizowano na jednej niewielkiej PCB. Znajdziemy na niej cztery tranzystory Infineon 040N03L po dwa na szynę +3,3 V oraz +5 V mogące dostarczyć do 90 A @ 25 °C każdy (w trybie ciągłym), natomiast parametr RDS(on) jest na bardzo niskim poziomie, tylko 4 mΩ. Nad wszystkim czuwa synchroniczny kontroler PWM APW7159. Na rewersie laminatu są dwa kondensatory polimerowe. Cewki wlutowano dopiero na głównym laminacie.
Stronę wtórną monitoruje chip SITRONIX ST9S429-PG14, który jest przemianowany na Unisonic S3515. Układ ten obsługuje takie zabezpieczenia jak OVP, UVP, OCP. Monitorowane są linie +3,3 V, +5 V oraz dwie linie +12 V. Scalak nie obsługuje zabezpieczenia OTP.
Panel modułowego okablowania został wykonany solidnie, znajdziemy na nim dodatkowe kondensatory aluminiowo-polimerowe: dwa tajwańskie CapXon oraz jeden Elite
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test zasilacza LC-Power GP4 650 W. Ceniony model w innych barwach