Pomiarów siły sygnału generowanego przez Archer C1200 dokonaliśmy w mieszkaniu o powierzchni ok. 60 m2. W tym celu wybraliśmy 5 różnych punktów przedzielonych ścianami - warto podkreślić, że ta pomiędzy punktem 1 a 4 wykonana jest z żelbetonu, a resztę przedziela karton-gips. Jak na 3-antenowy router Archer C1200 spisał się całkiem dobrze, ale nie rewelacyjnie zapewniając rezultaty jakich można spodziewać się po tej klasie sprzętu. Straty w sile sygnału są relatywnie niewielkie, nawet jeśli na drodze urządzenia stoją dwie ściany. Dzięki temu stabilność pracy sprzętu jest świetna i ani razu nie odnotowałem problemów z brakiem łączności. Ponadto, w czasie testów nie musiałem wykonywać resetu Archera C1200, co w przypadku wykorzystywanego przeze mnie wcześniej modelu dostarczanego przez dostawcę internetu zdarzało się nagminnie.
2,4 GHz | 5 GHz | |
---|---|---|
Punkt pomiarowy 1 | -35 dBm | -40 dBm |
Punkt pomiarowy 2 | -40 dBm | -47 dBm |
Punkt pomiarowy 3 | -64 dBm | -68 dBm |
Punkt pomiarowy 4 | -48 dBm | -60 dBm |
Punkt pomiarowy 5 | -60 dBm | -71 dBm |
Testy przepustowości interfejsów WAN i LAN także wypadły rewelacyjnie i pod tym względem router TP-Linka może stawać w szranki nawet z wyraźnie droższymi produktami. Jeśli chodzi o porty LAN, to tutaj Archer C1200 wypada równie dobrze jak kilkukrotnie droższy Archer C3150 i wyniki wysyłania i pobierania danych osiągają prawie maksymalne wartości dla gigabitowych złącz. WAN wypada odrobinę słabiej, ale i tak lepiej niż w typowych routerach z tego segmentu, więc do wykorzystania w ramach wewnętrznych przewodowych sieci urządzenie nadaje się bardzo dobrze. Potwierdziły to praktyczne testy, polegające na kopiowaniu jednego dużego pliku (ok. 5 GB) pomiędzy urządzeniami połączonymi przełącznikiem LAN routera, gdzie udało nam się uzyskać średnią prędkość kopiowania wynoszącą ok. 113 MB/s (904 Mb/s).
Sprawdzając realną wydajność połączeń bezprzewodowych Wi-Fi, trzeba mieć na uwadze takie kwestie, jak np. zagęszczenie sieci w okolicy (które w miastach jest naprawdę duże), dlatego też przeprowadzane przez nas testy realizowane były na różnych kanałach i o różnych porach dnia (i nocy). W ten sposób staraliśmy się zniwelować wpływ niepotrzebnych interferencji z naszą testową siecią, chociaż nie było to możliwe w stu procentach. Z tego też powodu wyniki uzyskiwane przez Was na tym samym sprzęcie mogą odbiegać od naszych rezultatów i warto o tym pamiętać. Jeśli zaś chodzi o samą procedurę testową, to laptop posłużył nam w tym przypadku za serwer i podłączony był do portu LAN routera, natomiast komputer z kartą sieciową Asus PCE-AC88 robił za klienta. Wydajność sieci 5 GHz wypadła naprawdę dobrze i choć nie zbliżyła się do pełnego potencjału routera w tym aspekcie, to i tak zasługuje na pochwały. Zaskoczyły mnie tu także dość niewiele spadki wydajności wraz z odległością i przeszkodami na drodze (ściany), ponieważ ze względu na charakterystykę częstotliwości 5 GHz spodziewałem się, że te będą większe. W przypadku 2,4 GHz wyniki może nie robią już takiego wrażenia, ale są przyzwoite i nie odstają od tego, co oferuje w tym zakresie konkurencja.
Przetestowaliśmy również prędkość transferu plików (1 GB plik) z wykorzystaniem protokołu FTP pomiędzy urządzeniami połączonymi jedynie w sieci bezprzewodowej Wi-Fi. W tym celu wykorzystaliśmy dwie wydajne karty sieciowe, czyli Asus PCE-AC88 oraz TP-Link Archer T9UH. W testach 2,4 GHz - 5 GHz to właśnie klient korzystający z karty Asusa podłączony był do sieci o niższej częstotliwości linkiem 300 Mb/s. Z wynikami możecie zapoznać się powyżej i choć te może nie imponują, to jednak wypadają przyzwoicie, także i w tym zakresie router TP-Link nie ma powodu do wstydu.
Brak USB 3.0 i tylko jedno złącze w standardzie USB 2.0 uznać trzeba to za lekkie rozczarowanie. Oznacza to bowiem, że lepiej ten port wykorzystać do podłączenia drukarki, tym bardziej że w tym celu sprawdza się bez zarzutu. Co prawda wyniki transferów FTP z wykorzystaniem USB 2.0 pozwalają na strumieniowanie filmu w rozdzielczości Full HD (warto dodać, że router oferuje również serwer FTP, który dostępny jest z zewnątrz, tj. poza siecią domową), ale w żadnym wypadku sprzęt nie jest w stanie zastąpić nawet najbardziej podstawowego serwera NAS, tym bardziej że nie pozwala nawet na wykorzystanie pełnego potencjału zastosowanego złącza (nawet nie zbliża się do takich wyników).
Na koniec zostawiliśmy pobór mocy routera, który zmierzony został zarówno w czasie bezczynności urządzenia, czyli braku aktywności ze strony klientów oraz w trakcie wzmożonej aktywności, kiedy to przeprowadzaliśmy syntetyczne testy, a do Archera C1200 jednocześnie podłączonych było przynajmniej 5 urządzeń. W pierwszym przypadku otrzymaliśmy wynik na poziomie 6 W, natomiast w drugim 11 W - w obu scenariuszach możemy mówić o dobrych rezultatach, które nie odstają od konkurentów (są nawet nieco niższe niż dla typowych routerów z tego segmentu).
Pokaż / Dodaj komentarze do: TP-Link Archer C1200 - recenzja routera dla mniej wymagających