Od samego początku możemy się przekonać, że Deco M5 to bardziej designerski produkt od typowych routerów i innych urządzeń sieciowych. Widać to już po samym pudełku i skrupulatnym zapakowaniu wszystkich elementów. Karton jest naprawdę solidny, kilkuczęściowy (posiada obwolutę i zdejmowane z góry wieko) oraz zawiera wszystkie niezbędne informacje (funkcje, specyfikacja czy grafiki prezentujące sprzęt). W środku znajdziemy 3 sztuki Deco M5 umieszczone na specjalnej profilowanej tacce, a poniżej umieszczone w osobnych kartonikach zasilacze (oczywiście również 3 sztuki), typową dokumentację, która także zapakowana została w elegancki kartonik oraz przewód Ethernet.
Już po tych dodatkowych elementach widać duże przywiązanie do szczegółów i np. kabel sieciowy to płaska taśma, która nie plącze się tak łatwo i można ją bez problemu ukryć między książkami czy innymi przedmiotami. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w przypadku zasilaczy, ponieważ zamiast typowych topornych czarnych kostek otrzymujemy kompaktowy biały zasilacz, który nie będzie tak bardzo szpecił „drogich” gniazdek. To wszystko sprawia, że mamy wrażenie obcowania z produktem klasy premium i choć cena tego zestawu rzeczywiście może na to wskazywać, to jednak jeśli porównamy ją z innymi podobnymi zestawami typu ASUS Lyra, Netgear Orbi czy Linksys Velop, okazuje się, że propozycja TP-Linka jest wyraźnie tańsza od rywali.
Bardzo ładnie prezentują się same jednostki Deco M5, które utrzymano w białej kolorystyce. Urządzenia o kształcie płaskich krążków z delikatnie stożkowym wierzchem z uskokiem mierzą 38 mm wysokości, a ich średnica to 120 mm. Są więc na tyle małe, że bez problemu zmieścimy je na półkach, regałach czy parapetach. W górnej matowej części umieszczono subtelne szare logo producenta, a w centrum dostrzec można diodę sygnalizacyjną, która różnymi kolorami i trybem wyświetlania informuje nas o pracy urządzenia. Przednia krawędź biegnąca wokół całego sprzętu wykonana została z błyszczącego tworzywa, co nadaje całości eleganckiego charakteru. Pod spodem zobaczyć można perforowane „podwozie”, które poprawia wentylację, 4 niewielkie gumowane nóżki zapobiegające ślizganiu się urządzenia oraz przycisk Reset. W tylnej części umieszczono zaś dwa gigabitowe porty Ethernet (jedno w centralnej jednostce wykorzystamy jako port WAN, a reszta posłużyć może nam za LAN) oraz złącza zasilające USB typu C. Jak nietrudno zauważyć, nie uświadczymy tu żadnych zewnętrznych anten, ale jak wykażą testy, nie stanowiło to żadnego problemu.
Wykonanie Deco M5 stoi na bardzo wysokim poziomie zarówno pod względem zastosowanych materiałów (co prawda są to jedynie tworzywa sztuczne, ale sprawiają wrażenie solidnych i nie są podatne na zabrudzenia czy zarysowania), jak i spasowania poszczególnych elementów (sprzęt wygląda niemal jak jednolita bryła). Nie widać tu żadnych niepotrzebnych szpar, nic nie trzeszczy, a „krążki” swoje ważą (220 gramów sztuka) i zdaje się, że niestraszne im upadki nawet z dużych wysokości. Do tego dochodzi jeszcze oryginalne stylowe wzornictwo, które potwierdza tylko, jak nudne są tradycyjne routery, choć wcale nie muszą takie być. Mam nadzieję, że w najbliższych latach coś zmieni się w tym temacie i nawet standardowe produkty dla zwykłego Kowalskiego przyniosą bardziej wyszukane konstrukcje pokroju Deco M5.
Pokaż / Dodaj komentarze do: TP-Link Deco M5 - test kompleksowego rozwiązania Wi-Fi Mesh