Nazwa nawiązująca do ultracienkich laptopów giganta z Cupertino i obietnice najcieńszego iPhone'a w historii zrobiły swoje, więc w tym roku zainteresowanie użytkowników i mediów skupiło się głównie na modelu Air. Czy słusznie? Moim zdaniem jest to propozycja pełna problemów i każdy z pozostałych przedstawicieli serii 17 będzie lepszym wyborem… ba, pod pewnymi względami w ogóle najlepiej szukać na rynku poprzedniej generacji, dopóki jest jeszcze dostępna. Dziś sprawdzimy zaś, co ma do zaoferowania najdroższy wariant z tegorocznej oferty Amerykanów, czyli iPhone 17 Pro Max, który powinien być naturalnie "najpotężniejszym iPhonem w historii".
Wygląda na to, że Apple miało dość producentów, którzy kopiowali jego design i postanowiło coś z tym zrobić, a mianowicie zaproponować stylistykę, której… nikt nie będzie chciał naśladować. Oto iPhone 17 Pro Max.
Test Samsung Galaxy Z Flip 7, czyli na rewolucję jeszcze przyjdzie czas
A zaczniemy od "jaki on jest brzydki" :) Wygląda na to, że Apple miało dość producentów, którzy kopiowali jego design i postanowiło coś z tym zrobić, a mianowicie zaproponować stylistykę, której… nikt nie będzie chciał naśladować. A mówiąc zupełnie poważnie, chociaż to nie wygląd smartfona jest najważniejszy, zwłaszcza że większość użytkowników zaraz po zakupie zapakuje go w etui ochronne, to właśnie ten element serii Pro wywołał najwięcej zamieszania, bo jest delikatnie mówiąc kontrowersyjny. Zamiast charakterystycznych dla Apple rozwiązań dostajemy więcej zaobleń, zaokrągleń, ogromną niewykorzystaną wyspę aparatów i miszmasz materiałów na tylnym panelu. I nie ulega wątpliwości, że sami będziemy się przekonywać, że nie jest tak źle, kiedy wydajemy tyle na telefon, ale…
| Specyfikacja Apple iPhone 17 Pro Max | |
|---|---|
| Wyświetlacz | 6,7 cala, 1320x2868 pikseli, LTPO Super Retina XDR OLED, 460 ppi, 120 Hz |
| Procesor | Apple A19 Pro (2x 4,26 GHz i 4x 2.6 GHz) z Apple GPU (6 rdzeni) |
| Pamięć wewnętrzna | 12 GB RAM + 512 GB na dane |
| Pamięć zewnętrzna | nie |
| Aparat tylny | 48 + 48 + 48 Mpx, PDAF, OIS. |
| Aparat przedni | 18 Mpx |
| Bateria | 4823 mAh |
| Połączenia | Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/6e/7, 2,4/5/6 GHz, Bluetooth: 6.0, NFC |
| Czujniki | czujnik oświetlenia, czujnik zbliżeniowy |
| Złącza | USB typu C (USB 3.2 Gen 2) |
| System operacyjny | iOS26 |
| Wymiary | 163.4 x 78 x 8.8 mm |
| Waga | 233 g |
No właśnie, ile? Siedzicie? Za iPhone'a 17 Pro Max w wariancie z 2 TB pamięci na dane trzeba zapłacić 10 299 PLN. Tak, wszyscy wiemy, ile gigant z Cupertino liczy sobie za dodatkową pamięć, ale taka cena musi szokować. Do testów dostałam jednak wariant bardziej "dla ludzi", czyli 512 GB pamięci, który kosztuje nieco łatwiejsze do przełknięcia 7299 PLN. Na co możemy liczyć w zamian? 6,9-calowy wyświetlacz z adaptacyjnym odświeżaniem 120 Hz, układ A19 Pro z 6‑rdzeniowym GPU z akceleratorami neuronowymi, 12 GB pamięci RAM, 256 GB/512 GB/1 TB/2 TB pamięci na dane, potrójny zestaw aparatów 48 MP (główny, teleobiektyw i ultraszerokokątny), 18 MP kamerkę przednią Center Stage, a także akumulator o pojemności 4823 mAh z szybkim ładowaniem PD 3.2 60 W, bezprzewodowym 25 W i zwrotnym 4,5 W, a wszystko to działające pod kontrolą iOS 26.
iPhone 17 Pro Max - wygląd i jakość wykonania
iPhone 17 Pro Max przychodzi zapakowany bardzo typowo dla Apple, czyli w małym białym pudełku ozdobionym dużą grafiką tyłu smartfona i bardzo podstawowymi informacjami o nazwie modelu, kolorze i wersja pamięci na dane. Oznacza to również identyczne wyposażenie, tzn. przewód USB typu C do typu C (biały w oplocie), szpilkę do otwierania tacki SIM i trochę dokumentacji. Jeśli chodzi o wygląd smartfona, to niestety jest już mniej typowo i nie są to dobre wieści, przynajmniej z kilku powodów.
Większość z was na pewno widziała już w sieci zdjęcia czy filmy z tym modelem, więc dobrze wiecie, o czym mówię. Telefon porzuca dotychczasową stylistykę z płaskimi szklanymi pleckami, płaską tytanową ramką i małą wyspą aparatów na rzecz aluminiowego unibody. Oznacza to, że ramka boczna płynnie przechodzi w plecki, na których znajdziemy jednak dużą szklaną wstawkę (po odpakowaniu urządzenia wydawało mi się, że to jakaś ochronna naklejka do oderwania) i wyspę aparatów o szerokości blisko całego tyłu. Jakby tego było mało, w testowanej przeze mnie srebrnej wersji kolorystycznej wstawka jest biała, więc mocno się wyróżnia (miałam okazję zobaczyć też granatowy i pomarańczowy wariant, gdzie kolorystyka była spójna i wyglądało to znacznie lepiej).
iPhone 17 Pro Max
Wszystko to sprawia, że iPhone 17 Pro Max - to samo zaznaczałam już zresztą przy iPhonie Air - stracił w moich oczach feeling klasy premium. Owszem, urządzenie nie zbiera odcisków palców, więc zawsze wygląda schludnie, ma plecki chronione Ceramic Shield, a do tego wciąż zachowuje wodo- i pyłoszczelność przekraczającą normy certyfikatu IP68, czyli pozwalającą na 30-minutowe zanurzenie na głębokości do 6 m, ale nie wygląda to już tak dobrze jak zawsze.
Do tego mamy ramkę z aluminium, a nie tytanu, co Apple tłumaczy wprawdzie lepszym odprowadzaniem ciepła oraz niższą wagą i może ktoś by to kupił, gdyby nie lata snobowania się tym drugim. Co więcej, obecna stylistyka serii Pro wydaje się mocno oldschoolowa, a w wykonaniu można dostrzec niestaranności, co do tej pory było nie do pomyślenia. W sieci można już nawet znaleźć doniesienia o wyginających się egzemplarzach, co w moim przypadku na szczęście nie miało miejsca, a także łatwo rysujących się i tu już mam coś do powiedzenia. Co prawda większość narzekających ma na myśli plecki, ale u mnie wyraźna rysa pojawiła się niespodziewanie na ekranie i to już po kilku dniach testów, z których większość odbywała się w domu.
Dodam jeszcze tylko, że chociaż iPhone 17 Pro Max jest dużym smartfonem, mierzy 163.4 x 78 x 8.8 mm i waży 233 gramy, to dobrze leży w dłoni, ale lepiej nie próbować obsługi jedną ręką i sięgania tak do najwyżej położonych przycisków. Rzućmy zresztą okiem na rozkład elementów na ramce, i tak z lewej strony znajdziemy przycisk czynności, przyciski regulacji głośności i tackę na karty SIM, z prawej strony przycisk zasilania oraz przycisk sterowania aparatem, góra jest pusta, a na dole mamy grill głośnika multimedialnego, mikrofony i złącze USB typu C (USB 3.2 Gen 2) - głośnik do rozmów znajduje się standardowo w niemal niewidocznej szczelinie nad ekranem i jest jednym z elementów zestawu stereo.
iPhone 17 Pro Max - ekran
Poza tym, że ekran iPhone'a 17 Pro Max chroniony jest przez drugą generację Ceramic Shield (5 zamiast 4 w skali Mohsa) i oferuje nową warstwę antyodblaskową, zmian względem "16" za dużo nie ma. Producent ponownie wybrał dla tego modelu 6,9-calowy panel LTPO Super Retina XDR OLED, który oferuje rozdzielczość 1320x2868 pikseli, adaptacyjne odświeżanie 1-120 Hz, proporcje 19.5:9, zagęszczenie pikseli na poziomie 460 ppi i wsparcie dla HDR10 i Dolby Vision. I w sumie nie ma też praktycznie żadnych powodów do narzekania, bo to naprawdę świetny ekran, który oferuje wysokiej jakości obraz z przyjemnymi dla oka kolorami, kontrastem, kątami widzenia i wszystkimi innymi zaletami zastosowanej technologii.
No może mogłoby być nieco lepiej w zakresie jasności, bo chociaż Apple deklaruje 1000 nitów jasności typowej i 1600 maksymalnej (i 3000 nitów szczytowej, ale tej jak wiemy w normalnych warunkach nie uświadczymy), udało mi się zmierzyć maksymalnie 735 nitów w trybie manualnym i 1065 nitów w trybie automatycznym (sprawdzane dla całego ekranu przy oświetleniu żarówką studyjną o mocy 85 W, generującą strumień świetlny 5000 lumenów). Nie są to oczywiście złe wyniki, tyle że iPhone 17 Pro Max nie jest w stanie zbyt długo utrzymać tej drugiej, o czym można się łatwo przekonać podczas słonecznych dni spędzanych na zewnątrz.
iPhone 17 Pro Max - ekran
Jeśli chcemy tylko szybko coś sprawdzić, żaden problem, ale jeśli zostawimy ekran włączony nieco dłużej, np. podczas robienia zdjęć, szybko przekonamy się, w czym rzecz. Tak, tryb wysokiej jasności zazwyczaj tak działa, by nie doprowadzić do przegrzania się urządzenia i tym podobnych, ale tu odbywa się to wyjątkowo szybko. Z minimalną jasnością nie ma za to żadnych problemów, bo potrafi zejść poniżej 1 nita (dokładnie 0,88), więc nocne marki nie mają powodów do obaw.
Co znajdziemy w ustawieniach? Możemy tu wybrać tryb ciemny z opcją automatycznego włączenia po zmroku czy według harmonogramu, ustawić wielkość tekstu i jego pogrubienie, dopasować poziom jasności (i włączyć True Tone), podświetlenie nocne Night Shift (manualnie albo harmonogram i temperatura kolorów), ustawić czas autoblokady i opcję Unieś, aby obudzić. Możemy też korzystać z Always-On Display, które w porównaniu z androidową konkurencją wciąż jest mocno okrojone z opcji. Szkoda też, że przełącznik jasności automatycznej wylądował w ustawieniach Dostępności, gdzie trudno go znaleźć, a nie razem z pozostałymi ustawieniami wyświetlacza.
iPhone 17 Pro Max - wydajność
Jak pisałam już przy okazji testów modelu Air, wraz z serią iPhone 17 Apple wprowadziło także nową generację swoich mobilnych układów A19, bazujących na 3 nm procesie od TSMC. W modelu Pro Max znajdziemy jego najmocniejszy wariant, czyli A19 Pro, który chociaż nazywa się tak samo, różni się od tego z iPhone'a Air, bo czemu użytkownik miałby mieć za łatwo. Oferuje on 6-rdzeniowe CPU (2 rdzenie wydajnościowe rozpędzające się do 4,26 GHz i 4 energooszczędne uzyskujące maksymalnie 2,6 GHz) i 6-rdzeniowe GPU z obsługą sprzętowego ray tracingu, drugą generacją Dynamic Caching i przyspieszonymi obliczeniami FP oraz kompresją obrazu.
W mojej wersji testowej może on liczyć na wsparcie 12 GB pamięci RAM LPDDR5X i 512 GB szybkiej pamięci na dane NVMe, a oferuje także bardzo dobre zaplecze komunikacyjne z 5G, trójzakresowym 2,4/5/6 GHz WiFi 7, Bluetooth 6.0, NFC, USB 3.2 Gen 2 czy nawigacją GPS, GALILEO, GLONASS, QZSS, BDS, NavIC. Jak czytamy na stronie producenta, aby utrzymać całą tę moc w ryzach, Apple zaproponowało "przełom w chłodzeniu". Chodzi o "zaawansowany system chłodzenia z laserowo spawaną komorą parową z dejonizowaną wodą", który działając wspólnie z aluminiową konstrukcją unibody efektywnie odprowadza ciepło, pozwalając utrzymywać jeszcze wyższe osiągi. Producent wspomina o wynikach nawet 40 proc. lepszych, ale sporo w tym marketingu.
Niemniej, sprzęt przez cały czas trwania testów działał niezwykle płynnie, przełączanie się między aplikacjami odbywało się praktycznie natychmiast, nawet jeśli w tle mieliśmy ich dziesiątki i nie było mowy o jakimkolwiek przeładowywaniu. Bardziej wymagające zadania, jak granie, również nie stanowią żadnego problemu i naprawdę trudno go czymś zaskoczyć, co pokazują także wyniki benchmarków. Od razu widać tu również, że nie ma jednak mowy o 40% skoku względem iPhone'a 16 Pro. A jak z kulturą pracy? Bardzo przyzwoicie, bo temperatura obudowy w okolicach 70% AnTuTu wynosiła maksymalnie 35,6 stopnia, czyli praktycznie 10 mniej niż w wersji Air i jakieś dwa stopnie mniej niż w iPhonie 16 Pro.
iPhone 17 Pro Max - możliwości fotograficzne
Możliwości fotograficzne iPhone 17 Pro Max zmieniły się w stosunku do poprzedniej generacji w dwóch miejscach, tzn. wciąż możemy liczyć na 48 MP (f/1.8) obiektyw główny z Dual Pixel PDAF i OIS oraz 48 MP (f/2.2, 120°) obiektyw ultraszerokokątny z PDAF, ale Apple sięgnęło po inny teleobiektyw i kamerkę przednią. Możliwości tej ostatniej widzieliśmy już w modelu Air, więc nie będę się powtarzać, a jeśli chodzi o teleobiektyw, to obecnie mamy do dyspozycji 48 MP (f/2.8) z 4x zoomem optycznym. Poprzednio było 5-krotne przybliżenie, ale większy rozmiar sensora i wyższa rozdzielczość sprawiają, że i tak wychodzimy na plus, a do tego gigant z Cupertino jest tak pewny tego rozwiązania, że na wierzchu znajdziemy też skrót do 8x zoom, które określane jest jako przybliżenie "jakości optycznej".
I podobnie jak podkreślałam w ubiegłym roku, dla większości użytkowników będzie to więcej niż wystarczające, bo zdjęcia z iPhone'a 17 Pro Max są naprawdę wysokiej jakości, z dużą rozpiętością tonalną i szczegółowością. Ponownie możemy je też łatwo modyfikować i dopasowywać do swoich upodobań za pomocą Stylów, które dodatkowo można jeszcze podkręcić używając pada kontrolnego, który ułatwia równoczesną regulację tonów i kolorów albo suwaka do ustawienia nasycenia poszczególnych barw.
Co więcej, wprowadzony przez iOS 26 Liquid Design przyniósł też zmiany w samej aplikacji aparatu, która bardziej przypomina teraz androidowe rozwiązania i jest zdecydowanie przyjemniejsza w obsłudze. Jest w końcu opcja nagrywania z obiektywu głównego i przedniego jednocześnie, szystkie kluczowe tryby są teraz dostępne gestem przesunięcia w prawo i lewo (odpowiednio obrazy i wideo), a ustawienia przywołujemy naciskając ikonę w prawym górnym rogu lub przesuwając palcem z dołu krawędzi. Znajdziemy tam najpotrzebniejsze opcje, jak flesz, samowyzwalacz, ekspozycję, style czy format zdjęć. Duża część potrzebnych ustawień w końcu znalazła się w samej aplikacji aparatu i pod ręką, niemniej część pozostała w ustawieniach systemowych.
iPhone 17 Pro Max wykorzystuje też ubiegłoroczną nowość, czyli dodatkowy przycisk sterowania aparatem, oferujący szereg opcji po jego delikatnym i mocniejszym naciśnięciu czy przesunięciu po nim palcem. I doczekał się on nawet potrzebnych zmian, i tak możemy np. wybrać, że jego naciśnięcie poza aparatem niekoniecznie będzie włączać aparat, ale choćby Instagram czy skaner kodów QR. W samej aplikacji od jakiegoś czasu w końcu pełni też rolę dwustopniowej migawki, która po lekkim naciśnięciu blokuje ostrość i ekspozycję, pozwalając przekadrować ujęcie, nie przenosząc ostrości z wybranego obiektu. Umożliwia też wywołanie dodatkowego menu bocznego z narzędziami typu filtry, tonacja, zoom i tak dalej (w ustawieniach możemy wybrać, co będzie tu wyświetlane). Nie ukrywam, jest dużo lepiej niż w ubiegłym roku, ale wciąż zdarzało mi się przypadkiem coś tam sobie odpalić podczas trzymania smartfona poziomo.
iPhone 17 Pro Max - obiektyw główny
iPhone 17 Pro Max - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom, teleobiektyw 4x zoom, 8x zoom
iPhone 17 Pro Max - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom, teleobiektyw 4x zoom, 8x zoom
iPhone 17 Pro Max - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom, teleobiektyw 4x zoom, 8x zoom
iPhone 17 Pro Max - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom, teleobiektyw 4x zoom, 8x zoom
iPhone 17 Pro Max - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom, teleobiektyw 4x zoom, 8x zoom
iPhone 17 Pro Max - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom, teleobiektyw 4x zoom, 8x zoom
iPhone 17 Pro Max - obiektyw główny po zmroku i nocą
iPhone 17 Pro Max - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom, teleobiektyw 4x zoom, 8x zoom
iPhone 17 Pro Max - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom, teleobiektyw 4x zoom, 8x zoom
Jeśli chodzi o wideo, to maksymalnie możemy liczyć na 4K w 120 klatkach z obiektywu głównego i 4K w 60 klatkach dla wszystkich pozostałych oczek, w tym kamerki przedniej. Możemy przy tym skorzystać z opcji nagrywania dźwięku przestrzennego, stereo i mono, a wszystkie tryby są też domyślnie stabilizowane (bez możliwości wyłączenia tej opcji).
iPhone 17 Pro Max - oprogramowanie i bateria
Software
Apple przy okazji iPhone'ów 17 odświeżyło wygląd systemu, wprowadzając w iOS 26 koncepcję Liquid Design. To nowy język wizualny, w którym interfejs ma wyglądać tak, jakby był wykonany z płynnego szkła i reagować na aktywność na ekranie. W praktyce oznacza to, że mamy zaktualizowane ikony aplikacji, elementy UI subtelnie zmieniają kształt i kolor w zależności od tła, godzina na ekranie blokady dynamicznie dostosowuje swój rozmiar do powiadomień i zdjęcia na tapecie, możemy korzystać z tapet przestrzennych niektóre elementy, a elementy sterujące w aplikacjach są dynamiczne, tzn. mogą zmieniać kształt, aby lepiej eksponować treści, np. pasek adresu zmniejsza się w czasie przeglądania strony, aby nie przeszkadzał w lekturze. Co prawda w sieci można znaleźć opinie, że u części osób powoduje to mdłości, ale osobiście nie mam z tym problemu - do tego stopnia, że gdybym o tym nie wiedziała, mogłabym nie zauważyć nawet, że coś się zmieniło.
Owszem całość nabrała bardziej harmonijnego charakteru, ale w codziennym użytkowaniu system oferuje dobrze znane doświadczenia. To znaczy wciąż bazuje na ekranach wypełnionych aplikacjami i widżetami (również tymi układanymi w stosy), które możemy wyłączać w razie potrzeby (poza tym z biblioteką aplikacji i Dzisiaj, czyli podsumowaniem dnia) oraz Centrach Powiadomień (lewa strona ekranu) i Sterowania (prawa strona ekranu), gdzie możemy dowolnie układać i dodawać często wykorzystywane narzędzia. Bez zmian jest też w zakresie Dynamicznej Wyspy czy ekranu przełączania aplikacji, gdzie wciąż brakuje opcji jednoczesnego wyłączenia wszystkiego, co działa w tle.
iPhone 17 Pro Max - soft
Jak już wspomniałam przy możliwościach fotograficznych, pewnych zmian doczekały się też aplikacje systemowe. Poza uproszczonym interfejsem Aparatu są to powrót do podziału na Bibliotekę i Kolekcje w aplikacji Zdjęcia, możliwość ich wyszukiwania po opisie czy nowe opcje edycji wideo (skracanie, stabilizacja i poprawa ekspozycji bezpośrednio w aplikacji) i obrazów, w tym "magiczna gumka AI", o której jednak lepiej zapomnieć, bo chyba każda konkurencja robi to lepiej - co to potrafi zrobić z miejscem po wyciętych fragmentach! A skoro już przy sztucznej inteligencji jesteśmy, to warto wspomnieć, że Apple w tym roku… jakoś o niej nie wspomina i w sumie to możemy zrobić tak samo. Producent najpewniej z tego powodu, że wciąż nie dostarczył obiecanej w ubiegłym roku nowej wersji Siri, a my dlatego, że Apple Intelligence w Polsce praktycznie nie istnieje, jeśli chcemy korzystać z rodzimego języka - podobnie jak choćby alarmowa łączność satelitarna, więc trudno się dziwić, że iPhone'y wciąż bywają przekornie nazywane smartfonami nie dla Polaków.
Bateria
Jak pisałam już przy recenzjach poprzednich iPhone'ów, wykorzystywany przez nas do sprawdzania baterii benchmark nie jest dostępny na iOS, więc bezpośrednie porównanie z konkurencją niestety odpada. Wracając zaś do iPhone'a 17 Pro Max, w wersji europejskiej, czyli tej ze slotem na fizyczną kartę SIM, został on wyposażony w akumulator o pojemności 4832 mAh (w amerykańskiej wersji eSIM jest on nieco większy, tj. 5088 mAh), czyli nieco większy niż przy poprzedniej generacji, ale przy urządzeniu o tych gabarytach można było liczyć na więcej.
Bo jeśli chodzi o zapewniany przez niego czas pracy, to jak mogłam boleśnie się przekonać podczas ostatniego wyjazdu, kiedy zapomniałam wieczorem podpiąć go pod ładowarkę - możemy liczyć na dzień działania. Na szczęście bardzo intensywny dzień, podczas którego dużo korzystamy z nawigacji, robimy mnóstwo zdjęć, kręcimy kilka filmów i ciągle sprawdzamy coś w sieci, więc nie trzeba się martwić, że pod wieczór nagle zabraknie nam mocy do działania, ale tego nieszczęsnego następnego dnia możemy zostać bez telefonu jeszcze przed południem.
Do tego ładowanie wciąż do szybkich nie należy, bo chociaż ze specjalną ładowarką możemy podobno liczyć na 50% baterii w 20 minut, to bez niej nie jest tak dobrze. Nasza standardowa ładowarka 60W z PD 3.0 w 20 min zapewnia jakieś 35%, po 42 min mamy 80%, a pełne naładowanie zajmuje niemal dokładnie półtorej godziny.
Phone 17 Pro Max - ocena i opinia
iPhone 17 Pro Max to bez dwóch zdań imponujący smartfon, ale też taki, który nawet fanom Apple trudno będzie uwielbiać bez zastrzeżeń. Oferuje wprawdzie topową wydajność, świetne aparaty i wciąż jeden z najlepszych ekranów OLED na rynku, jednak coraz wyraźniej czuć, że producent skupia się bardziej na utrzymaniu swojego statusu niż realnych innowacjach (chociaż w sumie o większości producentów można powiedzieć to samo). Co więcej, design, który miał być świeży i nowoczesny, okazuje się jednym z najbardziej kontrowersyjnych od lat - aluminiowe unibody z dużą szklaną wstawką i nieproporcjonalną wyspą aparatów budzi raczej konsternację niż zachwyt, a do tego producent zdecydował się porzucić swój ukochany tytan, co może być przez część użytkowników odczytywane jako downgrade.
Design iPhone'a 17 Pro Max, który miał być świeży i nowoczesny, okazuje się jednym z najbardziej kontrowersyjnych od lat - aluminiowe unibody z dużą szklaną wstawką budzi raczej konsternację niż zachwyt.
Test Google Pixel 9a. Miało być tanio i dobrze, a jak wyszło?
Trudno też przejść obojętnie obok ceny, która przy wariancie 2 TB przekracza 10 tys. złotych, co przy androidowej konkurencji brzmi jak wyzwanie rzucone zdrowemu rozsądkowi. Zwłaszcza, kiedy Amerykanie z każdą kolejną generacją smartfonów i wersją iOS czerpią z niej coraz więcej - ba, podczas testów byłam w stanie doprowadzić iPhone'a 17 Pro Max do "takiego stanu", że trudno było się zorientować, że to nie mój codzienny telefon z Androidem - no może poza momentami, kiedy wciąż głośno przeklinałam Apple za brak globalnej komendy "wstecz". Tym samym iPhone 17 Pro Max wydaje się dobrym wyborem jedynie dla najbardziej oddanych fanów marki, którzy nie liczą się z pieniędzmi i zawsze chcą mieć przy sobie "najlepszego iPhone'a" albo użytkowników zarabiających na treściach, bo pod względem możliwości foto-wideo to faktycznie top. A reszta? Poprzednia generacja z pewnością będzie rozsądniejszym wyborem (zwłaszcza że jest jeszcze tytanowa) albo podstawowy iPhone 17, który zbliża się do wersji Pro bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, ale o tym w kolejnym odcinku :)

Apple iPhone 17 Pro Max
Apple iPhone 17 Pro Max - zalety:
- świetna wydajność i stabilność działania
- bardzo dobra jakość zdjęć i wideo
- bardziej funkcjonalny fizyczny przycisk aparatu
- świetny ekran LTPO OLED 120 Hz
- skuteczne chłodzenie i niska temperatura obudowy
- wysoka jakość dźwięku
- odporność IP68 i Ceramic Shield drugiej generacji
- zaplecze komunikacyjne
Apple iPhone 17 Pro Max - wady:
- wysoka, a przy niektórych wersjach pamięci wręcz absurdalna cena
- kontrowersyjny design i utrata "feelingu premium"
- wolne ładowanie w porównaniu do konkurencji
- brak Apple Intelligence po polsku
- warto pamiętać o doniesieniach dotyczących podatności na zarysowania i wyginanie obudowy
iPhone 17 Pro Max - Cena (na dzień publikacji): 6299 zł (256 GB), 7299 zł (512 GB), 8299 zł (1 TB), 10299 zł (2 TB) (Kup w Media Expert)
Gwarancja: 24 miesiące
Sprzęt do testów dostarczyła firma:

Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
















































































Pokaż / Dodaj komentarze do:
Testuję iPhone 17 Pro Max. Zróbmy z niego Androida, nikt nie zauważy