Battlefield 1 - Wrażenia z bety

Battlefield 1 - Wrażenia z bety

Będąc szczerym, w Battlefielda 1 niekoniecznie daje się pograć. Można go za to pooglądać i posłuchać, bo zarówno grafika, jak i efekty dźwiękowe wypadają świetnie. Tym niemniej sfera video ponownie przywodzi na myśl Battlefronta, który prezentuje zbliżoną konwencję artystyczną, przez co może wydawać się, że najnowszy BF to tak naprawdę skórka nałożona na strzelankę w klimacie filmów George’a Lucasa. Nawet paleta kolorów jest zbliżona, co nadaje grze trochę battlefrontowego wydźwięku, niekoniecznie pasującego do mrocznego klimatu I Wojny Światowej, ale zarazem wpada w oko. Jako, iż Skandynawowie odpuścili sobie wszelkie filtry postarzające, sceny prezentują się przejrzyście. Zawiedzeni będą jedynie fani zredukowanej saturacji w stylu "trójki".

Witamy na planecie Tatooine...

W teorii gra może pracować w trybie DX 11 lub DX 12, ale w becie dostępne jest tylko starsze środowisko – przestawienie na DX 12 nie skutkuje faktyczną zmianą API. Mimo to bez trudu możemy ustawić maksymalne detale. Od strony technicznej ciężko doszukać się drastycznych odstępstw od Battlefronta – poprawiono lekko oświetlenie, podbito rozdzielczość tekstur. Oczywiście to wszystko oznacza, że Battlefield 1 jest jednym z najładniejszych (jak nie najładniejszym) sieciowych FPS-ów na rynku. Znając życie, kampania dla jednego gracza zostanie dodatkowo odpicowana efektami postprodukcyjnymi. Nadmienię, że miałem okazję zobaczyć w akcji też wersję dla Xboksa One. Kompilacja na konsolę Microsoftu chodzi w rozdzielczości 1280x720 pikseli z targetem na 60 kl./s. Obraz, za sprawą wygładzania krawędzi w technice TAA, prezentuje się gładko, tyle tylko, że jest widocznie rozmyty – z odległości 2-3 metrów nie stanowi to problemu. Poziom szczegółowości mniej więcej oddaje preset wysoki. Niżej plasuje się jedynie zasięg rysowania terenu. PS4 ponoć korzysta z tego samego profilu ustawień, ale przy rozdzielczości renderowania 1600x900 pikseli.

O warstwie dźwiękowej zdążyłem coniebądź napisać. Orkiestra symfoniczna przygrywa właściwie przez cały okres gry, w menu głównym oraz w trakcie starcia. Kiedy runda zbliża się ku końcowi, tempo utworów rośnie, z kolei po śmierci bohatera do akcji wchodzą melancholijne skrzypce. Przechodząc do efektów, trudno mieć istotne zastrzeżenia. Giwery może i zachowują się niczym zabawki, na szczęście chociaż brzmią jak należy. Wszystkie odgłosy wystrzałów, wybuchy i ryk czołgowych silników nadają polu walki niezbędnej głębi, ratując w ten sposób immersję fragmentarycznie nadszarpniętą przez zbyt radosną stylistykę. Polecam zwłaszcza w parze z porządnymi słuchawkami, kiedy wrażenia potęguje pozycjonowanie odgłosów.

Obserwuj nas w Google News

Tagi

GamingGry

Pokaż / Dodaj komentarze do: Battlefield 1 - Wrażenia z bety

 0