Procesor, chipset
Komputer pracuje pod kontrolą procesora Intel Core i5-6400, który charakteryzuje się taktowaniem bazowym 2,7 GHz i potrafi rozpędzić aż do 3,3 GHz, a także płyty głównej Micro-ATX z chipsetem H110. Jak już wspominałem nie są to komponenty najświeższe, ale cztery mocne rdzenie Skylake z 6 MB współdzielonej pamięci podręcznej powinny przez długi czas podołać absolutnie każdej aplikacji biurowej. Przy czym ciekawa jest sama płyta. To konstrukcja na rynek OEM, niedostępna w sprzedaży detalicznej, której unikatową cechę stanowi układ Trusted Platform Module (TPM) i obsługa technologii Absolute® Computrace, zaimplementowana na poziomie BIOS-u. Układ TPM potrafi wykonywać najbardziej podstawowe obliczenia związane z kryptografią, wspomagając efektywność (i wydajność) szyfrowania danych, z kolei Absolute® Computrace to zestaw rozwiązań pozwalających na bardziej fizyczną kontrolę danych - zdalne kasowanie wrażliwych informacji, śledzenie maszyn skradzionych, inwentaryzację licencji czy wykrycie nieautoryzowanych zmian o charakterze sprzętowym.
Karta graficzna
Rolę karty graficznej pełni zintegrowany układ HD Graphics 530, z którego obraz możemy uzyskać albo poprzez DisplayPort 1.1, albo klasyczne VGA. Chip ten ma 24 potoki renderujące i korzysta z pamięci systemowej, jako bufora ramki, co niestety oznacza bardzo podstawową wydajność, adekwatną tak naprawdę jedynie do wyświetlania pulpitu (i aplikacji biurowych). Niestety jako iż programowy dekoder HEVC (H.265) dodano dopiero w 7. generacji procesorów, czyli Kaby Lake, niektóre filmy w rozdzielczości 4K również mogą okazać się problematyczne. Tylko czy komukolwiek w warunkach biurowych będzie to przeszkadzać? Śmiem wątpić. W razie czego, w proste gierki pokroju Pasjans pograć możemy ;)
Pamięć RAM
Jako pamięć operacyjną wybrano pojedynczy moduł Samsung M378A5143EB1-CPB o pojemności 4 GB. Technicznie rzecz biorąc, jest to jednostronna kość typu DDR4, charakteryzująca się szybkością 2133 MT/s oraz opóźnieniami CL15, przy napięciu 1,2 V. Tak więc do parametrów, mając na uwadze zastosowanie komputera Lenovo ThinkCentre M700, ciężko mieć zastrzeżenia. Producent mógł jednak pokusić się o dwie takie kości. Tym bardziej, że jeden slot DIMM pozostaje nieobsadzony (płyta ma sumarycznie dwa takie sloty). Aktualnie 4 GB pamięci to ilość niezbyt już satysfakcjonująca. Owszem, do podstawowych zadań typu obsługa pakietu Office czy wysyłka poczty elektronicznej wystarczy aż nadto, ale otwarcie większej liczby procesów czy nawet kart w przeglądarce z pewnością okaże się brzemienne w skutkach. Dlatego, nawiasem mówiąc, warto od razu dokupić drugą kostkę 4 GB, chociażby taką.
Nośniki danych
Nośnik danych to sprawdzony Western Digital Blue 1 TB, w wersji WD10EZEX, czyli 7200 obr./min. Jak wiadomo, od jakiegoś czasu pod tą nazwą handlową występuje też nośnik WD10EZRZ, niegdyś znany jako WD Green, którego talerze kręcą się z prędkością 5400 obr./min, przez co wydajność jest niższa. Co oczywiste, w tym przypadku żadnych problemów z wydajnością nie ma, choć troszeczkę szkoda, że producent nie pokusił się o nawet najskromniejszy SSD-ek dla systemu. Na pewno poprawiłoby to komfort pracy z systemem. Tak czy inaczej, dobór dysku twardego należy określić jako rozsądny. Nośniki marki WD słyną z dobrej żywotności, a model WD10EZEX stanowi doskonały kompromis pomiędzy wydajnością, kulturą pracy i ceną.
Oprogramowanie
Jak już wspominałem, najistotniejszym aspektem Lenovo ThinkCentre M700 jest oprogramowanie. Podstawę stanowi system Microsoft Windows 10 Pro PL w wersji 64-bitowej, którego główną zaletę, na tle edycji Home, stanowi możliwość połączenia z własną domeną. Działa to tak, że możemy utworzyć rodzaj sieci biznesowej czy szkolnej, a następnie korzystać ze współdzielonych w niej zasobów, takich jak dyski czy drukarki. Przez to firma może posiadać centralny komputer (serwer) z danymi, a następnie przydzielić konkretne zasoby poszczególnym pracownikom / sekcjom. Mało tego, Windows 10 Pro gwarantuje także możliwość natywnego szyfrowania dysków algorytmem BitLocker, bez konieczności stosowania oprogramowania trzeciego. W takim wypadku nawet pliki na fizycznie skradzionym dysku pozostają bezpieczne. Co więcej, do komputera z Windows 10 Pro możemy się zalogować zdalnie, z innej maszyny z tym systemem. Tym sposobem pracownik może kontynuować pracę po godzinach, w domu, ewentualnie wejrzeć do zasobów wewnętrznych. Zwieńczenie całości stanowi moduł Hyper-V, dzięki któremu uruchomimy inne systemy, w obrębie maszyn wirtualnych. Jeśli jakiś przestarzały osprzęt wymaga, dajmy na to, Windowsa w wersji 98, to wystarczy utworzyć odpowiednie środowisko wirtualne. Ale na tym nie koniec.
Do standardowego systemu Windows 10 Pro firma Lenovo dorzuca pakiet oprogramowania Solution Center. W jego skład wchodzą: narzędzie do tworzenia i przywracania kopii zapasowych, antywirus z zaporą sieciową, narzędzie do aktualizacji sterowników oraz oprogramowania, a także asystent serwisowy, umożliwiający choćby zgłoszenie usterki lub zasięgnięcie pomocy wsparcia technicznego. Gdyby chcieć każdy z tych programów zakupić osobno, na licencji wymaganej przez zastosowanie komercyjne, to koszty mogłyby przekroczyć tysiąc złotych. I to właśnie jest największą zaletą Lenovo ThinkCentre M700. Rzeczony sprzęt już w momencie wyciągnięcia go z pudełka jest całkowicie gotowy do podjęcia pracy w niemalże każdej firmie. Nie wymaga ani dodatkowych nakładów finansowych, ani roboczogodzin poświęconych na wstępną konfigurację. Jest to zarazem, nawiasem mówiąc, odpowiedź na postawione we wstępie pytanie, o to dlaczego firmy decydują się chętnie na prekonfigurowane zestawy komputerowe, zamiast brnąć w teoretycznie bardziej atrakcyjne składaki, które wprawdzie kuszą specyfikacjami technicznymi, ale wymagają sporego doinwestowania podczas wdrożenia do faktycznej pracy (a czas to także pieniądz, zwłaszcza dla przesiębiorstwa).
Pokaż / Dodaj komentarze do: Przegląd Lenovo ThinkCentre M700 z Windows 10 Pro – Komu sprzęt biznesowy?