Destiny 2 to gra FPS, które jest jednocześnie jednoosobowa, kooperacyjna, jak również i rywalizacyjna. Świat podzielony jest na kilka planet / księżyców, a niemal każde z tych ciał niebieskich posiada swój otwarty świat wypełniony misjami, aktywnościami, ukrytymi jaskiniami itp. W trakcie ich eksploracji nieustannie zrzucane są transportowcami siły przeciwnika, bądź zjawiają się także w inne sposoby. W kwestii zadań, jest ich wiele rodzajów: od krótkich, eksploracyjnych patroli, przez przewidziane dla większej ilości osób wydarzenia publiczne i nieco dłuższe przygody z elementami fabularnymi, po misje dotyczące historii poszczególnych planet, a na wielofazowych (i często dosyć długich) Szturmach wymagających 3-osobowej ekipy skończywszy.
Destiny 2 to gra (tylko albo aż) o zbieraniu wyposażenia i po jej ukończeniu to wszystko, co nam zostaje. Jednak duża ilość rotacji aktywności oraz specjalne misje udostępnione w określonym czasie sprawiają, że jednak po osiągnięciu 20. poziomu doświadczenia, nie możemy narzekać na nudę (zakładając oczywiście, że nadal zależy nam na ekwipunku).
Co ciekawe, Destiny 2 jest tak skonstruowane, że nawet gdy zaczynamy grę bez żadnych znajomych, możemy odczuwać z niej sporą satysfakcję, a z kolei misje, które koniecznie wymagają grupy graczy umożliwiają wygodne i szybkie, automatyczne dopasowywanie kompanów. Spora część zadań jest generowana i rozmieszczana dynamicznie po mapach poszczególnych planet, przez co mamy poczucie żywego, organicznego świata – nikt nigdy nie jest od zadań odrywany, przez co widzimy także inne osoby wypełniające sobie wybrane aktywności.
Świetne poczucie strzelania z broni, a także ich różnorodność i zaskakujące niekiedy właściwości sprawiają, że chcemy non-stop eksperymentować z giwerami. Co więcej strzelanie jest tak miodne, że praktycznie w ogóle się nie nudzi. Jaka odmiana po gąbkach na kule z Division.
Wypełnianie misji fabularnych odblokowuje poszczególne posterunki na planetach, z których możemy pobierać dalsze misje na danym obszarze. Na plus zasługuje poprowadzenie gry tak, że mamy okazję grać wszystkimi podklasami wybranej postaci w sposób, który angażuje i ciekawi za sprawą różnych możliwości, jakie ze sobą one niosą. Bardzo także mi się podoba, że przeciwnicy w Destiny 2 to nie typowe gąbki na kule jak w The Division, co w połączeniu ze świetną mechaniką strzelania sprawia, że – bądź co bądź – ta fundamentalna czynność nigdy nie powszednieje. Bronie mają świetny „feel” i znacznie się od siebie różnią. Co najważniejsze, często nie są tym, czym się wydają na papierze, a niektóre z ich specjalnych właściwości potrafią drastycznie zmienić wrażenia płynące z siania destrukcji. Trzymanie się strefy komfortu jeszcze nigdy nie miało tak znikomego sensu…
Inną i moim zdaniem mniej udaną bajką jest Tygiel (Crucible), czyli tryb rywalizacyjny (PvP na 2 drużyny po 4 graczy każda) w dwóch odmianach. Faworyzuje on bowiem specyficzny rodzaj grania oraz pewne szczególne typy broni, a na dodatek nie sprawia zbytniej frajdy, jeśli nie przychodzi się z gotową ekipą - nawet gdy czujesz się zręcznie i sprawnie w sieciowych grach stworzonych pod 60 FPS. W takim wypadku, zamiast natychmiastowej frajdy lub czegoś pouczającego, otrzymasz jedynie studium frustracji i cierpienia, a przynajmniej tak było w moim przypadku.
Destiny 2 to w zasadzie dwie gry w jednej – pierwsza z nich to dojście do 20. poziomu doświadczenia, a druga to rozgrywka już po jego osiągnięciu, kiedy to otwierają się przed nami niedostępne wcześniej aktywności, a także dostęp do wysokopoziomowego, egzotycznego i legendarnego wyposażenia. Fajny mikrokosmos zależności między pozyskiwanymi z najrozmaitszych aktywności obiektami, które musimy przekazać stosownej osobie celem zdobycia porcji unikatowego wyposażenia w umiejętny sposób motywuje do ciągłej żonglerki zadaniami. Także zaawansowany system wzmacniania broni (przy "poświęcaniu" innego ekwipunku) i dodawania modyfikatorów umacnia naszą motywację.
Ostatecznie rzecz biorąc, nawet po spędzeniu z Destiny 2 długiego czasu i wypełnienia znacznej ilości zadań, frajda z gry pozostaje. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na świetną mechanikę strzelania oraz poruszania się (jest także sporo elementów platformowych). Jeśli tak podstawowe i kluczowe dla tego typu tytułu czynności sprawiają nieustanną przyjemność niezależnie od tego, jak dużo spędziliśmy czasu, to wiedzcie, że ktoś tutaj zrobił fundamenty rozgrywki niezwykle dobrze.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Destiny 2 - recenzja gry