DiRT Rally 2.0 - recenzja gry i test wydajności kart graficznych

DiRT Rally 2.0 - recenzja gry i test wydajności kart graficznych

Wchodzimy w wiraż - gameplay

Ujmę to delikatnie: bywały w moim życiu trudniejsze zadania niż opisanie rozgrywki w DiRT Rally 2.0. Zawartość tej gry tłumaczy już spojrzenie na jej okładkę, przejdźmy jednak do formalności. Jest to gra wyścigowa, symulująca rajdy WRC (na które Codemasters nie ma licencji, ale bardzo dobrze je udaje), co oznacza, że mierzymy się tu przede wszystkim z czasem (choć jest też cały tryb rywalizacji z innymi autami na torze!). Rajd każdego kraju to kilka odcinków krętej drogi, którą musimy pokonać jak najszybciej. Głównymi przeciwnikami są nasze niedoskonałości i zuchwałość. Walka z pojazdami, które pod maską kryją kilkaset koni mechanicznych, to sedno całej zabawy. Trasy pełne są przeszkód, zwężeń, kamieni, zmiennej nawierzchni i minimalne ruszenie autem może zaowocować tym, że minięcie jednej szykany na dużej prędkości skończy się dzwonem na skale na kolejnej. Ciągła zmiana nóg/palców między przyciskami gazu i hamulca sprawia, że idealnie pokonany odcinek specjalny kosztuje nas naprawdę sporo. Ale satysfakcja z wygrania go jest wymiernie duża. Jeżeli uwielbiacie to uczucie, gdy po zdobyciu najwyższego wyniku jesteście niemal wykończeni, to będzie to tytuł dla Was.

Trasy pełne są przeszkód, zwężeń, kamieni, zmiennej nawierzchni i minimalne ruszenie autem może zaowocować tym, że minięcie jednej szykany na dużej prędkości skończy się dzwonem na skale na kolejnej.

DiRT Rally 2.0 - recenzja gry i test wydajności kart graficznych

Zgodnie ze sztuką i standardami gatunku, na trasie możemy się dość mocno uszkodzić. Odpadające zderzaki i dojeżdżanie do mety z otwartą maską to standard, ale po drodze mogą wydarzyć się też poważniejsze usterki - uszkodzenia amortyzatorów, wydechu czy systemu kierowniczego to chleb powszedni. Pomiędzy kolejnymi odcinkami możemy jednak naprawiać swoje auto, a także zmieniać jego ustawienia. Osoby, które uwielbiają kombinować z przestawianiem chociażby długości biegów czy też podkręcaniem zawieszenia, zyskają tu kolejne godziny zabawy. Do naszej dyspozycji oddany jest oczywiście również tryb multiplayer, w którym rzucamy wyzwanie całej społeczności DiRT Rally 2.0. Ponadto, możemy rozgrywać pojedyncze rajdy (w tym klasyczne, historyczne imprezy) oraz tryb kariery, w którym budujemy swą legendę. Te bardzo standardowe rozwiązania stanowią zbiór wszystkiego, czego możemy wymagać od tego typu gry. Jej powierzchowna sztampowość jest jednak oblana masą malutkich smaczków, odróżniających ją od produkcji pozostałych developerów. Tuningując swój samochód, musimy bowiem brać pod uwagę to, że każde ulepszenie może nam w pewien sposób zaszkodzić, wpływając na eksploatację innych komponentów auta. Ma to potem wpływ na to, ile napraw jesteśmy w stanie wykonać w przerwie pomiędzy kolejnymi odcinkami rajdu. Dzięki dodaniu tych drobnych elementów losowości i mnożeniu przeszkód, każdy moment trybu kariery staje się dla gracza wielką przygodą za kółkiem. Co więcej, jest tu dodatkowy smaczek dla nas, ponieważ odwiedzimy także nasz kraj. W sumie ścigać będziemy się w 13 państwach: Argentynie, Australii, Nowej Zelandii, Hiszpanii, USA, Belgii, Kanadzie, Anglii, Francji, Norwegii, Portugalii, Szwecji i krainie wybojów - Polsce.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: DiRT Rally 2.0 - recenzja gry i test wydajności kart graficznych

 0