Jedziemy na myjnię - oprawa
Wykonanie DiRT Rally 2.0 w pewien sposób schodzi na dalszy plan. Podobnie jak w sterowanych przez nas samochodach, najważniejsze jest to, co znajduje się pod maską. System jazdy idealnie oddaje każdą nierówność na drodze. Trudno to opisać, ale mieszanka wyczucia wagi każdego samochodu, jego szybkości, nawierzchni, po której jedziemy i pewnej niewiadomej, kryjącej się za każdym driftem, generuje tonę emocji. W DiRT Rally 2.0 błyskawicznie migające nam przed oczami krajobrazy momentalnie wysyłają wskazówki co do tego, jak mamy jechać, by trzymać się trasy. Dodatkowo stale towarzyszą nam komendy od pilota, wyraźnie pokazujące, jaki będzie kolejny zakręt. Mimo to i tak wypadamy z trasy, wciąż chcemy jechać jeszcze szybciej, a pokusa dociśnięcia gazu wygrywa z rozsądkiem. To całe piękno sportów motorowych włożone do gry, która idealnie je obrazuje w prażącym słońcu, w deszczu, zimą i latem.
Rywalizacja podkręconych na maksa samochodów w tak niesprzyjających warunkach to fascynująca walka. I jeżeli tylko ją czujecie i wolicie błoto od gładkich jak stół torów wyścigowych, to jesteście w domu
Samochody, jakimi wskakujemy na trasy, są wykonane praktycznie idealnie. Nie dość, że to w większości kultowe wózki, to jeszcze czuć ich moc. Rajdy od zawsze się tym wybijały, prezentując nam najbardziej wypasione wersje samochodów, które możemy spotkać na ulicy (Clio, Focus, Peugeot 206, itd.), ukazując tkwiącą w nich duszę. Gra Codemasters jest tytułem, który tę duszę potrafi przenieść na język zer i jedynek i wprowadzić ją do naszych domów. Może dla osób, których ta dziedzina wyścigów nie interesuje, to tylko bełkot, ale rywalizacja podkręconych na maksa samochodów w tak niesprzyjających warunkach to fascynująca walka. I jeżeli tylko ją czujecie i wolicie błoto od gładkich jak stół torów wyścigowych, to jesteście w domu. Gra potrafi wyglądać pocztówkowo. Główną zaletą jej oprawy jest brak sterylności i plastyczność. Zachodzące słońce, w którego kierunku mkniemy potworem z napędem na cztery koła, mijając skały, z którymi zderzenie momentalnie nas skasuje, tworzą portret idealny. Oczywiście nie byłoby to tak efektowne, gdyby nie dźwięk. Komunikaty od pilota, połączone z sugestywnymi odgłosami silników, umieszczają nas w samym środku zawodów. Kiedy podkręci się głośność i przestawi ją w opcjach na silnik, można już całym sobą przenieść się do konkretnych lokacji i poczuć prawdziwą rywalizację. Wielu tytułom nie wychodzi to aż tak dobrze, nie każdy wyścig potrafi tak mocno motywować samą jazdą - DiRT Rally jednak ma "to coś". Aż trudno uwierzyć, jak długą drogę przeszła ta seria, ale warto po kilku partyjkach wejść choćby na YouTube i znaleźć jakieś przejazdy z pierwszej odsłony z 1998 roku. To imponujące, ile kroków naprzód zaliczyliśmy przez te dwie dekady.
Pokaż / Dodaj komentarze do: DiRT Rally 2.0 - recenzja gry i test wydajności kart graficznych