Doogee V30T - możliwości fotograficzne
Doogee w swoich hasłach reklamowych przekonuje, że V30T oferuje profesjonalny zestaw aparatów, ale jak łatwo się domyślić, nieco mija się tu z prawdą. Smartfon oddaje nam do dyspozycji 32 MP kamerkę przednią (Sony IMX616, f/2.0) oraz trzy jednostki na tylnym panelu, tj. 108 MP obiektyw główny (Samsung S5KHM2SP03, f/1,8, PDAF), 16 MP obiektyw ultraszerokokątny i makro (f/2.2, 130°) oraz 20 MP obiektyw noktowizyjny (Sony IMX350, f/1,8) z dwiema diodami IR.
Zanim jednak przejdziemy do tego, jak przekłada się to na fotografie, muszę trochę ponarzekać na samą aplikację aparatu, która jest chyba najmniej intuicyjną, z jaką kiedykolwiek miałam do czynienia (pierwszy raz spotkałam się z sytuacją, że muszę zmienić format zdjęć osobno dla każdego z obiektywów). Również przez problemy z tłumaczeniem, bo czasem go brak (lepsza opcja) lub jest zrobione w taki sposób, że znaczenia trzeba się samemu domyślić (gorsza opcja), np. Piękno, które jak się okazuje nie jest wcale trybem portretowym, bo ten ukrywa się w dodatkowych trybach jako bokeh.
No dobra, ale jak same zdjęcia? Przy dobrych warunkach oświetleniowych, co w przypadku tego telefonu oznacza również nie za dużo słońca, obiektyw główny dostarcza fotki o przyjemnej dla oka kolorystyce i przyzwoitej jakości, ale trzeba się nastawić na regularnie pojawiające się problemy z ostrością, kontrastem, prześwietlaniem i innymi niechcianymi problemami. To raczej dolna część średniej półki cenowej, co potwierdzają też ewidentne problemy trybu portretowego z separacją obiektów od tła oraz raczej kiepskie zdjęcia nocne.
W przypadku tych ostatnich pewnym rozwiązaniem może być obiektyw noktowizyjny, o ile lubimy czarno-białe fotki, który radzi sobie dużo lepiej - osobiście odbieram go jednak raczej jako ciekawostkę i trudno mi wyobrazić sobie dla niego realne zastosowanie. Obiektyw ultraszerokokątny to zaś pogłębienie problemów obiektywu głównego, względem którego wyraźnie ociepla też kolory.
Z przodu czeka zaś 32 MP kamerka, która dla odmiany radzi sobie całkiem nieźle - selfiaki są szczegółowe, o przyjemnej naturalnej kolorystyce, a jednostka lepiej radzi sobie też z portretami. Mówiąc krótko, profesjonalnie z pewnością nie jest, ale biorąc pod uwagę potencjalną grupę docelową, pewnie wystarczy.
W przypadku wideo możemy liczyć na maksymalnie 4K w 30 klatkach z elektroniczną stabilizacją obrazu i choć efekty są naprawdę niezłe, to brak OIS jest tu wyraźnie widoczny:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Doogee V30T. Test smartfona z noktowizorem, którym można wbijać gwoździe