Dream Machines DreamKey - oprogramowanie i podświetlenie
Zanim przejdę do omawiania dedykowanego DreamKey oprogramowania, muszę podkreślić, że testowałem je w przedpremierowej wersji beta, więc finalna aplikacja powinna być lepiej dopracowana, a przynajmniej taką mam nadzieję, gdyż tutaj szybko napotykamy na kilka kwiatków. Software wita nas „Stroną domową”, na której wybieramy na sprzęt (sugerować może to, że DM zdecyduje się na jedną aplikację do obsługi wszystkich swoich peryferiów). Przechodząc do zakładki „Urządzenie” naszym oczom ukazuje się grafika klawiatury z możliwością wyboru wszystkich klawiszy, pozwalająca zmienić domyślnie przypisaną im funkcję. Tutaj mamy naprawdę duże pole do popisu, gdyż oprócz najbardziej podstawowych opcji znajdziemy także możliwość utworzenia skrótów z całymi tekstami, makro, aplikacjami czy działaniami multimedialnymi. Jest tego naprawdę sporo, więc miłośnicy tego typu funkcjonalności będą wniebowzięci.
Początkowo głowiłem się jednak, czym są „Tryb aplikacji” i „Montaż na pokładzie”. Okazuje się, że w tym pierwszym trybie zapisujemy opcje jedynie w ramach aplikacji, co oznacza, że aby były aktywne, ta musi działać w tle, w tym drugim nasze ustawienia zapisywane są zaś w pamięci wewnętrznej samej klawiatury. Co więcej, „Montaż na pokładzie” wspiera także warstwę „FN1”, gdzie po jej aktywowaniu (Fn+F9) możemy skorzystać z alternatywnych funkcji wszystkich klawiszy, co potrafi być bardzo przydatne (choć zapewne skorzysta z tego niewielu użytkowników). Długo zastanawiałem się też, o co chodzi z opcją „Klawiatura miękka”, a jest to po prostu mało zgrabne tłumaczenie klawiatury software'owej, której możemy użyć do konfiguracji.
Znajdziemy tu także opcje podświetlenia, gdzie możemy puścić wodze fantazji, ponieważ Dream Machines przygotowało dla nas aż 15 zaprogramowanych trybów działania i możliwość utworzenia własnych. Znajdziemy tu praktycznie wszystkie efekty, jakie znamy z systemów innych firm, od oddychania, przez neon, falę czy reaktywację, po tryb reagujący na rytm muzyki. Do tego wiele z tych efektów możemy modyfikować w zakresie jasności, szybkości, koloru czy kierunku przechodzenia kolorów. Sama jakość iluminacji także nie budzi żadnych zastrzeżeń, ta jest wyraźna, równomierna i możemy regulować jej natężenie w trzech stopniach (ewentualnie je wyłączyć). Efekt jest jednak bardziej subtelny ze względu na brak podświetlenia oznaczeń samych klawiszy, więc dociera do nas jedynie podświetlenie spomiędzy nich.
Całości dopełnia edytor makr, który jest całkiem rozbudowany i pozwala rejestrować i ustawiać opóźnienia nie tylko klawiatury, ale i myszki. Sama aplikacja prezentuje się całkiem nieźle, jest lekka i gdyby nie pewne lapsusy językowe, byłaby naprawdę intuicyjna. Jeśli producent naniesie stosowne poprawki i rozbuduje system pomocy, to będzie stanowić istotny atut DreamKey.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Dream Machines DreamKey - testujemy pierwszą klawiaturę polskiej marki. Udany debiut?