Na szczególne wyróżnienie zasługuje również inny element, a mianowicie udźwiękowienie, któremu rzadko poświęcam więcej miejsca w recenzjach, ale tym razem muszę zrobić wyjątek. Muzyka skomponowana przez Oliviera Deriviere, od lat związanego z branżą gier i tworzącego kompozycje do takich produkcji, jak Remember Me, Assassin’s Creed IV: Black Flag czy nadchodzący Vampyr, jest po prostu fenomenalna, a przy tym idealnie zgrywa się z klimatem Get Even. Przejmujące połączenie instrumentów smyczkowych i muzyki elektronicznej skutecznie buduje napięcie, a kompozytor nie unika też rytmicznych zabaw dźwiękiem, które wręcz wżerają się w nasz mózg i potęgują wrażenie niepokoju. A jeśli dołożymy do tego dźwięki otoczenia, przyspieszony oddech naszego bohatera i powtarzający się motyw tykającego w tle zegara, to otrzymamy niezwykle klimatyczne i przerażające słuchowisko dla ludzi o mocnych nerwach. I jeśli mogę Wam coś doradzić, to polecam odpalenie gry na dobrej klasy słuchawkach lub kinie domowym, żeby nie zmarnować tego potencjału.
Nie wszystko niestety się twórcom udało, więc muszę trochę ponarzekać, a zacznę od tego, że chociaż wspomniane już gatunkowe połączenie sprawdza się tu wyśmienicie, to jeśli rozbierzemy mechanikę na czynniki pierwsze, to nie będzie już tak słodko. Skradanie zostało uproszczone do granic możliwości, więc brakuje tu tak podstawowych aktywności, jak ukrywanie ciał, chowanie się pod biurkiem, ogłuszanie przeciwników czy odwracanie ich uwagi. Jeżeli zaś chodzi o strzelanie, to nie jest dużo lepiej, bo nasz arsenał jest naprawdę skromny (ogranicza się do dwóch broni), ale jest tu jeden ciekawy patent. Jednym z pistoletów jest Corner Gun, który jak jego nazwa wskazuje służy do strzelania zza rogu, co umożliwiają mu wyginająca się lufa i kamerka z termowizją. Pozwala to na ostrzał z bezpiecznej pozycji, co ma niebagatelne znaczenie, ponieważ Cole szybko pada w bezpośrednim starciu, więc akcje w stylu Rambo nie są tu wskazane.
Na szczęście The Farm 51 wprowadziło jeszcze jeden element, którego zadaniem jest urozmaicanie rozgrywki, a mianowicie smartfon pomagający nam głównie podczas zadań logicznych. Ten posiada kilka trybów, w tym latarkę UV, termowizję, skaner czy mapę pokazującą nam położenie przeciwników i ich pole widzenia. Muszę przyznać, że spisuje się to całkiem przyzwoicie, chociaż mam pewne zastrzeżenia co do jego realizacji, np. twórcy wymuszają na nas skanowanie dowodów, chociaż ich znaczenie jest dla wszystkich jasne i bez tego, a do tego przełączanie się między trybami jest nieintuicyjne i lepiej byłoby, gdyby twórcy przypisali je do 4 kierunków d-pada. Same zagadki nie są zaś wybitnie trudne i czasochłonne, ale kilka razy twórcom udało się mnie zaskoczyć swoją pomysłowością – nie oczekujcie tu jednak poziomu The Witness.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Get Even – recenzja gry