W Get Even pojawia się także jeden z najbardziej znienawidzonych przez graczy elementów, czyli backtracking. Polskie studio wprowadziło tu jednak pewien zabieg, który nie tylko motywuje do powrotu do wcześniej odwiedzanych miejscówek i sprawia, że nie do końca jest to powtarzanie wszystkiego 1:1 (ponownie nie mogę nic więcej napisać, żeby nie popsuć Wam zabawy). W grze istnieje również możliwość powracania do wspomnień bohatera, czyli wydarzeń z jego życia, które włączają się nam w różnych okolicznościach, żeby ponownie rozpatrzyć sprawę czy też zebrać pominięte wcześniej dowody. W tym przypadku jest to jednak tylko dodatkowa opcja i jeśli nie mamy na to ochoty, nie musimy z niej korzystać, ale miłośnicy masterowania będą z pewnością wniebowzięci.
Powoli zbliżamy się do końca, więc musimy wspomnieć o jednym z najbardziej kontrowersyjnych elementów Get Even, czyli oprawie graficznej. Twórcy od początku promowali swoją grę technologią fotogrametrii (w uproszczeniu polega to na przeniesieniu do gry zdjęć prawdziwych obiektów w postaci tekstur), która zapewnić miała fotorealistyczną oprawę, a pierwszy zwiastun zapowiadał nawet niespotykane dotychczas doznania w tym zakresie. Materiały wypuszczane przez studio w ostatnich miesiącach obnażyły jednak brutalną prawdę, czyli fakt, że grafika produkcji jest bardzo nierówna. Generalnie rzecz ujmując, jeśli nie zaczniemy przyglądać się szczegółom i podążać będziemy wytyczoną przez studio ścieżką, to wszystko wygląda w porządku, a miejscami wręcz rewelacyjnie. W szczególności tyczy się to starych budynków, odpadających tynków, zerwanych tapet czy popękanych ścian.
Szybko okazuje się jednak, że większość tego typu obiektów jest dość płaska i tylko sprawia wrażenie trójwymiaru, do tego dość często trafiamy na rozmyte tekstury niskiej rozdzielczości, a nie najlepiej prezentują się również roślinność i postaci. Brakuje tu także dynamicznego oświetlenia, które mogłoby przecież odegrać równie ważną rolę jak udźwiękowienie, tymczasem od razu widać, że cienie zostały sztucznie nałożone przez twórców w ramach tekstur, a do tego wiele lokacji zbyt podobnych do siebie, co sugeruje wykorzystanie metody kopiuj-wklej. I wprawdzie spokojnie można byłoby przymknąć na to oko, bo nie mamy przecież do czynienia z produkcją AAA, ale skoro twórcy tak ambitnie podeszli do sprawy i kusili nas kolejnymi zapowiedziami, to musimy uczciwie zaznaczyć, że nie ze wszystkiego udało się im wywiązać.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Get Even – recenzja gry