Gigabyte Aorus FV43U - test 43-calowego monitora 4K 144 Hz z VESA DisplayHDR 1000

Gigabyte Aorus FV43U - test 43-calowego monitora 4K 144 Hz z VESA DisplayHDR 1000

Gigabyte Aorus FV43U - Analiza kolorów i kontrast + HDR

Weryfikację jakości obrazu oferowanego przez monitor tradycyjnie zaczynamy od pomiarów kolorymetrem, a konkretniej gamutu barwowego. Ten w przypadku Aorus FV43U wypada rewelacyjnie i choć już zapowiedzi producenta pozytywnie nastrajały w tym aspekcie, to jednak rzeczywiste wyniki okazały się jeszcze lepsze. I tak zgodność z przestrzenią sRGB jest praktycznie pełna i wynosi aż 99,7%, przy całkowitej objętości gamutu równej aż 164,8% sRGB. Dla standardu Adobe RGB wartości te wynoszą odpowiednio 99,7% i 113,6%, natomiast dla DCI P3, która jest natywną dla tego monitora, 93,9% i 116,8% - obietnice producenta nie były składane na wyrost i nowy monitor Gigabyte rzeczywiście może pochwalić się szerokim pokryciem popularnych standardów. To naprawdę świetne rezultaty, które powinny zadowolić nawet profesjonalistów. Co więcej, producent przygotował w OSD tryby dla każdego z tych standardów, dzięki czemu wybierając  najpopularniejszą przestrzeń sRGB unikniemy przesaturowania, które sprawia, że obraz jest bardzo cukierkowy (spora część użytkowników jednak lubi ten efekt).

Pokrycie przestrzeni: od lewej sRGB, Adobe RGB i DCI P3 (kliknij, aby powiększyć)

Ustawienia domyślne:

  • Punkt bieli: 6809K
  • Jasność bieli: 414,3 cd/m²
  • Jasność czerni: 0,0863 cd/m²
  • Kontrast rzeczywisty: 4801,9:1

Uruchamiając monitor po raz pierwszy raczeni jesteśmy energooszczędnym trybem Green, dlatego zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie testów przełączając się na tryb Standard z ustawieniem jasności na poziomie 50%, co przekłada się w tym przypadku na aż 414,3 cd/m² oraz 0,0863 cd/m², odpowiednio dla bieli oraz czerni. Daje to kontrast statyczny na poziomie 4801,9:1, co nawet jak na panel VA jest świetnym rezultatem. Temperatura barwowa przy domyślnych ustawieniach kształtuje się na poziomie 6809K, co daje nieco ochłodzoną biel, choć bliską neutralnej wartości 6500K. Średni błąd Delta E to tylko 1,16, co jak na monitor dla graczy, gdzie dąży się do rezultatów poniżej wartości 3,00, jest świetnym wynikiem - ba, to już praktycznie poziom sprzętu dla profesjonalistów. Zastrzeżeń nie mamy także co do przebiegu gammy lokalnej w testowanym monitorze przy domyślnych ustawieniach Gamma 2.2. Tym samym, mając na uwadze bardzo szeroki gamut oraz naprawdę dobrą fabryczną kalibrację monitora, Aorus FV43U można śmiało polecić także do profesjonalnych zastosowań, choć z dwoma zastrzeżeniami. Pierwszy to oczywiście rozmiar, który nie jest najbardziej praktyczny, a drugi to fakt, że otrzymujemy tu matrycę 8bits+FRC, a nie z natywnie 10-bitową głębią kolorów. Warto też odnotować, że fabryczna kalibracja przeprowadzona została pod sRGB i po przełączeniu na Adobe RGB i DCI P3 średni błąd Delta E będzie większy (odpowiednio 2,81 i 3,01). Poza tym, oprócz możliwości wyboru gamutu, producent przygotował także profil sRGB, który wypada całkiem nieźle (średni błąd Delta E to 1,25, kontrast 4540,4:1, a jasność 165 nitów), ale wymaga korekty temperatury barwowej (7217K), która jest zbyt wysoka.

Kalibracja i profilowanie

  •  Punkt bieli: 6488K
  •  Jasność bieli: 122,4 cd/m²
  •  Jasność czerni: 0,0223 cd/m²
  •  Kontrast rzeczywisty: 5487,5:1

Kalibracja monitora przebiega bardzo sprawnie, a to za sprawą wprowadzenia 100-stopniowego sterowania składowymi RGB, które gwarantuje dużo lepszą precyzję. Co więcej, wyjściowe wartości RGB były naprawdę bliskie idealnej równowadze i praktycznie wystarczyło tylko ściąć zielony kolor. Następnie postanowiliśmy mocno obniżyć jasność i co ciekawe uzyskanie podręcznikowych 120 cd/m² następuje w tym przypadku przy wartości suwaka 8, co nie zwiastowało najlepszych rezultatów, jeśli chodzi o minimalną jasność. Warto jednak podkreślić, że kontrast zwiększył jeszcze do blisko 5500:1. Sam efekt kalibracji uznać można jednak za bardzo zadowalający, praktycznie w całej rozciągłości, gdyż zdecydowana większość parametrów oscyluje blisko pożądanych wartości, a na szczególną uwagę zasługuje średni błąd Delta E, wynoszący tylko 0,47. Tym samym monitor posłużyć może nie tylko do grania, ale i do pracy z grafiką.

HDR

Monitor otrzymał certyfikat VESA DisplayHDR 1000, więc spodziewać można się po nim naprawdę dobrego HDR. Pomiar jasności w ramach szerokiego zakresu tonalnego wykazał szczytową stabilną wartość na poziomie 1037 nitów (chwilowo udaje się nawet przekroczyć 1200 nitów), więc niewątpliwie możemy mówić tu o praktycznie oślepiającym efekcie. Tu jednak czkawką odbija się brak techniki FALD (Full Array-Local Dimming) z niezależnymi strefami wygaszania lokalnego i postawienie na zwykłe bezpośrednie podświetlenie jednostrefowe, co jest nieco rozczarowujące. Mimo wszystko FV43U wciąż potrafi zapewnić naprawdę bardzo dobry HDR, o ile nie obejmuje on skrajnych elementów, takich jak świecące elementy na czarnym tle, gdzie zastosowane podświetlenie daje się we znaki. Na pewno nie jest to poziom testowanego przez nas ostatnio ASUS ROG Swift PG32UQX, ale ten korzysta z technologii Mini-LED i kosztuje przeszło trzy razy tyle. Z drugiej strony Gigabyte Aorus FV43U wypada pod tym względem zdecydowanie lepiej od większości monitorów, które przeważnie pochwalić mogą się teoretycznym HDR potwierdzonym przez certyfikat VESA DisplayHDR 400 lub co najwyżej DisplayHDR 600.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Gigabyte Aorus FV43U - test 43-calowego monitora 4K 144 Hz z VESA DisplayHDR 1000

 0