Gigabyte G27F - test niedrogiego monitora dla graczy z panelem IPS 144 Hz

Gigabyte G27F - podświetlenie

G27F wyposażono w podświetlenie oparte na diodach W-LED, które wspierane jest przez technologię Flicker-free, czyli zasilanie przetwornicą prądu stałego. Eliminuje to męczący efekt migotania obrazu i choć nie mamy w redakcji oscyloskopu z fotodiodą, to testy z wykorzystaniem rejestrowania obrazu za pomocą smartfona zdają się to potwierdzać. Maksymalna jasność bieli w trybie osiąga 299,24 cd/m2, czyli jest niemal identyczna jak w oficjalnej specyfikacji (300 nitów). Parametr ten nie zachwyca, ale też nie rozczarowuje, a raczej pokrywa się z oczekiwaniami względem monitora z tego segmentu. Minimalna jasność pozostawia nieco do życzenia, gdyż przy suwaku ustawionym na 0% wciąż uzyskujemy 68,7 cd/m2, co dla niektórych nocnych marków może stanowić nieco zbyt wysoki wynik, choć konkurenci przeważnie i tak „świecą” jeszcze jaśniej.

Większych uwag nie ma za to do równomierności podświetlenia, ponieważ co prawda odchylenia wzdłuż górnej krawędzi są znaczące, ale nie wykraczają poza granice przyzwoitości. Efekt „IPS glow” nie jest może nadmiernie dokuczliwy, ale nie obyło się bez standardowych, w tym przypadku bardzo wyraźnych, zażółceń narożników w przypadku wyświetlania czerni. Są to jednak dość typowe przypadłości tego typu matryc i trudno się ich całkowicie ustrzec, ale trzeba przyznać, że testowana sztuka mimo wszystko wypada dobrze, dając nadzieję na podobne rezultaty w ramach innych egzemplarzy. W dużym stopniu jest to jednak zależne od jakości konkretnego egzemplarza, więc sugerowanie się naszym nie do końca ma sens.