Oprogramowanie
Producenci lubią dorzucać nam do nowych laptopów nieco zbędnego oprogramowania, ale tym razem Huawei nie pokusiło się o żaden bloatware i na pokładzie MateBook X znajdziemy jedynie przydatne aplikacje. Wystarczy tu wskazać choćby na PC Manager umożliwiające sprawdzenie kondycji naszego urządzenia, np. zużycie CPU czy pamięci, rozwiązywanie problemów i optymalizowanie działania komputera, zarządzanie sterownikami i ich aktualizację czy zarządzenie połączonym z komputerem smartfonem. Jak bowiem wspominaliśmy przy okazji touchpada, laptop oferuje również wsparcie dla funkcjonalności Huawei Share, a raczej jej ulepszonej wersji Multi-Screen Collaboration, dzięki której szybko połączymy z nim swój smartfon (oczywiście jedynie marki Huawei/Honor). Bo jak twierdzi producent, chociaż w zawodowych aktywnościach polegamy głównie na komputerach, to smartfony i tablety coraz częściej biorą w nich udział, dlatego też jego celem było stworzenie wygodnego i funkcjonalnego doświadczenia cross-platformowego. I w sumie to trudno powiedzieć coś innego niż to, że się udało, bo MateBook X podczas testów bez problemu współpracował z naszym Honorem 20 Pro - wystarczyło włączyć na nim NFC, przyłożyć na chwilę do gładzika, pozwolić na ustalenie połączenia i gotowe. Zyskujemy dostęp do naprawdę przydatnych opcji:
- picture-in-picture - smartfon pojawia się na ekranie laptopa w ramach picture-in-picture, dzięki czemu możemy z niego korzystać jak z fizycznego urządzenia i korzystać z androidowych aplikacji tak, jakby działały natywnie na PC;
- szybkie transferowanie dokumentów, obrazów, filmów i zawartości schowka z komputera do smartfona i odwrotnie - wystarczy je przeciągnąć między oknami;
- możliwość edycji plików smartfona z poziomu notebooka;
- zarządzanie połączeniami;
- Instant Hotspot - jednym kliknięciem tworzymy hotspot dla notebooka;
- możliwość kontroli smartfona za pomocą klawiatury i myszki dla lepszej produktywności.
Mówiąc krótko, funkcjonalność bardzo wygodna i często z niej korzystaliśmy, a jedynym mankamentem jest chyba ograniczenie do smartfonów Huawei/Honor, ale z drugiej strony trudno się dziwić, bo inni producenci robią podobnie, np. Apple, tworząc swoisty ekosystem jedynie dla swoich urządzeń.
Audio
Ku naszemu zaskoczeniu, pomimo swojej niezwykle kompaktowej konstrukcji, MateBook X wyposażony został w aż cztery głośniki, dwa umieszczone pod spodem przy bocznych krawędziach i dwa ukryte pod przyciskami Shift. Co więcej, generowany przez nie dźwięk wypada naprawdę przyzwoicie, a jak na tę klasę sprzętu trzeba uznać, że nawet dobrze. Dźwięk jest donośny, czysty, a przy tym nie tak płaski jak przeważnie ma to miejsce w laptopach. Początkowo obawialiśmy się, że przetworniki umieszczone pod klawiszami Shift mogą być zasłaniane przez nasze dłonie w trakcie użytkowania, ale tak się nie działo. Huawei zasługuje więc na pochwały za ten element, tym bardziej, że wypada on lepiej niż w większości gamingowych notebooków, które przeważnie są dwukrotnie grubsze i cięższe od MateBook X.
Kamerka internetowa
Na pokładzie nie zabrakło także kamerki internetowej, która ze względu na przeznaczenie tego laptopa jest przecież obowiązkowym elementem wyposażenia. Odchudzenie ramek wokół ekranu poskutkowało jednak przeniesieniem kamerki z typowego miejsca nad ekranem i ta została ukryta w klawiaturze, pomiędzy przyciskami F5 a F6. Możliwość jej zamknięcia na pewno ucieszy wszystkich użytkowników zaklejających taśmami i zaślepkami kamerki w swoich notebookach. Takie umiejscowienie sprawia jednak, że kadrowani jesteśmy od dołu, co nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nie za wiele dobrego możemy też powiedzieć o jakości, ponieważ musimy liczyć się ze sporym zaszumieniem, szczególnie jeśli warunki oświetleniowe nie są idealne.
Łączność i czytnik linii papilarnych
Za łączność bezprzewodową odpowiada tu karta sieciowa Intel AX201, która zapewnia wsparcie zarówno dla Bluetooth 5.1, jak i Wi-Fi 6 (ax) z prędkością transferów sięgającą 2,4 Gb/s. Szybki test potwierdził wysokie prędkości sieci Wi-Fi 6, gdyż transfery sięgały w naszym przypadku przeszło 110 MB/s. Nie odnotowaliśmy też żadnych problemów ze stabilnością połączenia czy siłą sygnału. Na duży plus zaliczyć trzeba także czytnik linii papilarnych zintegrowany z przyciskiem Power. Ten szybko i precyzyjnie skanuje nasze odciski palców i pozwala na biometryczne zabezpieczenie komputera.
Porty
Dochodzimy do ewidentnie słabszego elementu MateBooka X, ponieważ Huawei postanowiło pójść za najnowszymi trendami i wyposażyło ultrabooka w minimalną liczbę portów. Co dokładnie to oznacza? Zaledwie dwa porty USB 3.2 Gen 2 typu C (po jednym na stronę) i gniazdo audio 3,5 mm typu 2w1 (na mikrofon i słuchawki), które umieszczono po lewej strony. Co prawda, oba USB pozwalają na transfer danych, ładowanie i wspierają DisplayPort, ale żadne z nich nie obsługuje interfejsu ThunderBolt. Na szczęście producent zdawał sobie sprawę z tego, że taki ubogi zestaw może mocno ograniczać użytkowników, szczególnie korzystających z laptopa stacjonarnie, dlatego też dołączył adapter, który wyposażono w bardziej tradycyjne wyjścia wideo (HDMI 2.0 i D-Sub), USB typu C (dzięki temu nie tracimy jednego z portów, do których podłączamy adapter) oraz pojedyncze USB typu A. Zaledwie jedno klasyczne USB wciąż w wielu przypadkach może stanowić dość istotne ograniczenie, a szkoda, że Huawei nie poszło za ciosem i nie wyposażyło adaptera także w złącze ethernetowe RJ-45.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Huawei MateBook X - test niezwykle kompaktowego i stylowego ultrabooka