Z szybkością i opóźnieniami jest jednak nieco inaczej. Acer Predator Z650 ma częstotliwość pionową równą 100 kHz, co sprawia, że przez komputer wykrywany jest jako urządzenie 60-hercowe i dokładnie tyle ramek wyświetla w ciągu sekundy. Tym niemniej, jako projektor wykonany w technologii DLP, może pochwalić się dość krótkim czasem reakcji, a więc umiarkowanym smużeniem i nieznacznym overshootem.
Nie jest to jednak, co oczywiste, widowisko na miarę wyspecjalizowanych monitorów do gier - rozmycie w ruchu dalej pozostaje relatywnie spore. W przeciwieństwie do wielu konkurencyjnych projektorów klasy multimedialnej, brakuje też mechanizmu upłynniającego ruch materiału o niższej liczbie klatek, np. 24-hercowych filmów. Co ciekawe, opisywany projektor wspiera stereoskopowe 3D, wymagając do tego opcjonalnych okularów migawkowych. Naturalnie odbywa się to w modelu kinowym, czyli przy 24 kl./s na każde oko, przez co jest funkcją raczej mało przydatną w grach. Niestety z powodu braku stosownych akcesoriów funkcji nie dane mi było sprawdzić osobiście. Sprawdzić udało się za to opóźnienie. To jest teoretycznie całkiem przyzwoite, choć w warunkach kompetytywnych wciąż nieakceptowalne. Wyjściowo Acer Predator Z650 charakteryzuje się lagiem na poziomie około 16 ms, ale to tylko do momentu zastosowania technik optymalizujących obraz. Paradoksalnie, profil Game Auto potrafi zwracać nawet trzykrotnie wyższe odczyty, dochodzące czasem do ponad 50 ms.
Oficjalny film promocyjny projektora Acer Predator Z650
Jaki z tego wniosek, zapytacie? Cóż, o ile pod względem jakości obrazu, rozumianej poprzez kontrast czy nasycenie barw, opisywanemu urządzeniu nie mogę zarzucić niczego, o tyle do rozgrywki kompetytywnej Acer Predator Z650 niezbyt się nadaje. Pod względem ostrości obrazu w ruchu tytułowy projektor przegrywa o dwie długości nawet z najtańszymi monitorami do gier, chociażby modelem G2530HSU Black Hawk marki iiyama.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Mini-test Acer Predator Z650, czyli projektor dla graczy w akcji