Opakowanie i dodatkowe akcesoria
W kwestii opakowania trudno oczekiwać jakiegokolwiek zaskoczenia, bo większość smartfonów jest ostatnio pakowana w dokładnie taki sam sposób - w niewielkie pudełko z nazwą, logo producenta i podstawowymi informacjami o sprzęcie i nie inaczej jest w tym przypadku. Kartonik jest biały, z delikatnie tłoczonym wzorem linii papilarnych, co podkreślać ma element, z którego producent jest bardzo dumny, a mianowicie wspomniany już czytnik zintegrowany z ekranem. W środku czeka natomiast nieco więcej niż mogliśmy spodziewać się po tej półce cenowej, bo poza absolutnie podstawowymi instrukcją, ładowarką z odpinanym przewodem USB oraz szpilką do otwierania tacki na kartę SIM, znajdziemy tu również silikonowe etui oraz słuchawki douszne. Oczywiście mozemy dyskutowac na temat ich jakości, a szczególnie słuchawek (etui sprawia wrażenie całkiem solidnego, nie ma przykrego zapachu i poprawia komfort korzystania z telefonu), bo dobrze wiemy, co producenci najczęściej serwują nam w tym zakresie, ale wiemy przynajmniej, że Oppo nie zdecydowało się na usunięcie ze swojego urządzenia gniazda 3.5 mm jack.
Wykonanie i wygląd
Jeżeli zaś chodzi o samo RX17 Neo, to nie da się ukryć, że smartfon robi świetne pierwsze wrażenie, głównie za sprawą zastosowanych wersji kolorystycznych - do wyboru są dwa gradientowe warianty, Rubinowa czerwień i Kosmiczny błękit, a do naszej redakcji trafił ten pierwszy. Od razu wzbudzając zresztą zainteresowanie mojej drugiej połówki, bo nie da się ukryć, że to raczej kobiecy kolor, a producenci po kilku latach fascynacji nim, ostatnio niechętnie po niego sięgali. Co prawda obudowa nie opalizuje tak bardzo, jak w przypadku konkurencyjnych rozwiązań, w których na tylnym panelu zastosowano szkło, a nie tworzywo sztuczne, ale i tak nie ma się do czego przyczepić, bo całość wygląda efektownie. Niestety pod warunkiem, że nie będziemy się przyglądać zbyt skrupulatnie spasowaniu elementów, a konkretniej ramki urządzenia z panelem tylnym, bo ta na górze i dole za bardzo wystaje nad “plecki”, przez co w tych dwóch miejscach powstały nieprzyjemne ostrawe krawędzie.
Tylny panel ma też inny mankament, mianowicie bardzo łatwo się brudzi i zbiera odciski palców, a do tego trudno się czyści, ale w zamian jest bardzo trwały, bo podczas naszych testów nie pojawiły się na nim żadne rysy, co z pewnością ucieszy osoby nielubiące korzystać z etui. Na szczęście więcej wpadek producenta w zakresie jakości materiałów nie zanotowano, nic nie trzeszczy pod naciskiem, smartfon jest przyjemnie ciężki, a jego boki zaoblono, by lepiej leżał w dłoni. Do tego możemy liczyć na utrzymujący się branżowych trendów design ze szkłem 2.5D na przednim panelu, bardzo cienkimi ramkami bocznymi i niewielkim notchem. Oppo postawiło na wcięcie o kształcie kropli wody, które mieści kamerkę przednią i stosowne czujniki, a nad nim starczyło jeszcze miejsca na głośnik. Na tylnym panelu znajdziemy natomiast tylko kilka informacji handlowych, logo Oppo oraz podwójny aparat tylny z lampą LED. Co ciekawe, ten wyraźnie oddzielono od obudowy złotą metalową ramką, co w połączeniu z czerwienią wygląda bardzo stylowo.
Pozostaje jeszcze sprawdzić rozmieszczenie portów i innych elementów na ramce - najmniej dzieje się u góry i z prawej strony, bo znajdziemy tu tylko odpowiednio mikrofon i przycisk Power. Jeżeli zastanawiacie się, gdzie podziały się przyciski do regulacji głośności, to już spieszę z tłumaczeniem, że przeniesiono je na lewy bok, najprawdopodobniej ze względów ergonomicznych, ale… No właśnie, moim zdaniem nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie, bo choć przyciski chodzą przyjemnie, z wyraźnym klikiem, to po prostu trudno do nich sięgnąć bez zmiany położenia ręki na smartfonie i tradycyjny układ pod kciukiem jest pod tym względem bezkonkurencyjny (a jeżeli już przyciski miałby zostać z lewej strony, to powinny znaleźć się zdecydowanie niżej). Nad przyciskami do regulacji głośności umieszczono jeszcze tackę na karty SIM oraz microSD i co warto podkreślić, slot nie jest hybrydowy, więc możemy jednocześnie korzystać z funkcjonalności dualSIM oraz rozszerzenia pamięci. Została nam dolna ramka, gdzie znajdziemy głośnik multimedialny (całkiem przyzwoity, jak zawsze nieco brakuje tu basu, a przy dużej głośności pojawiają się zniekształcenia, ale generalnie można przyjemnie posłuchać muzyki, pooglądać wideo czy pograć), mikrofon, gniazdo słuchawkowe 3.5 mm jack oraz port... microUSB. No właśnie, w tym momencie ogromne zdziwienie, bo obecnie nawet w tańszych smartfonach standardem staje się USB typu C, które jest zdecydowanie wygodniejsze.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Oppo RX17 Neo - test średniaka z aspiracjami