Test podkręcania AMD Athlon 200GE - konkluzje
Nie ulega wątpliwości, że odblokowany mnożnik to dokładnie to, czego od początku potrzebował AMD Athlon 200GE. Podkręcenie testowanego procesora, z fabrycznych 3,2 GHz na niespełna 3,8 GHz, pozwoliło na zwiększenie wydajności w grach o ponad 14%. To naprawdę dobry wynik, który przekłada się na zauważalne zwiększenie komfortu rozgrywki. Co więcej, Athlon 200GE pracujący ponad oficjalne parametry traci już naprawdę niewiele do Pentiuma G4560. Oczywiście wszystko zależy od konkretnej gry, gdyż zdarzają się zarówno takie, w których procesor AMD osiąga wynik niemal identyczny jak jednostka Intela, chociażby Battlefield 1, jak i takie, gdzie różnica jest wciąż duża, przykładowo Rise of the Tomb Raider. Zasadniczo ta ostatnia produkcja to jedyny tytuł, gdzie Athlon 200GE radził sobie tak słabo i nie powinno być to zaskoczeniem, gdyż CPU na architekturze Zen od początku miały z nim trudności, pazurki pokazując wyłącznie, gdy porównujemy układy o dużej dysproporcji liczby wątków, oczywiście na korzyść zielonej ekipy. W pozostałych grach, nawet jak pojawia się strata do Pentiuma, i tak wydajność jest całkiem przyzwoita. Ponadto, poszerzenie szyny PCI-Express dla karty graficznej do x8 pozwala na rozwinięcie skrzydeł przez GPU. Różnica między rzeczonym trybem a x16 nie jest już znacząca, nawet dla kart z segmentu średnio-wysokiego jak GeForce GTX 1070 (test), zaś dla słabszych modeli będzie jeszcze mniejsza, wręcz nieistotna. Reasumując, odblokowany Athlon 200GE okazał się w zupełności akceptowalną propozycją do budżetowego grania.
AMD Athlon 200GE z odblokowanym podkręcaniem to dobry procesor do budżetowego grania, zapewniający przyzwoitą wydajność za niewielkie pieniądze.
Opłacalność omawianej konfiguracji
Przy czym należy pamiętać, że oficjalnie AMD Athlon 200GE nadal jest zablokowanym procesorem, co potwierdziło niedawne oświadczenie producenta. Aczkolwiek sytuacja staje się coraz ciekawsza, gdyż firma GIGABYTE również wydała BIOS-y z AGESA 1.0.0.6. Testowo sprawdziłem je w akcji i, podobnie jak odpowiedniki od MSI, odblokowują one mnożnik, ale nie poszerzają szyny dla kart graficznej, która wciąż musi pracować w bardzo niekorzystnym trybie x4. Zatem dla opisanych potrzeb w dalszym ciągu jedyną sensowną opcją są płyty główne MSI. Widać też, że AMD zdaje się nie mieć u partnerów takiego posłuchu, na jaki zapewne w tej sprawie liczyło. Przechodząc do kwestii najważniejszej, czyli kosztów, najtańsza płyta główna spełniająca wymagania to MSI B350M PRO-VD PLUS. Konstrukcja ta jest całkiem przystępna, gdyż możemy ją dostać już za 250 złotych. Zasadniczo uważam, że Pentiumów nie ma sensu rozważać przy obecnych cenach, gdyż za te same pieniądze dostaniemy lepszego Ryzena 3 1200. Z kolei różnica między tym ostatnim a Athlonem 200GE to nieco mniej niż 150 zł. W tym momencie do nabywcy należy wybór, czy iść w opcję tańszą, dającą akceptowalny komfort rozgrywki, czy też od razu dopłacić do wariantu wydajniejszego. Ja za nikogo decyzji podjąć oczywiście nie mogę, każdy zainteresowany musi sprawę przemyśleć we własnym zakresie. Na ocenę Athlona 200GE, przedstawioną w poprzednim materiale, powyższe rozważania wpływu oczywiście nie mają, gdyż furtka umożliwiająca podkręcanie jest nieoficjalna. Ale warto o niej pamiętać, gdyż dostaliśmy kolejną ciekawą propozycję dla budżetowych zestawów komputerowych do gier.
Płytę główną do testów dostarczyło:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Podkręcanie AMD Athlon 200GE na płycie MSI B350M MORTAR - test