Podkręcanie AMD Athlon 200GE - tak, to możliwe!
Dzisiejszy artykuł stanowi uzupełnienie wcześniejszego materiału dotyczącego procesora AMD Athlon 200GE, czyli dwurdzeniowej i czterowątkowej jednostki opartej na architekturze Zen, wyposażonej w zintegrowaną kartę graficzną Radeon Vega 3. Tym razem będziemy oscylować przede wszystkim wokół tematyki związanej z budowaniem budżetowego komputera do zastosowań rozrywkowych, a środkiem umożliwiającym realizację celu jest oczywiście niedawna wpadka AMD z przypadkowym odblokowaniem podkręcania Athlona 200GE, przy okazji wprowadzania AGESA 1.0.0.6. Niech Was nie zmyli numeracja, to zupełnie inna wersja aktualizacji mikrokodu, niż ta z ubiegłego roku, poprawiająca podkręcanie pamięci RAM. Wracając do wspomnianej rozrywki, w żadnym wypadku nie mam na myśli podstawowych zastosowań multimedialnych, okazjonalnie połączonych z graniem w starsze gry, lecz pełnoprawną maszynę, która będzie w stanie uruchomić najnowsze produkcje, przy ustawieniach graficznych zapewniających odpowiednie wrażenia wizualne oraz komfortowej płynności animacji. Dotychczasowo, przez dłuższy czas takie konfiguracje realizowane były z wykorzystaniem budżetowych procesorów Pentium generacji Kaby Lake, zaś później także Coffee Lake. Wynikało to oczywiście z ich niskiej ceny oraz całkiem niezłej wydajności, za sprawą wprowadzenia - po raz pierwszy w ramach tej serii - obsługi HT. W związku z pewnymi wątpliwościami, od razu zwracam uwagę na fakt, że Pentium ery NetBursta oraz Core to zupełnie różne rodziny procesorów, których jedyną cechą wspólną jest nazwa. Kiedyś była to najwyższa linia w ofercie Intela, obecnie zaś niska półka, lądująca wyłącznie nad Celeronami, zatem nie ma znaczenia, że jeszcze wcześniej wprowadzono Pentiumy 4 z HT.
Firma MSI sprawiła klientom nie lada prezent, odblokowując podkręcanie Athlona 200GE. Sprawdźmy, na jak duży zysk osiągów możemy liczyć w praktyce.
Światełko w tunelu
Wracając do głównego zagadnienia materiału, od dłuższego czasu zakup jednostek Intela, pomijając przypadki, gdzie potrzebna jest najwyższa możliwa wydajność w grach, nie ma większego sensu, z uwagi na duży skok cen, spowodowany problemami niebieskich z zapewnieniem odpowiedniej podaży. Wystarczy popatrzeć na obecne ceny chociażby Pentiuma G5400, za którego - w momencie pisania tekstu - trzeba zapłacić około 400 złotych, a to już pułap Ryzena 3 1200, który jest po prostu szybszy, oczywiście w wariancie podkręconym, ale nie stanowi to problemu, nawet na tanich płytach głównych i fabrycznym coolerze BOX. Dlatego też w najniższej półce cenowej trzeba się rozglądać za alternatywami. Ograniczając się wyłącznie do nowych części, przez dłuższy czas jedyną opcją zastępczą był Athlon X4 950, który jednak nie stanowił kuszącej propozycji, z uwagi na architekturę Excavator, czyli ewolucję niesławnej Bulldozer, kiepsko spisującą się w grach. Sytuacja uległa zmianie w momencie debiutu Athlona 200GE. Procesor ten wprowadził do rodziny Athlon architekturę Zen, przynosząc tym samym duży skok osiągów w zastosowaniach rozrywkowych. Niestety, nie na tyle znaczący, by nawiązać skuteczną rywalizację z Pentiumami, głównie z uwagi na bardzo niski zegar fabryczny, w wysokości zaledwie 3,2 GHz, oraz cały szereg blokad. Wśród tych ostatnich najbardziej bolesny był brak możliwości OC oraz obcięcie szyny PCI-Express dla karty graficznej do x4, co powoduje zauważalny spadek wydajności GPU oraz może prowadzić do problemów z płynnością animacji. Jak się jednak okazało, nie wszystko stracone, a to za sprawą firmy MSI, która wydała BIOS-y bazujące na AGESA 1.0.0.6, w teorii nie tylko pozwalające na podniesienie mnożnika, ale także odblokowujące tryb x8 dla dedykowanego akceleratora graficznego.
Overclocking w praktyce
Dlatego też postanowiłem przyjrzeć się Athlonowi 200GE jeszcze raz, tym razem parując go z płytą główną MSI B350M MORTAR, której test możecie zobaczyć tutaj. Cel był oczywisty, wyciśnięcie omawianego procesora jak cytrynę, aby zobaczyć, jaki poziom jest w stanie zaprezentować bez kuli u nogi, w postaci całego szeregu bezsensowych ograniczeń zaserwowanych przez AMD, które przecież dotychczas nie zdążyło zasłynąć z podobnych zagrań. Zaczęło się dość typowo, czyli od montażu starszego procesora i aktualizacji BIOS-u, aby Athlon 200GE w ogóle zaczął być obsługiwany przez wykorzystaną płytę. Potem poszło już gładko, wystarczyło zmienić napięcie rdzeni i ustawić pożądany mnożnik, a następnie - rzecz jasna - sprawdzić stabilność wybranej kombinacji. Wszystko działo bez zarzutów i zmiana parametrów w BIOS-ie istotnie znajdowała odzwierciedlenie w odczytach oprogramowania diagnostycznego oraz osiągach. Oczywiście dużo zależy od sztuki procesora, na którą traficie, gdyż zdarzają się zarówno CPU bardziej podatne na podkręcanie, jak i niezbyt skłonne do współpracy. Mój egzemplarz, jak się okazało, niestety należy do drugiej grupy. Ostatecznie udało się uzyskać niespełna 3,8 GHz, przy napięciu zasilającym na poziomie 1,425 V (screen). Maksymalna temperatura, zanotowana podczas obciążenia programem LinX, wyniosła 74 °C, przy zastosowaniu fabrycznego coolera BOX. W grach ta ostatnia była, jak to zazwyczaj bywa, już znacząco niższa, toteż potencjalny użytkownik takiej konfiguracji może zechcieć dopasować krzywą obrotów tak, aby relacja temperatury do hałasu stała na odpowiednim poziomie. Również karta graficzna odżyła, pracując w trybie x8, jak widać na screenie z GPU-Z. Wygląda więc na to, że wszystko poszło jak trzeba, zatem czas na przejście do testów praktycznych i weryfikację realnego zysku osiągów.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Podkręcanie AMD Athlon 200GE na płycie MSI B350M MORTAR - test