Odkurz topór, chłopcze! Recenzja God of War: Ragnarök

Odkurz topór, chłopcze! Recenzja God of War: Ragnarök

Fabuła, czyli o rozrywkachbogów słów kilka

UWAGA, jeśli nie graliście w God of War z 2018 roku lub też chcecie uniknąć wszelkich spoilerów, nawet z samego początku gry, radzimy pominąć czytanie poniższego akapitu.

God of War: Ragnarök zaczyna się niemal dokładnie w miejscu, w którym zakończyła się poprzednia część. Oznacza to, że po zabiciu Baldura nasi bohaterowie są ścigani przez jego matkę, żądną zemsty Freję, a w Midgardzie zapanował Fimbulvinter, czyli straszliwa zima poprzedzająca Ragnarök. Jakby nasi bohaterowie mieli mało problemów, do ich domu z „przyjacielską” wizytą wpadają nagle Thor i Odyn, który proponuje Bogowi Wojny… pokój. Odwiedziny kończą się jednak dość burzliwie, a najwyższy z bogów nordyckich, mając okazję, by przez chwilę pozostać z Atreusem na osobności, postanawia namieszać chłopakowi w głowie, zapraszając go do Asgardu, czyli krainy bogów. 

Recenzja God of War: Ragnarök

Cała opowieść, choć początkowo dość przewidywalna, za sprawą kilku twistów potrafi mocno zaskoczyć i wywrócić opowiadaną historię do góry nogami. To jednak, podobnie jak ostatnio, bohaterowie stanowią główną siłę God of War: Ragnarök i sprawiają, że do samego końca śledzimy fabułę z zapartym tchem. Scenarzystom udało się stworzyć postaci z krwi i kości, o wiarygodnych motywacjach i problemach, z którymi, pomimo całej tej mitologicznej otoczki, łatwo się utożsamiać. Oczywiście, kawał świetnej profesjonalnej roboty odwalili także aktorzy, którzy nie tylko podłożyli głosy pod bohaterów, ale i odegrali sceny w sesjach motion capture. Jest to najwyższy poziom aktorstwa, znany już z poprzedniej części, więc wiecie, czego się spodziewać. Od razu uprzedzam jednak, że mówię jedynie o oryginalnym angielskim dubbingu z genialnym Christopherem Judgem - choć brakowało mi nieco jego charakterystycznego „boy” - w roli Kratosa. 

Recenzja God of War: Ragnarök

Z dziennikarskiego obowiązku odpaliłem na moment polską wersję językową i szybko tego pożałowałem. Zdaje sobie sprawę, że są zwolennicy grania z polskim dubbingiem, ale w moim odczuciu robią sobie jedynie krzywdę, gdyż nawet jeśli nasi rodzimi aktorzy wzbijają się na wyżyny, to jednak koniec końców są kilka klas za Amerykanami. No co… taka prawda. Wynika to nie tylko z dłuższej tradycji dubbingu w Hollywood czy warsztatu i umiejętności, ale i sposobu, w jaki podkłada się tam głosy. O ile bowiem aktorzy w USA robią dubbing odgrywając role na prawdziwym planie filmowym, gdzie jednocześnie nagrywane są sesje motion capture, tak Polacy siedzą w studiu, przeważnie nie widzą nawet odgrywanych scen, a jedynie znają ich opis i tym samym nie mogą odpowiednio wczuć się w swoje role.

Recenzja God of War: Ragnarök

Motorem napędowym historii ponownie jest relacja Kratosa i jego syna, który jest już nieco starszy i przechodzi właśnie trudny okres dojrzewania, co oznacza bunt. A że jego ojciec to też niezłe ziółko, chociaż nie jest już tak porywczy jak kiedyś i stara się odkupić winy przeszłości, to mieszanka bywa wybuchowa. Ragnarök to jednak nie tylko ta dwójka, ponieważ znajdziemy tu całą plejadę ciekawych osobistości, zarówno powracających z poprzedniej odsłony, w tym świetne krasnoludy (Sindri i Brok) czy gadająca głowa (Mimir), jak i zupełnie nowych, na czele z wyrazistymi i nie tak oczywistymi antagonistami (Thor i Odyn). Ba, nawet postaci odgrywające zaledwie epizody mają tu więcej charakteru niż większość głównych bohaterów gier wideo. 

Recenzja God of War: Ragnarök

Generalnie, jeśli sięgacie po God of War głównie dla historii, a niekoniecznie samej rozgrywki, to bez wątpienia będzie zadowoleni. God of War: Ragnarök trzyma bowiem w napięciu od samego początku i choć, jak to zwykle bywa w tytułach z otwartym światem, w środkowej części główny wątek odrobinę się rozmywa za sprawą pobocznych misji i eksploracji świata, to jednak pod koniec ponownie chwyta nas za pysk i nie puszcza do samego końca. Osobiście byłem usatysfakcjonowany zwieńczeniem tej historii i choć z oczywistych powodów nie mogę zdradzać zbyt wiele, to zapewniam, że Ragnarök nie tylko nie zawodzi w tym wymiarze, ale i jeszcze podnosi poprzeczkę.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Odkurz topór, chłopcze! Recenzja God of War: Ragnarök

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł