Odkurz topór, chłopcze! Recenzja God of War: Ragnarök

Odkurz topór, chłopcze! Recenzja God of War: Ragnarök

Oprawa audiowizualna, czyli krótki poradnik zbierania szczęki z podłogi

Kiedy okazało się, że Ragnarök będzie tytułem międzygeneracyjnym, dostępnym zarówno na PS4, jak i PS5, decyzja wydawała się zrozumiała, ponieważ konsole poprzedniej generacji trafiły do przeszło 115 mln graczy, a najnowsze urządzenia Sony dotychczas sprzedały się w liczbie 25 mln sztuk. Nic dziwnego, że Japończycy nie chcieli zrezygnować z tak dużej bazy graczy, ale z drugiej strony pojawiło się lekkie rozczarowanie i wątpliwości, czy 9-letni sprzęt nie będzie przypadkiem hamulcowym oprawy graficznej. Ba, twórcy przyznali nawet, że PS4 było dla nich priorytetem i w związku z tym nie byli w stanie wykorzystać pełnego potencjału PS5. I??? Jeśli oczekujecie prawdziwie generacyjnego przeskoku, to możecie poczuć się rozczarowani, ponieważ Ragnarök w gruncie rzeczy wygląda bardzo podobnie do poprzednika. Nie zmienia to jednak faktu, że to jedna z najładniejszych gier dostępnych na rynku. 

Recenzja God of War: Ragnarök

Osobiście ogrywałem jedynie wersję na PS5, choć domyślam się, że edycja PS4 wygląda niemal identycznie, a różnice sprowadzają się głównie do rozdzielczości i płynności. Generalnie mogę tu powtórzyć - gra co chwilę prezentuje nam zapierające dech w piersi widoki, poziom szczegółów niektórych miejscówek przyprawia o opad szczęki, oświetlenie prezentuje się kapitalnie (szczególnie wolumetryczne światło), podobnie jak efekty cząsteczkowe, a tekstury są zawsze ostre jak brzytwa. Twórcy zwrócili też uwagę na takie detale, jak zmarszczki i pot na twarzy bohaterów, broda Kratosa i zwierzęce futra to już w ogóle mistrzostwo świata, a śnieg w żadnej grze nie wyglądał lepiej. Do tego dochodzi bardzo dobrze zaimplementowane wsparcie dla szerokiego zakresu tonalnego, ale niestety nawet na PS5 nie uświadczymy ray tracingu, choćby w obniżonej rozdzielczości. Szkoda, bo metalowe zdroje aż proszą się o realistyczne odbicia. 

Recenzja God of War: Ragnarök

Twórcy dają nam też sporo swobody w zakresie wydajności i rozdzielczości, oferując dużo opcji, zależnych m.in. od posiadanego telewizora/monitora. Jeśli mamy sprzęt wyposażony jedynie w HDMI 2.0, to możemy zdecydować się na tryb jakości w natywnej rozdzielczości 4K przy 30 klatkach na sekundę i tryb wydajności z dynamiczną rozdzielczością (od 1440p do 2160p) i 60 kl./s. Jeśli jednak posiadamy wyświetlacz z HDMI 2.1, to możemy włączyć opcję HFR (High Frame Rate), która w trybie wydajności zapewnia odblokowane 60 kl./s (nawet do 120 kl./s), a w trybie jakości blokuje klatkaż na 40 kl./s przy rozdzielczości w zakresie 1800p-2160p. Nie zabrakło też obsługi techniki VRR, jeśli mamy kompatybilny telewizor. Osobiście preferowałem tryb wydajności, ale skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie widać różnicy w rozdzielczości poszczególnych trybów, wybór należy więc do Was. 

god of war garnarok
 

Oprawa dźwiękowa stanowiła bardzo mocną stronę God of War i nie inaczej jest w Ragnarök. Monumentalna muzyka, oparta głównie na chóralnym śpiewie, wypada epicko, ale i tu miejscami usłyszymy lekki recykling. Główny motyw, napędzany instrumentami perkusyjnymi, szybko wbija się do głowy i nadaje całości jeszcze więcej mocy. Oczywiście w spokojniejszych momentach otrzymujemy dostosowane do klimatu bardziej liryczne numery i generalnie orkiestrowa muzyka ponownie skomponowana przez Beara McCreary'ego to bez wątpienia jeden z lepszych soundtracków ostatnich lat. Nie można też nie wspomnieć o kapitalnych dźwiękach otoczenia, jak echo w jaskiniach czy odgłos topora powracającego do ręki Kratosa (miodzio!). O dubbingu już się rozpisałem w sekcji poświęconej fabule, więc nie będę się powtarzał. Warto dodać, że na PS5 gra wspiera dźwięk 3D, o ile mamy odpowiednie słuchawki i działa to naprawdę nieźle. 

Recenzja God of War: Ragnarök
Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Odkurz topór, chłopcze! Recenzja God of War: Ragnarök

 0