Odkurz topór, chłopcze! Recenzja God of War: Ragnarök

Odkurz topór, chłopcze! Recenzja God of War: Ragnarök

Walka, czyli… kill'em all!

No dobra, ale God of War: Ragnarök to przecież gra, a nie film, więc najważniejsze pytanie brzmi, czy najnowsza odsłona serii broni się także pod względem rozgrywki. Niejednokrotnie otrzymywaliśmy bowiem niezwykle widowiskowe produkcje, oferujące filmowe doświadczenia, które okazywały się gameplayową wydmuszką. Mówiąc krótko, broni się, chociaż jeśli rozgrywka oferowana przez GoW już ostatnio nie przypadła Wam do gustu, to praktycznie nie macie tu czego szukać, bo ekipa Santa Monica nie siliła się na rewolucję czy jakieś gruntowne zmiany - postanowiła nie ruszać tego, co tak dobrze działa, rozwijając jedynie kilka aspektów. 

Recenzja God of War: Ragnarök

Trzonem jest tu oczywiście walka, która moim zdaniem jest jedną z najlepiej zrealizowanych we współczesnych grach wideo. To takie połączenie tego, co znamy z tytułów soulslike z dawną japońską szkołą (Devil May Cry, Ninja Gaiden). Oznacza to, że podstawa jest bardzo prosta - mamy lekki i ciężki atak, unik oraz blok z opcją parowania, ale jednocześnie musimy uczyć się ruchów wrogów i unikać rzucania się na przeciwników, bo to przeważnie oznacza  porażkę. Co więcej, wymaga skilla, zręczności, refleksu i zmusza nas do szybkiego adaptowania się do sytuacji, zmiany broni w locie, ale odwdzięcza się bardzo efektownymi pojedynkami.

Recenzja God of War: Ragnarök

Kratos ma do dyspozycji znany z poprzedniej części topór Lewiatan z niezwykle satysfakcjonującym system przyzywania (można rzucać nim we wrogów i nie tylko) oraz Ostrza Chaosu, czyli kultowy oręż na łańcuchach, który towarzyszył mu od samego początku serii. Oczywiście korzystamy też z pomocy naszych towarzyszy, ale nie będę się tu rozpisywać, by nie zdradzić zbyt wiele. Obie bronie idealnie się dopełniają, gdyż topór zadaje większe obrażenia, ale zmusza do walki w większym zwarciu, przez co lepiej sprawdza się przy pojedynczych wrogach, z kolei ostrza pozwalają lepiej kontrolować tłum i trzymać przeciwników na dystans. 

Recenzja God of War: Ragnarök

Co jednak najważniejsze, do samego końca, czyli nawet po ok. 75 godzinach zabawy, walka nie nużyła i japa cieszyła mi się przy każdym starciu, co najlepiej świadczy o grze. Duża w tym zasługa naszych adwersarzy, ponieważ twórcy rzucają na nas naprawdę dobrze przemyślanych wrogów. Spora część została wprawdzie żywcem wyjęta z poprzedniej odsłony, ale nie brakuje też nowych, szczególnie w nowo odwiedzanych światach. Nie oszukujmy się, różnorodność przeciwników nie była najmocniejszą stroną God of War z 2018 roku, ale Ragnarök naprawia ten błąd, znacząco zwiększając liczbę maszkar, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć, zarówno jeśli chodzi o typowe mięso armatnie, jak i większe stwory stające nam na drodze. Zresztą pojawia się też więcej pomniejszych bossów, jak i pełnoprawnych „szefów” i co istotniejsze, są oni świetnie zaprojektowani, przez co starcia z nimi są naprawdę ekscytujące. Nie są jedynie gąbkami na ciosy, ani też nie bazują na konkretnym sposobie, który jest prosty w realizacji, kiedy go już rozszyfrujemy - tu musimy jednocześnie wykazać się pomysłowością i umiejętnościami.

Recenzja God of War: Ragnarök

Kolejna mocna strona to poziom trudności. Tu muszę zaznaczyć, że całość ogrywałem na czwartym z pięciu poziomów trudności o nazwie Bez litości i ten okazał się naprawdę wymagający. Nawet starcia z podstawowymi wrogami wymagały ciągłego skupienia, a zgony zdarzały się nader często, ale co najistotniejsze, podobnie jak w przypadku gier soulslike, tylko motywowało mnie to, by spróbować jeszcze raz - system GoW zdaje się uczciwy i przeważnie wiemy, co zrobiliśmy źle, więc możemy wyciągnąć wnioski z przegranych. 

Kolejnym elementem, który sprawia, że walka jest ekscytująca do samego końca, jest fakt, że God of War to w gruncie rzeczy nowoczesna gra RPG, gdzie nieustannie zdobywamy punkty doświadczenia, pozwalające nabywać nowe umiejętności i ruchy. Do tego przekuwany nowe zbroje, otrzymujemy perki do amuletu (nowość), runy do naszych broni i inne elementy nieustannie zwiększające nasz potencjał w walce. 

Recenzja God of War: Ragnarök
Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Odkurz topór, chłopcze! Recenzja God of War: Ragnarök

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł