Wyścigi radosne, choć dalekie od perfekcji
Po wszystkich tych rozważaniach, nadszedł czas odpowiedzieć na pytanie, jaką grą właściwie jest The Crew 2. Najprościej jest stwierdzić: radosną, choć daleką od perfekcji. Odszedłszy od zamysłu stworzenia produkcji fabularnej, Ivory Tower oddaje w ręce graczy tytuł, który jest takim swoistym klonem serii Forza Horizon. Jedne kwestie ów klon realizuje lepiej od pierwowzoru, inne zaś - gorzej, a w jeszcze innych mamy do czynienia z szachowym patem. Niemniej na pewno nie jest to pozycja lepsza od tej wydawanej pierwotnie wyłącznie na konsole Xbox. System rozgrywki bez narzuconego zakończenia (nawet po zdobyciu statusu ikony pozostaje 999 dodatkowych poziomów) ma szanse zdać egzamin, co pokazała już chociażby wspomniana Forza, a szalona podróż przez całe USA, odbywająca się w pojazdach aż trzech różnych typów, może przyciągnąć na wiele godzin. Oczywiście wiele tu zależy od samych graczy, którzy świat The Crew 2 muszą w dużym stopniu kreować własnym sumptem, samemu organizując sobie część atrakcji, aczkolwiek możliwość kooperacyjnej rozgrywki w osiem osób daje ku temu doskonały powód. Narzędzia pomagające pielęgnować aspekt społecznościowy też są niczego sobie - rozbudowane rankingi, intuicyjny tryb fotograficzny, możliwość rejestrowania powtórek do 10 min wstecz, itd., a mnie dodatkowo wręcz urzekła funkcja błyskawicznej zmiany środka lokomocji. Tak, cieszyłem się przy tym tak, jak ten gimbus ze wstępu na zakończeniu roku. Parafrazując, jest The Crew 2, jest impreza.
Przy The Crew 2, niewątpliwie, można się całkiem dobrze pobawić, ale niski poziom dopracowania poszczególnych aspektów rozgrywki i oprawa audiowizualna rodem z minionej generacji negatywnie odbijają się na końcowym odbiorze tej produkcji.
Z tego względu szkoda, że najnowsze wydawnictwo Ubisoftu tak mocno kuleje pod kątem technicznym. Grafika jest, co by nie mówić, z minionej epoki. Agresywne efekty postprodukcji nie są w stanie ukryć kiepskich tekstur i martwego otoczenia, w którym brakuje większego natężenia ruchu ulicznego, przechodniów i elementów zdatnych do zniszczenia. Fizyka, czy to samej jazdy czy przyrody, także nie zachwyca. Model prowadzenia pojazdów do granic możliwości uproszczono. Przed premierą twórcy chwalili się, że The Crew 2 będzie produkcją przystępną dla początkujących, jednak równocześnie ciężką do perfekcyjnego opanowania. Nazwijcie mnie ignorantem i skierujcie na szafot, ale ja tutaj szczególnych trudności nie jestem w stanie dostrzec. Wszystkie pojazdy są bardzo przewidywalne, momentami aż nazbyt responsywne i bez zająknięcia wybaczają błędy. Wybaczają je zresztą także komputerowi przeciwnicy, którzy potrafią powpadać na siebie lub przeszkody, znacznie ułatwiając graczowi rywalizację. Wprawdzie The Crew 2 jest produkcją przewidzianą na długie lata, a sporo błędów programiści zapewne wkrótce połatają, tak jak mają dodać brakujący tryb PvP, ale pierwsze wrażenie jakie jest, każdy powinien już wiedzieć. I niestety cały ten nektar przyjemności, wylewający się z beztroskiej i szalonej zabawy, ginie gdzieś w morzu ignorancji i zbyt daleko idących uproszczeń. Na ten moment, moim zdaniem, jest to pozycja na szkolną "tróję", którą rozważyć mogą tylko najbardziej zagorzali fani zręcznościowych ścigałek.
The Crew 2 (PC / PS4 / XB1)
Pomysł na trzy różne rodzaje pojazdów w jednej grze, ogromny i całkowicie otwarty teren USA, ciekawie przemyślane funkcje społecznościowe, immersyjne odgłosy silników, potrafi beztrosko bawić
Momentami wręcz słaba oprawa graficzna, martwe ulice i przyroda, prościutki model sterowania pojazdami, dziwne zachowania AI, niemalże brak modelu zniszczeń, brakujący na starcie tryb PvP, soundtrack oparty głównie o niszowych artystów (bez mocnych hitów w większej liczbie)
Cena (na dzień 30.06.2018): 219 zł - PC, 249 zł - PS4 / XB1
Pokaż / Dodaj komentarze do: Recenzja gry The Crew 2 – Wyścigi radosne, choć dalekie od perfekcji