Podsumowanie
Jedno nie budzi wątpliwości: mamy do czynienia z grą wyjątkową i równocześnie taką, do której nie ma się zamiaru wracać. The Last of Us Part II dewastuje odbiorcę swym ciężarem gatunkowym. Jest spacerem po kolana w błocie przez mękę i cierpienie, epopeją o popadaniu w szaleństwo i o poszukiwaniu odkupienia. Droga, którą kroczymy wiedzie nas wprost na Golgotę, i choć szybko to wyczuwamy to nie da się z niej zejść. To gra, która między słowami, w drobnym elementach, rozmówkach, nieistotnych notatkach znalezionych w rogu czyjegoś biurka, przemyca eskalujące poczucie beznadziei. Mimo to brniemy dalej w kolejne rozdziały, by samemu doznać katharsis, bo go potrzebujemy, bo jesteśmy ludźmi... a gdy ono nie nadchodzi, czujemy dokładnie to samo co Ellie. Co jest fabularnie zabiegiem stojącym kilka klas wyżej od tego, co możemy spotkać w innych tytułach. Ukończyłem wiele gier, które potrafiły szokować i przesuwać granice medium swoimi historiami, ale żadna nie robiła tego na takich emocjach jak TLoU2. To nasza interaktywna odpowiedź na American History X, Czas Apokalipsy, Drabinę Jakubowa, Fanatyka, 21 Gramów, czy Nieodwracalne. Tytuł, po którym można (należy?) czuć się brudnym.
Nie wyobrażam sobie dalszej dyskusji o stanie gier wideo, ich mocy i roli jako środka przekazu bez przykładu The Last of Us Part II.
Nie daję maksymalnej oceny ze względu na rozwleczenie pewnych fragmentów i zbyt mocne poleganie na wyjątkowych zbiegach okoliczności przy napędzaniu akcji. Otrzymujemy tu dwie przygody i ich dualizm bywa zbyt naiwny. Niektóre elementy podróży są wciskane nam na siłę, a retrospekcje niekoniecznie dodają coś ekstra do przekazu opowieści. Gameplay niewiele różni się od tego, co widzieliśmy lata temu. Wady te w pewien magiczny sposób dopełniają jednak obraz całości. Podczas kolejnej walki o życie, widząc kolejną tragedię i kolejnych ludzi wplątanych w śmiercionośną spiralę zemsty nie zwracamy na nie uwagi. Liczy się tylko los pewnej dziewczyny, która musi żyć w takiej rzeczywistości i dociągnąć do końca sprawy, które tego wymagają. A to, że cena tego jest ogromna, tylko podbija emocje. Nie przeżyć tej podróży to tak jakby nie zagrać w nic z ostatnich siedmiu lat. Nie wyobrażam sobie dalszej dyskusji o stanie gier wideo, ich mocy i roli jako środka przekazu bez przykładu The Last of Us Part II. To produkcja, która pod względem technologii i scenariusza bije się o najwyższe laury i wyznacza kolejne standardy, zmieniając wymagania względem wszystkiego w co zagra się po ujrzeniu napisów końcowych. Przeżyjcie to sami.
The Last of Us Part II
Rozmach, dosadność, brutalność, przykład wielkiego cyfrowego kina drogi ku zatraceniu, niesamowite postaci, fantastyczne charaktery i dialogi.
Miejscami naiwne klejenie wątków, męczące i wydłużone sekwencje przechodzenia kolejnych lokacji.
Cena na dzień publikacji: 249 PLN (PS4)
Pokaż / Dodaj komentarze do: Recenzja The Last of Us Part II – Najokrutniejsza zemsta gier wideo