Recenzja The Last of Us Part II – Najokrutniejsza zemsta gier wideo

Recenzja The Last of Us Part II – Najokrutniejsza zemsta gier wideo

The Last of Us Part II – Najokrutniejsza zemsta gier wideo

Naughty Dog uznawane jest za ekipę zdolną do technologicznych czarów. Studio przez lata zbudowało sobie taką renomę, że Sony może im zaofiarować praktycznie nieograniczony budżet i czas – byle tylko znów dali światu tytuł nowej jakości. Dla ich gier kupuje się PlayStation, więc muszą brzmieć i wyglądać ekstra. Od czasu premiery pierwszego The Last of Us w studiu wszystko zaczęło iść w nową stronę. Priorytetem stało się opowiadanie naprawdę mocnych historii takich, których gry wideo jeszcze nie widziały. Part II wielokrotnie idzie o krok dalej, dokonując dekonstrukcji motywu zemsty i składając go na nowo. Cel przygody to tylko mgliste wyobrażenie o sprawiedliwości, o wyrównaniu rachunku niemożliwego do wyrównania. Ból i gniew są tu przecinane pasmami radości i ciepła, ale tylko po to, by jeszcze mocniej uderzały nas chwile totalnej bezradności. To nie jest prosta gra, niełatwo poradzić sobie z tym co robią jej bohaterowie. Popkulturowa fikcja bardzo często przedstawia nam światy po epidemii zombie, tak uczciwie pesymistycznej wizji jednak jeszcze nie spotkałem.

The Last of Us Part II to tytuł o zemście, który obnaża jej bezsensowność, krytykuje ją i wystawia jej świadectwo.

Zemsta jest atrakcyjnym, bo skutecznym i łatwym do przekazania, paliwem każdego scenariusza. Zwykle odczłowiecza tych, którzy popełniają zbrodnię robiąc z nich szaleńców i łajdaków. W The Last of Us Part II wygląda to zupełnie inaczej, bo zbrodnie na swym sumieniu mają wszyscy. Po wybuchu epidemii zarodników zmieniających człowieka w kierowane grzybem zombie, ludzkość wcale się nie zjednoczyła. Niedobitki, sekty, paramilitarne grupy, resztki wojska i rządu – wszyscy działają na korzyść własnych enklaw, w których obcych nie wita się mlekiem i ciasteczkiem. Tworzy to jedną z podstaw gameplayu i fabuły gry: większym zagrożeniem stają dla nas ludzie niż zombiaki. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości, bo gra od samego początku uderza w nasze sumienia czystym okrucieństwem. Przemoc jest tak dosłowna, obrazowa i wszechobecna, że buduje kolejne warstwy niepokoju. Każdy zniszczony budynek, ciemny korytarz, wąski przesmyk czy też zapuszczona ulica są dowodem upadku humanizmu. Bo wiemy, że tuż obok nas kryją się istoty zdolne nas zagryźć, zastrzelić, porąbać siekierą, przeciąć brzuch i wyciągnąć wnętrzności, zmienić w niewolników... i tylko te pierwsze są zarażone nieuleczalnym pasożytem. Reszta to ludzie zmuszeni do życia w świecie, w którym człowieczeństwo umarło, a próby jego odbudowy rozbijają się o niekończące pasmo resentymentów. The Last of Us Part II to tytuł o zemście, który obnaża jej bezsensowność, krytykuje ją i wystawia jej świadectwo. To tytuł o zaślepieniu i o szukaniu oczyszczenia – czegoś co po zabrnięciu w pewne sprawy zbyt daleko jest niemożliwe do uzyskania.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Recenzja The Last of Us Part II – Najokrutniejsza zemsta gier wideo

 0