Obudowa
ZenBook UX331UN to laptop z ekranem 13,3 cala, którego wymiary wynoszą 310 x 216 x 13,9 mm, przy masie całkowitej równej 1,12 kg, licząc z baterią. Nawet jak na sprzęt klasy ultramobilnej gabaryty są naprawdę skromne, czym testowany notebook przewyższa chociażby MacBooka Air. Tyle w kwestii metryczki. Przechodząc do stylistyki, producent określa bryłę obudowy jako 2,5 D, posługując się tym samym nomenklaturą kojarzoną ze smartfonami. W praktyce oznacza to, że urządzenie ma lekko zaokrąglone krawędzie boczne. Niestety o ile sam kształt obudowy może się podobać, o tyle dobór materiałów, jak na klasę premium, zdecydowanie nie powala. Klapę wykonano z połyskliwego tworzywa w granatowym kolorze, które w chwile po wyjęciu z pudełka dosłownie tonie w morzu odcisków palców, a na dodatek bardzo łatwo ulega zarysowaniom. Spód laptopa z kolei, dzięki wykończeniu matowemu, nie brudzi się tak łatwo, ale wygląda nader pospolicie, niczym w konstrukcjach za trzecią część ceny bohatera recenzji. Jedynie panel roboczy jest prawdziwie aluminiowy, również pokryty matowym lakierem w kolorze granatowym - dodam. Ocenę końcową obudowy częściowo ratuje tylko jej bardzo dobre spasowanie, a także nienaganna sztywność, jednak w cenie 6 tys. zł można by spodziewać się materiałów wyższej klasy, chociażby całkowicie aluminiowej obudowy unibody.
Klawiatura oraz touchpad
Klawiatura, zważywszy na niewielkie wymiary całej konstrukcji, okazuje się zaskakująco komfortowa. Wprawdzie skok jest nie najwyższy, co oczywiste, ale stosunkowo czytelna informacja zwrotna i rozsądne wymiary klawiszy czynią szybkie wprowadzenie tekstu relatywnie bezproblemowym. Tym bardziej, że subtelne białe podświetlenie diodami LED gwarantuje dobrą widoczność klawiszy w dosłownie każdych warunkach oświetleniowych, dzięki aluminiowemu panelowi roboczemu klawiatura nie ugina się, a projektując układ uniknięto jakiś nietypowych ruchów. Mało tego, nie brakuje też licznych skrótów multimedialnych, które uzyskuje się poprzez kombinacje z Fn. Jedyne, co można producentowi zarzucić, to zbyt pękate klawisze strzałek kierunkowych, połączone na dodatek z PgUp, PgDn, Home i End. Z tym że ciężko sobie wyobrazić, jak można by zaprojektować je inaczej. Ciekawostką natomiast jest, że pod klawiaturą, w okolicach jej prawego dolnego narożnika, znajduje się czytnik biometryczny (linii papilarnych). Obecnie raczej odchodzi się od tego rozwiązania, na rzecz technik rozpoznawania twarzy. Łezka nostalgii, w solidnym wydaniu - dodam.
Nie gorzej od klawiatury przedstawia się gładzik. Płytka dotykowa ma przyzwoite wymiary, bardzo dobry poślizg i precyzyjne, pomimo monolitycznej budowy, przyciski, a przy tym świetnie radzi sobie z obsługą gestów (przewijanie dwoma palcami, rozwijanie paska zadań, itd.). Jedyną wadą touchpada, i to dość naciąganą, jest stosunkowo duża przewodność cieplna użytego do jego wytworzenia materiału, przy czym tym samym mankamentem obarczony jest cały aluminiowy panel roboczy. Kiedy na zewnątrz robi się chłodno, przenoszony w torbie czy plecaku laptop błyskawicznie zaczyna mrozić dłonie. Odwrotnie w przypadku upałów. Cóż, taka jest po prostu cena posiadania sprzętu mobilnego z aluminiowym wykończeniem. Można to albo zaakceptować, albo rozejrzeć się za czymś innym. Nadmienię tylko, że w klasie premium ciężko znaleźć ultrabook bez aluminium.
Porty I/O
Jak na tak filigranową konstrukcję, ZenBook UX331UN charakteryzuje się całkiem bogatym zestawem interfejsów wejścia-wyjścia. I tak, po lewej stronie znajdziemy gniazdo zasilające, HDMI 1.4 i dwa porty USB 3.0, w tym jeden typu C, po prawej zaś - kolejne USB 3.0, analogowe audio i czytnik kart pamięci microSD. Jakby tego było mało, do zestawu z notebookiem producent dorzuca adapter Ethernet na USB. Inna sprawa, że pomimo szeroko pojętego bogactwa złącz braki dają się odczuć. Zastosowane wyjście obrazu mogłoby być w nowszej wersji. Jak wiadomo, HDMI 1.4 nie pozwala na przesył sygnału 4K o częstotliwości wyższej niż 30 Hz. Ponadto, wielkimi nieobecnymi są Thunderbolt 3 oraz DisplayPort, przez co ZenBook UX331UN nie może zostać sparowany z zewnętrzną stacją graficzną, w przeciwieństwie do wielu innych miniaturowych notebooków tej klasy.
Audio
Patrząc na wymiary testowanego sprzętu, mogłoby się wydawać, że akurat głośniki jego mocną stroną być nie mogą. Nic z tych rzeczy. ZenBook UX331UN oferuje dwa bardzo dobre głośniki w konfiguracji stereo, o mocy 1 W każdy, które firmowane są logo firmy Harman Kardon, znanego producenta osprzętu audio. Zestaw nie jest najgłośniejszy, ale gra nadspodziewanie czysto, z wyczuwalną głębią. Bas daje się poczuć, separacja jest dobra, a wysokie tony nie mają nieprzyjemnej popiskującej charakterystyki, w odróżnieniu od wielu innych laptopów ultramobilnych. Dodatkowo, producent oddaje w ręce użytkowników bardzo przyzwoity equalizer, AudioWizard, wyposażony w tryb manualny i cały szereg gotowych profili ustawień, na przykład do muzyki i podcastów. Ba, system audio ma nawet tryb wirtualnego dźwięku przestrzennego, który daje poczucie szerszej sceny i nieźle sprawdza się w niektórych filmach - to też całkiem przyjemny dodatek.
Solidne głośniki uzupełnia równie porządny mikrofon. Jest to jednostka typu pojemnościowego, wyposażona w programową redukcję szumów. Rzeczywiście, mikrofon nieźle radzi sobie z filtrowaniem zakłóceń, a dodatkowo ma bardzo przyjemne, ciepłe brzmienie. Akcesorium z powodzeniem poradzi sobie z komunikacją głosową, czy to podczas firmowych konferencji czy zwyczajnych rozmów z najbliższymi. Gorąco zachęcam do zapoznania się z umieszczoną poniżej próbką. Jak widać, a właściwie jak słychać, głos zbierany jest prawidłowo.
Kamerka
Jako iż ZenBook UX331UN ma aspiracje, by być laptopem biznesowym, nie sposób przemilczeć kwestię jakości kamerki do wideokonferencji. I cóż, jej matryca cechuje się rozdzielczością zaledwie 0,3 MP, co w dzisiejszych czasach jest wartością, delikatnie mówiąc, dość niską (w laptopach z segmentu premium montuje się kamerki 1 - 2 MP). W efekcie maksymalna rozdzielczość rejestrowanego obrazu wynosi 640 x 480 px. Ale nie byłoby to dużym problemem, gdyby tylko jakość rejestrowanego obrazu była co najmniej zadowalająca. Nie jest - szumy są przeogromne, a jasność satysfakcjonująca tylko przy mocnym oświetleniu. Owszem, nawet taka kamerka wystarczy do nawiązania kontaktu, ale transmisja tak marnej jakości wygląda niezbyt profesjonalnie.
Przykładowe zdjęcie z wbudowanej kamerki, w świetle dziennym
Akumulator
Na zakończenie tego rozdziału - akumulator. Ten legitymuje się pojemnością 50 Wh, co, zdaniem producenta, przekłada się nawet na 14 godz. czasu działania. Pomiarów dokonano ponoć w teście Office Productivity, w programie MobileMark® 2014. Cóż, pozostaje wierzyć na słowo. Bezdyskusyjne jest natomiast, że ZenBook UX331UN został wyposażony w funkcję szybkiego ładowania. Akumulator do poziomu 60% napełnić można w niespełna 50 min. A co z testem redakcyjnym, według procedury? Zapętlenie testu żywotności baterii w programie PCMark 8, który ma obrazować typowe, aczkolwiek dosyć intensywne użycie komputera w warunkach domowo-biurowych, przy profilu Wysoka wydajność (nie mylić z Najwyższa wydajność; taki profil do pracy mobilnej sugeruje sam producent) i 50-procentowej jasności ekranu, pozwala cieszyć się pracą laptopa przez 230 min. Jest to więcej niż w przypadku konstrukcji z "normalnymi" procesorami, ale czasem tylko o włos. Kiedy jednak w grę wchodzi wyłącznie przeglądanie Internetu, przy takiej samej jasności i aktywnym Wi-Fi, ZenBook UX331UN potrafi pracować blisko 8 godz. Z drugiej strony mocniejsze obciążenie, na przykład kodowanie wideo, sprawia jednak, że sprzęt wyświetla monit o konieczności podłączenia ładowarki przed upływem czwartej części tego czasu. Wniosek jest jasny: ASUS zadbał o bardzo energooszczędne komponenty, ale przyoszczędził przy tym na akumulatorze. Gdy tylko zużycie energii rośnie, następuje relatywnie szybki drenaż baterii.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test ASUS ZenBook 13 UX331UN – Ultrabook o wadze 1,12 kg z układem NVIDIA