Test G-Wolves Hati S Wireless ACE Edition - Kolejna niszowa myszka, która podbije serca graczy

Test G-Wolves Hati S Wireless ACE Edition - Kolejna niszowa myszka, która podbije serca graczy

G-Wolves Hati S Wireless ACE Edition - Komfort użytkowania

Ergonomia to zdecydowanie jedna z największych zalet G-Wolves Hati S Wireless. Pomimo niewielkich rozmiarów mysz trzyma się w dłoni bardzo pewnie. Nie powinny mieć z nią problemów nawet osoby, które tak samo jak ja są posiadaczami dłoni w rozmiarze XXL tzn. od około 20 cm wzwyż. Śmiało zastosujemy tu dowolny chwyt, nawet palm pod warunkiem posiadania małych dłoni. To właśnie wyprofilowanie jest tym, co przekonuje mnie do tej myszki i zapewne przekona także i was, jeśli tylko dacie jej szansę. W razie gdyby jednak S-ka okazała się dla was za mała, to producent przygotował dla was wersję M, która przy trochę większym gabarycie zachowuje złote proporcje Hati S Wireless. Zdarzyło mi się wspomnieć we wstępie, że pod przyciskami głównymi operują tu przełączniki Kailh GM 8.0, które są jednymi z najlepszych obecnie dostępnych switchy mechanicznych na rynku. Cechują się one średnio-twardym klikiem, bardzo przyjemnym, niskim w porównaniu do innych switchy dźwiękiem oraz długą, bo oszacowaną na aż 80 milionów kliknięć żywotnością. Ich implementacja w Hati S Wireless jest nieco gorsza niż w Pulsar Xlite V2 Wireless. Na łopatkach da się wyczuć minimalne luzy i mowa tu nie tylko o minimalnym chybotaniu się, ale też o marginalnym pre- oraz post-travel. Tego samego nie można natomiast powiedzieć o przyciskach bocznych, pretravel nie stanowi w nich problemu, zaś posttravel występuje w lekkim stopniu. Klawisze nie chyboczą się, są dobrze rozłożone i wyprofilowane, dzięki czemu łatwo jest je kliknąć w każdej sytuacji, a jednocześnie stawiają one średni opór, dzięki czemu nie musimy się obawiać o ich przypadkową aktywację. Dźwięk niestety nie jest tak przyjemny jak w Kailh GM 8.0, ale to tylko niuans niewpływający użytkowanie. Narzekać mogą jedynie osoby leworęczne, gdyż Hati S Wireless posiada przyciski boczne tylko po jednej stronie. Na temat przycisku zmiany DPI nie będę się rozdrabniał… Jest, działa i spełnia swoją funkcję - warto tylko napomnieć, że działa z mocnym oporem.

Natomiast jeśli chodzi o scroll, ten działa perfekcyjnie. Zastosowany w Hati S Wireless Enkoder jest bardzo precyzyjny, stawia wyczuwalny opór, a każdy z poszczególnych stopni przeskakuje bez wyczuwalnych między-luzów. Jedynym potencjalnym problemem kółka przewijania może być jego głośność, która może irytować niektórych użytkowników (nie jest to jednak najgłośniejszy scroll, jaki słyszałem w całej swojej karierze). Umiejscowiony pod nim przycisk wymaga przyłożenia sporej siły do aktywacji, aczkolwiek w przeciwieństwie do samego wałka przewijania jest względnie cichy.

Wspominałem wam, że czas pracy na jednym cyklu ładowania w G-Wolves Hati S Wireless nie powala i wcale nie kłamałem. Mysz przy pełnym naładowaniu baterii zazwyczaj jest w stanie przepracować około 4 dni. Biorąc pod uwagę fakt, że zaimplementowane w Hati S Wireless ogniwo ma jedynie 100 mAh, wynik ten jest bardzo imponujący. Widać, że producent musiał naprawdę się napracować, aby wycisnąć tak dużo z tak niewielkiego akumulatora - jako ciekawostka dodam, że niektóre smartwatche, czy nawet smartbandy posiadają większe baterie. Z drugiej strony ma to też swoje zalety, naładowanie Hati S Wireless od 0 do 100 procent zajmuje około.1 godziny. Myślę, że godzina ładowania w zamian za 4 dni pracy to uczciwa “cena”. Zresztą, na konieczność ładowania możnaby narzekać wtedy, gdybyśmy mieli do czynienia z kiepskiej jakości, sztywnym, gumowym lub oplecionym materiałem kablem. Tymczasem w zestawie z Hati S Wireless otrzymujemy świetny przewód typu paracord, który jest jednym z najlepszych fabrycznych kabli typu sznurówka, z którymi miałem styczność. Tak więc naprawdę nie ma na co narzekać. Ślizgacze również są z górnej półki. Widać, że producent nie szukał na nich oszczędności. Stopki są grube, mają świetne parametry ślizgu tzn. suną bardzo płynnie, są szybkie, ale oferują też zadowalającą kontrolę i panowanie nad myszką. A przecież oprócz kompletu zainstalowanego na myszce dostajemy jeszcze taki sam w zapasie. Dołączony do zestawu transmiter radiowy nie ma problemów z gubieniem sygnału, nawet na absurdalnym dystansie 10 metrów. Opóźnienia są niskie, dla użytkownika, wręcz niezauważalne. Kursor responsywnie i precyzyjnie odpowiada na każdy nasz ruch ręką. Nie musimy się też obawiać dwukliku czy opóźnień w rejestrowaniu kliknięć, no, chyba że sami je zwiększymy za pośrednictwem oprogramowania. W grach myszka sprawia naprawdę sporo frajdy i nie da się jej obwiniać za nasze porażki w grach kompetetywnych - wtedy jedynym winnym są nasze umiejętności.

 

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test G-Wolves Hati S Wireless ACE Edition - Kolejna niszowa myszka, która podbije serca graczy

 0