Test i recenzja Samsung Galaxy Z Fold 5. Najwyższy czas na zmiany

Test i recenzja Samsung Galaxy Z Fold 5. Najwyższy czas na zmiany

Samsung Galaxy Z Fold 5 - ekran(y)

Jak wspomniałam na wstępie, w zakresie ekranów w Galaxy Z Fold 5 nie zmieniło się praktycznie nic - no może poza jasnością szczytową, podobnie jak to było z Galaxy Z Flip 5. Ekran zewnętrzny to ponownie 6,2-calowy wyświetlacz Dynamic AMOLED 2X o rozdzielczości 904x2316 pikseli, adaptacyjnym odświeżaniu 48 -120 Hz, „długich” proporcjach 23,1:9 i zagęszczeniu pikseli 387 ppi, który chroniony jest przez Corning Gorilla Glass Victus+. W środku czeka zaś 7,6-calowy elastyczny składany Dynamic AMOLED 2X, który oferuje proporcje 21,6:18, rozdzielczość 1812x2176 pikseli, wsparcie HDR10+, zagęszczenie pikseli na poziomie 374 ppi i odświeżanie adaptacyjne 1-120 Hz - tu za ochronę robi niesławna folia ochronna, której standardowo nie wolno usuwać. 

W obu przypadkach możemy liczyć na imponującą jasność szczytową na poziomie 1750 nitów (poprzednio 1200 nitów), ale standardowo nie ma mowy o uzyskaniu jej w rzeczywistych scenariuszach. Tym samym należy się spodziewać raczej maksymalnie 1200 nitów przy jasności automatycznej i ok. 800 nitów w przypadku manualnego ustawienia suwaka (w trybie Większa jasność). Złego słowa nie powiem też o minimalnej, bo potrafi schodzić do 1 nita, więc nigdzie nie jest za ciemno na korzystanie ze smartfona. Jeśli zaś chodzi o możliwość dopasowania wyświetlaczy do własnych preferencji, to w ustawieniach znajdziemy choćby opcję wyboru między trybem jasnym i ciemnym, jasność adaptacyjną, tryb nocny, częstotliwość odświeżania (do wyboru jedynie 60 Hz lub adaptacyjne 120 Hz), tryb ekranu (żywy i neutralny z możliwością zmiany temperatury kolorów oraz zabawy suwakami RGB) czy Always-On Display.

W tym miejscu dodam jeszcze, że w prawej części elastycznego ekranu ponownie znalazła się też “ukryta” kamerka do selfie (ponownie nie mam pojęcia po co, bo mamy nie tylko klasyczną przednią, ale i możliwość robienia selfie głównym obiektywem) i ponownie musimy pogodzić się z wyraźną bruzdą w miejscu składania. I choć w smartfonach składanych tak jak Fold, czyli wertykalnie, jest to miejsce rzadko dotykane, to jednak czcionka wciąż nieco się tam załamuje i zmienia kolor. Mówiąc krótko, czas na zmiany i pozostaje mieć nadzieję, że zobaczymy je w przyszłym roku.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test i recenzja Samsung Galaxy Z Fold 5. Najwyższy czas na zmiany

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł