Test iiyama G-Master G2755HSU-B1 Black Hawk. Mocne uderzenie w budżetowym segmencie!

iiyama G-Master G2755HSU-B1 - budowa zewnętrzna

G-Master G2755HSU-B1 Black Hawk zapakowany jest praktycznie identycznie jak każdy inny monitor iiyamy, co oznacza solidny lakierowany karton z kolorowymi grafikami i zabezpieczenie wszystkich elementów w środku profilowanym styropianem oraz piankami. Zawartość także nie zaskakuje, gdyż poza samym monitorem z podstawą i krótkim ramieniem, producent dostarcza też kabel zasilający, przewody HDMI i DisplayPort, kabel USB 2.0 typu B dla wbudowanego koncentratora, spinkę do ramienia, która ułatwia zarządzanie kablami, skróconą instrukcję obsługi oraz instrukcję bezpieczeństwa. Otrzymujemy więc wszystko, czego potrzeba nam do szczęścia.

Montaż jest zaś błyskawiczny i bajecznie prosty. Wystarczy przytwierdzić ramię do tylnego panelu (mechanizm zatrzaskowy), a następnie dokręcić stopę pojedynczą szybkośrubką. Nikt więc nie powinien mieć problemów ze złożeniem całości konstrukcji, tym bardziej że nie potrzeba tu żadnych narzędzi. 

Również nad wykonaniem i designem nie ma co się rozwodzić, gdyż G-Master G2755HSU-B1 Black Hawk to model bliźniaczy kilku testowanych przez nas monitorów iiyamy, w tym choćby G-Master G2740QSU Black Hawk, a różnica sprawdza się tu praktycznie do elementów sterowania OSD. Otrzymujemy więc całkiem nowoczesną konstrukcję z obudową wykonaną z czarnego matowego plastiku, który z uwagi na porowatą powierzchnię zdaje się odporny na zarysowania czy zabrudzenia. Powłoka matrycy to zaś typowa warstwa antyodblaskowa. Tym samym ekran dobrze radzi sobie z refleksami światła, mimo nie najwyższej jasności. G-Master G2755HSU-B1 posiada również bardzo smukłe ramki wokół wyświetlacza, gdyż całkowite obramowanie (fizyczne ramki i martwe pole dookoła ekranu) mierzy tylko 5 mm, co jest dobrym wynikiem w tym segmencie. Co prawda podstawa również wykonana jest z tworzywa sztucznego, ale zapewnia odpowiednią stabilność i zajmuje mało miejsca na biurku. Jakość wykonania nie budzi zastrzeżeń, a poszczególne elementy są ze sobą dobrze spasowane.

Szkoda, że w tym modelu iiyama postanowiła powrócić do tradycyjnych przycisków do sterowania menu ekranowym, ukrytych pod dolną ramką. Firma zdecydowała się na implementację pięciu przycisków (Power, wywoływanie menu, strzałki lewo i prawo oraz exit), które mają też przypisane skróty (choćby do zmiany źródła, regulacji głośności itp.). Te znajdują się z prawej strony dolnej krawędzi i choć spełniają swoją rolę, to nie ma co ukrywać, że obsługa OSD dżojstikiem jest wygodniejsza. Ponarzekać trzeba też na podstawę, a raczej jej zakres regulacji, który jest minimalny. Ustawić możemy jedynie kąt nachylenia ekranu w przedziale około 22° w górę i 4° w dół. Na szczęście zawsze pozostaje alternatywa w postaci własnej podstawy lub wieszaka, gdyż urządzenie posiada otwory montażowe w popularnym standardzie VESA 100 × 100. 

Wszystkie wejścia oraz wyjścia umieszczono równolegle do matrycy. Są to kolejno: gniazdo zasilania, DisplayPort 1.2, HDMI 1.4, 2x wyjście USB 2.0 typu A i wejście USB 2.0 typu B oraz pojedyncze złącze mini jack audio 3,5 mm. O ile na dobór portów nie ma co narzekać, tak już ergonomia huba USB pozostawia nieco do życzenia. Nie dość, że porty umieszczono na tyle daleko, że dostęp do nich jest mocno utrudniony, to na dodatek znajdują się one zdecydowanie zbyt blisko siebie. W rezultacie równoczesne podpięcie dwóch większych wtyczek, nie wspominając już o pendrive'ach, jest niemożliwe. Można było się też pokusić o interfejs USB 3.0, a nie przestarzały 2.0. Co więcej, ekran znajduje się nisko nad blatem, co także utrudnia dojście do złączy. Jeśli zaś chodzi o wbudowane głośniki, to okazują się one przydatne we wszystkich tych sytuacjach, w których nie chcemy korzystać ze słuchawek. Jakość ich dźwięku jest jednak typowa dla tego typu zintegrowanych z monitorami głośników, czyli po prostu słaba.