Prezentując światu GTX-a 1070, Nvidia wspomniała o wydajności przewyższającej legendarnego Titana X, o czym pozwoliłem sobie kilkukrotnie wspomnieć w tym tekście. Zapewne jest to prawdą w kontekście porównania wersji referencyjnych, ale trzeba zdać sobie sprawę, że fabrycznie podkręcone GTX-y 980Ti są przeważnie mocniejsze od wspomnianego Titana, co jest zasługą rewelacyjnego skalowania Maxwella względem zegara. Przeprowadzone testy pokazują, że najwydajniejszy reprezentant serii GTX 900 jest groźnym przeciwnikiem dla zubożonego Pascala, nawet w mocno podkręconej, autorskiej wersji Asusa. Sytuacji nowości w żadnym stopniu nie poprawia potencjał O/C, bo szczerze mówiąc, jest po prostu przeciętny. Oczywiście końcowa ocena wydajności jest tutaj mocno uwarunkowana punktem odniesienia. I tak nie nazwałbym GTX-a 1070 mianem pogromcy topowych Maxwelli, ale solidnym następcą GTX-a 980 już tak. Niemniej jednak ostatnie obniżki cen akceleratorów ubiegłej generacji sprawiły, że GTX 1070 mimo wszystko musi rywalizować z GTX-em 980Ti, co działa na jego niekorzyść.
GTX 1070 to bardzo wydajna karta, ale nie na tyle, by zrekompensować różnicę cen jaka dzieli nowość a ubiegłorocznego GTX-a 980Ti. Gdyby zubożony Pascal rzeczywiście kosztował 2000 złotych, to byłby bezdyskusyjnym hitem.
Koncentrując się na samej konstrukcji Asusa, trudno mieć jakieś dodatkowe uwagi. Tajwański producent po raz kolejny udowadnia, że zna się na projektowaniu topowych kart graficznych i co ważne, posiada swoje własne pomysły na realizację całości. Wśród głównych zalet najnowszego Striksa należy wymienić: wydajny schładzacz o półpasywnej charakterystyce pracy, wysoki fabryczny overclocking, bardzo dobrą jakość wykonania, a także niewątpliwie trafioną, uniwersalną stylistykę. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze nadprogramowe dodatki w postaci systemu oświetlenia Aura LED i kontrolera wentylatorów, które może nie są funkcjami pierwszej potrzeby, ale dobrze podkreślają hi-endowy charakter modelu Strix Gaming, wyróżniając go na tle rynkowych rywali. W praktyce jedynym problemem karty Asusa jest cena. Krajowy oddział Nvidii zarzeka się, że autorskie GTX-y 1070 powinny kosztować około 2000 złotych, jednak zakup testowanego akceleratora wiąże się z wydatkiem rzędu 2550 złotych. Wracamy więc do kwestii rywalizacji ze świeżo przecenionymi GTX-ami 980Ti, które na ustawieniach fabrycznych są lekko wolniejsze, ale zdecydowanie lepiej się podkręcają, a do tego kosztują przynajmniej 200 złotych mniej. Właśnie z tego względu nie jestem w stanie wystawić oceny wyższej niż czwórka.
Wydajność w grach, relacja liczby generowanych klatek do zużycia energii, HDMI 2.0b i DisplayPort 1.4 HDR, 8 GB pamięci VRAM, półpasywny układ chłodzenia o wysokiej efektywności, Asus Fanconnect, fabryczny overclocking, sfera programowa przeniesiona 1:1 z GTX-a 1080, wygląd i wykonanie.
Właściwie zerowy potencjał dalszego O/C, cena o ponad 500 złotych wyższa niż zapowiadano, znikoma dostępność w sklepach.
Sprzęt do testów dostarczył:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test karty graficznej Asus GTX 1070 Strix Gaming - Pascal niereferencyjny