W przedpremierowych zapowiedziach AMD obiecywało wymarzony produkt dla mas, łączący wysoką wydajność i najnowszą technologię z przyzwoitą ceną. Finalnie RX 480 okazuje się produktem faktycznie wydajnym, choć z uwagi na nieprzyjemną charakterystykę pracy, trudnym do zarekomendowania. Osiągi nowości od Czerwonych mniej więcej oddają potencjał referencyjnego GTX-a 970, co przekłada się na możliwość naprawdę płynnej rozgrywki w rozdzielczości Full HD. Tyle tylko, że jak powszechnie wiadomo, Maxwell zyskuje potężny zastrzyk mocy po O/C, a Polaris nie tylko podkręca się zauważalnie gorzej, ale nawet ma problem z utrzymaniem deklarowanego "dopalacza". I to na poziomie wersji referencyjnej, nie teoretycznie szybszego XFX-a Core. Średnia częstotliwość taktowania podczas pomiarów to 1220-1250 MHz, podczas gdy w danych technicznych opisywanego modelu widnieje wartość 1288 MHz. Drobnym pocieszeniem jest fakt, że wydajność bardzo dobrze skaluje się z zegarem, a to oznacza, że jeśli wersje na autorskich laminatach pozwolą na uzyskanie wyższych taktowań, liczba generowanych klatek zauważalnie wzrośnie.
Radeon RX 480 jest niezłym akceleratorem, ale w cenie blisko 1400 złotych przegrywa rywalizację z autorskimi realizacjami kart poprzedniej generacji. Sam XFX za niewiele więcej oferuje R9 390X z solidnym chłodzeniem Double Dissipation.
Przechodząc do oceny pracy inżynierów XFX-a, rodzi się dość oczywisty problem, bo z jednej strony Core to konstrukcja autorska, z drugiej - bliski krewniak referenta. Partner AIB dorzucił od siebie elegancki backplate i lekkie O/C, ale wszystko to wydarzyło się w obrębie domyślnego układu chłodzenia i niezmodyfikowanego laminatu. Płytka retencyjna wyraźnie poprawia wygląd karty, jednak nie wpływa w większym stopniu na parametry pracy. Temperatura rdzenia pod obciążeniem przekracza 80°C, co mogłoby usprawiedliwić tylko niskie natężenie dźwięku, ale jak już wiadomo, XFX Radeon RX 480 Core jest kartą generującą wyraźny, wręcz nieprzyjemny szum. Pod tym względem karta Czerwonych wypada zauważalnie gorzej od referencyjnego GTX-a 970. Idąc dalej tropem porównań, RX-owi brakuje złącza DVI-I. Fakt faktem XFX zadbał o stosowny adapter, za co należy się plus, aczkolwiek akcesorium z oczywistych przyczyn pozwala przekazać jedynie sygnał cyfrowy. Co prawda AMD w przeszłości wielokrotnie rezygnowało z analogowych złącz video, jednak miało to miejsce wyłącznie w topowych seriach. Tymczasem Polaris jest ponoć akceleratorem dla mas, więc teoretycznie może trafić także do użytkowników ze starszymi / budżetowymi monitorami. Dlaczego nikt nie przemyślał tak oczywistej kwestii?
Ogólnie rzecz biorąc, RX 480 nie jest sprzętem nieudanym, tylko zwyczajnie przegrywa bezpośrednie porównanie z GTX-em 970. Tym bardziej, że nowo wydana konstrukcja utraciła asa atutowego w postaci ceny, która z jakiegoś powodu wyewoluowała z sugerowanych 239 dolarów do poziomu 1300-1400 złotych. Autorska wersja XFX-a jest jeszcze droższa, bo jej cena na polski rynek to dokładnie 1409 złotych. Za niewiele więcej znajdziemy R9 390X ze świetnym chłodzeniem Double Dissipation. Mając świadomość wszystkich zalet i wad testowanej karty, nie jestem w stanie wystawić oceny wyższej niż trójka z plusem. Jednocześnie niecierpliwie wyczekuję pełnoprawnych niereferentów.
Konkurencyjna wydajność, dobre skalowanie z zegarem rozbudza apetyt na zmodyfikowane wersje, 8 GB pamięci VRAM, DisplayPort 1.3 / 1.4 HDR i HDMI 2.0, elegancki backplate, energooszczędność, nowa technologia w akceptowalnej cenie...
...ale miało być taniej, niska opłacalność na tle autorskich modeli poprzedniej generacji, kiepski układ chłodzenia, słabe możliwości O/C, brak gniazda DVI-I
Sprzęt do testów dostarczył:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test karty graficznej XFX Radeon RX 480 Core