Po zdjęciu radiatorów aspekt wizualny prezentowanej konstrukcji nie uległ praktycznie żadnej zmianie, co oczywiście wynika z jednolitej kolorystki Z170A Gaming Pro Carbon. Czas więc przejść do analizy poszczególnych komponentów.
W skład sekcji zasilania wchodzi szesnaście tranzystorów MOSFET. Są to układy PK616BA oraz PK632BA, mogące dostarczyć prąd o natężeniu dochodzącym do odpowiednio 50 oraz 88 A. Obsługę ośmiu z nich zapewniają cztery sterowniki ISL6625A, zaś siedmiofazowy kontroler PWM nosi oznaczenie ISL95856 i zarządza także kolejnymi sześcioma MOSFET-ami. Gdzie więc ostatnia faza zasilania? Nadzoruje ją układ, którego nijak nie udało mi się zidentyfikować. Mogę jedynie podać, że znajduje się na nim napis „8Y=2J”.
Układ Z170 został umieszczony w bezpośrednim sąsiedztwie portów SATA, co jest standardową lokalizacją tegoż komponentu. Transfer ciepła odbywa się z wykorzystaniem pasty termoprzewodzącej, która - na szczęście - nie straszy swym wyglądem.
Chłodzeniem płyty zajmują się trzy aluminiowe radiatory. Dwa z nich, odbierające ciepło z MOSFET-ów sekcji zasilania, wykorzystują termopady, co jest typowym rozwiązaniem. Nie uświadczymy tutaj żadnych ciepłowodów, co w tej półce cenowej raczej nie powinno dziwić z uwagi na umiarkowaną prądożerność procesorów Skylake.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test płyt głównych MSI Z170A Gaming Pro Carbon oraz Krait Gaming 3X