Wszystkie odczyty były dokonywane przy wykorzystaniu niezmienionej platformy testowej, obudowa była zamknięta i schowana pod biurkiem, podobnie jak u większości użytkowników. Temperatura w pomieszczeniu wahała się w zakresie 21-23 °C. Do wykonania pomiarów posłużyło oprogramowanie HWiNFO64 w wersji 5.85-3465. Nad poprawnymi warunkami pracy procesorów czuwał zestaw chłodzenia powietrznego - Noctua NH-D14. Zastosowana pasta termoprzewodząca to Noctua NT-H1, charakteryzująca się brakiem potrzeby wygrzewania, dzięki czemu osiąga optymalną wydajność tuż po nałożeniu. Aplikacji dokonałem sposobem "X", który zapewnia poprawne rozprowadzenie materiału termoprzewodzącego.
Temperatury, jakie przy ustawieniach fabrycznych osiąga Ryzen 7 2700, są rekordowo wręcz niskie. Tym bardziej, że mamy do czynienia z pełnoprawnym ośmiordzeniowcem z aktywnym SMT, a zatem aż szesnastoma wątkami! Oczywiście można się domyślać, skąd bierze się taki rezultat i, nieco uprzedzając fakty, powiązać go z niewielkim apetytem na energię elektryczną. Po podkręceniu testowany procesor wypada już bardzo podobnie jak dotychczas recenzowane Ryzeny 7, czyli wciąż bardzo przyzwoicie i z dużym zapasem bezpieczeństwa. Lutowany IHS po raz kolejny zdaje egzamin, za co AMD należy się po prostu szacunek. Wszak firma nie życzy sobie za oferowane produkty więcej od niebieskiej konkurencji (delikatnie mówiąc, w praktyce wszyscy wiemy, że zauważalnie mniej), a pomimo tego nie oszczędza na takich detalach, dzięki czemu do ręki dostajemy produkt naprawdę dopracowany pod względem cech użytkowych.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test procesora AMD Ryzen 7 2700. Ośmiordzeniowy Pinnacle Ridge w akcji