Xiaomi Mi A1 - recenzja smartfona

Xiaomi Mi A1 - recenzja smartfona

Design i wykonanie

 

Sam smartfon robi pozytywne pierwsze wrażenie, a jego design z miejsca nasuwa skojarzenia z iPhone 7 Plus (podobna bryła czy obecność podwójnego aparatu na tylnym panelu). O gustach podobno się nie dyskutuje, ale trzeba przyznać, że Mi A1 prezentuje się elegancko, choć jego wzornictwo nie jest zbyt oryginalne. Otrzymujemy więc dość prostą bryłę, wykonaną w większości z aluminium, o zaokrąglonych krawędziach, ale oczywiście na froncie znajduje się szkło 2.5D (konkretnie Corning Gorilla Glass 3 z Native Damage Resistance). Miłym dla oka akcentem są fazowane krawędzie oddzielające przedni i tylny panel oraz wokół czytnika linii papilarnych, a także błyszcząca złota obwódka wokół nieco wystającego modułu aparatu (to akurat uznać trzeba za wadę, ponieważ naraża obiektywy na większe ryzyko uszkodzenia czy zarysowania). Szkoda tylko, że w tej wersji kolorystycznej nie udało się nieco lepiej zamaskować pasków antenowych na górnej i dolnej krawędzi "plecków", bo w czarnej wersji są subtelniejsze.

Poza tym ostatnie "bezramkowce", które coraz częściej można znaleźć także w tańszych urządzeniach, sprawiły, że propozycja Xiaomi wydaje się naprawdę duża, pomimo dość typowego jak na współczesne standardy rozmiaru ekranu (5,5 cala). Potwierdziły to wymiary smartfona, które wynoszą 155,4 x 75,8 x 7,3 mm. Osoby o mniejszych dłoniach mogą mieć więc problem z obsługiwaniem telefonu jedną ręką, choć generalnie trzeba przyznać, że jego design jest ergonomiczny (wygodne rozmieszczenie elementów czy poprawiający chwyt matowy tylny panel i zaokrąglone boki). Niemniej jednak ramki, szczególnie te nad ekranem i pod nim, obecnie kłują już w oczy, a dodatkowo biały przedni panel w mojej wersji kolorystycznej akcentuje również dość cienkie, ale zbyteczne czarne obramowanie ekranu.

Przyjrzyjmy się teraz rozmieszczeniu poszczególnych elementów, i tak pod wyświetlaczem umieszczono pojemnościowe przyciski funkcyjne (multitasking, Home i wstecz) i co istotne producent nie zapomniał o ich podświetleniu, co jest dość często przypadłością. Nad ekranem znajdują się zaś głośnik do rozmów, dioda powiadomień, czujniki i kamerka do selfie. Idąc dalej, na prawej krawędzi umieszczono przycisk power oraz belkę regulacji głośności - te są odpowiednio twarde, pracują bardzo sprawnie i nie wykazują żadnych luzów. Z lewej strony schowano tackę na dwie karty nanoSIM i jedną microSD, ale mamy tu slot hybrydowy, co oznacza, że decydując się na kartę pamięci rezygnujemy z opcji dual-SIM. Górna krawędź kryje mikrofon i port podczerwieni, a dolna 3,5 mm gniazdo słuchawkowe, złącze USB Typu C, głośnik multimedialny, mikrofon i … dwie miniaturowe śrubki. Z tyłu widnieje wspominany już moduł podwójnego aparatu z podwójną lampą LED, czytnik linii papilarnych oraz logo producenta i Android One w dolnej części.

I o ile do pewnych kwestii samego wzornictwa można się nieco przyczepić (choć jak na tę półkę cenową i tak trzeba pozytywnie ocenić design Mi A1), tak już samo wykonanie nie budzi żadnych wątpliwości. Widać tu dbałość o szczegóły, perfekcyjne spasowanie poszczególnych elementów czy zastosowanie wysokiej jakości materiałów. Poza tym telefon jest praktyczny w użytkowaniu, ponieważ metalowa obudowa nie zbiera odcisków palców i jest zdecydowanie łatwiejsza w czyszczeniu niż modne ostatnio szkło, a przy tym trwalsza, ponieważ w czasie testu sprzęt zaliczył mi dwa upadki, które dla szklanej słuchawki na pewno skończyłyby się stłuczeniem, a w tym wypadku nie odnotowałem żadnego uszczerbku na wyglądzie.

Wyświetlacz

Wyświetlacz to bez wątpienia jeden z najważniejszych elementów każdego smartfona, tym bardziej cieszy, że Mi A1 nie zawodzi także pod tym względem. Smartfon wyposażono w 5,5-calowy panel LTPS IPS o rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli), co daje zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 401 punktów. W tej półce cenowej jest to bardzo dobry wynik, gwarantujący ostry i czytelny obraz nawet w przypadku małych czcionek. Zastosowany typ matrycy zapewnia też szerokie kąty widzenia i intensywne kolory, choć miłośnicy przesadnie nasyconych barw pewnie nie będą usatysfakcjonowani. Temperatura kolorów jest dość chłodna i biel ma tendencję do wpadania w niebieski odcień, a czerń w lekką szarość (na pewno daleko tu od OLED-ów), ale generalnie jest lepiej niż przyzwoicie w tym aspekcie. Na duże pochwały zyskuje także równomierne podświetlenie panelu oraz jego maksymalna (ta wyraźnie przekracza 500 nitów) i minimalna jasność (nawet 5 nitów), umożliwiające komfortową pracę odpowiednio w intensywnym świetle słonecznym i w nocy.

najdelikatniejsze muśnięcia, a palce gładko przesuwają się po jego powierzchni i pisanie jest tu czystą przyjemnością. Choć muszę przyznać, że nie należy do najbardziej precyzyjnych i i pisząc na nim popełniałem więcej błędów niż zwykle, przez co wymaga więcej wprawy i skrupulatności. Oczywiście otrzymujemy tu standardowe proporcje 16:9 i nie możemy liczyć na wsparcie dla HDR (to wciąż zarezerwowane jest dla high-endowych modeli), ale oglądanie filmów na tym smartfonie jest naprawdę przyjemne (w czym zasługi ma także dobry głośnik, ale o tym później). Nie zabrakło także trybu czytania, który niweluje emisję niebieskiego światła, co chroni nasze oczy podczas nocnego użytkowania. Całościowo ekran w Mi A1 wypada więc pozytywnie i w sumie trudno oczekiwać więcej od urządzenia za niecałe 1000 PLN.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Xiaomi Mi A1 - recenzja smartfona

 0