Deliver Us The Moon – rzut oka na ray-tracing oraz DLSS 2.0

Tomasz Cugowski | 25-03-2020, 12:15 | 0

Deliver Us The Moon – rzut oka na ray-tracing oraz DLSS 2.0

Deliver Us The Moon – jakość DLSS 2.0

Poniższe zrzuty ekranu wykonałem w różnych lokalizacjach, zarówno przy wyłączonym wygładzaniu krawędzi, jak i z jego dodatkiem, gdzie mamy TAA oraz trzy profile DLSS. Zaczynając od pierwszej opcji, pomimo oczywistych zalet takiego podejścia, jak nienaganna ostrość obrazu, nie wyobrażam sobie grania w Deliver Us The Moon bez AA, jako że nawet w rozdzielczości 4K i na małym ekranie widoczne będą wtedy irytujące schodki oraz migotanie. Przechodząc zaś do dostępnych metod wygładzania, stało się coś, co jeszcze niedawno było nie do pomyślenia - DLSS wygląda po prostu doskonale. Przede wszystkim obraz jest ostrzejszy, ale nie tylko, gdyż rozwiązanie to zachowuje sporo szczegółów, które TAA najzwyczajniej gubi. Widać to choćby po liniach na niebieskiej kartce na pierwszym ujęciu, ekranach PDA i większych wyświetlaczach, statywie na reflektory (drugie ujęcie), gęstej kratce w oddali (piąte ujęcie), refleksach świetlnych (szczególnie dobrze widoczne na biurku z ósmego ujęcia), czy też metalowej poręczy (przedostatnie ujęcie). Co więcej, na ogół nawet skorzystanie z teoretycznie gorszych profili nie prowadzi do pogorszenia jakości, gdyż różnice pomiędzy nimi są naprawdę subtelne. Najprościej wychwycić je na wspomnianej kartce (postrzępiona lewa krawędź), ogrodzeniu, a także refleksach, czasami mniej widocznych niż przy najwyższym presecie. To wszystko daje graczom naprawdę sporo możliwości, z których głupio byłoby nie skorzystać. Co jak co, ale jeżeli DLSS właśnie tak będzie wyglądać w kolejnych tytułach ze wsparciem tej techniki (a powinien, bo zmiany mają charakter globalny), to zrobi się naprawdę ciekawie.