Nothing Phone (1) - premiera roku czy może… nic specjalnego? 

Nothing Phone (1) - premiera roku czy może… nic specjalnego? 

Nothing Phone (1) - wygląd i jakość wykonania

Pierwsza myśl po rozpakowaniu paczki od kuriera? Oho, Nothing postanowił podążać „eko” trendem i w pudełku z pewnością nie znajdziemy ładowarki, bo nie widziałam jeszcze takiej, którą da się upchnąć na mniej niż 20 mm wysokości. Tak, Nothing Phone (1) jest zapakowany dość nietypowo, a mianowicie w płaskie kwadratowe pudełko, którego po otwarciu nie jesteśmy już na dodatek w stanie zamknąć, bo trzeba zdjąć w tym celu taśmę zrywającą. W jego środku znajdziemy zaś dwie wnęki, w jednej czeka smartfon, a w drugiej pozostałe elementy zestawu, czyli trochę papierologii, przewód USB typu C do typu C (biały, nawet w czarnej wersji kolorystycznej) oraz szpilka do wysuwania tacki SIM. Jak widać, poza ładowarką brakuje również silikonowego etui, które w tej półce cenowej, czyli ok. 2500 PLN, jest ostatnio standardem. Wszystko możemy oczywiście dokupić osobno, ale oznacza to sporo dodatkowych wydatków, bo dedykowane etui kosztuje 119 PLN, a ładowarka 45W kolejne 169 PLN i co gorsze nie jesteśmy nawet w stanie wykorzystać pełni jej mocy, bo Nothing Phone (1) wspiera szybkie ładowanie max 33W. 

A co z głównym bohaterem? Tu już trudno mieć uwagi, bo pod względem jakości zastosowanych materiałów i wykonania jest po prostu flagowo (no może poza brakiem wodoodporności, bo musi nam wystarczyć certyfikat IP53, czyli ochrona przed zachlapaniem) - przód i tył to tafle szkła Gorilla Glass 5, pomiędzy którymi znajdziemy płaską aluminiową ramkę. Wszystkie elementy idealnie do siebie pasują i dają wrażenie obcowania z produktem premium, tworząc konstrukcję, która z pewnością może się podobać… szczególnie fanom iPhone’ów, bo tu podobnie jak w przypadku recenzowanego przeze mnie niedawno vivo V23, inspiracje pomysłami Apple są oczywiste. Nie jest to jednak zarzut, bo gigant z Cupertino jest przecież synonimem wysokiej jakości, a poza tym Nothing Phone (1) ma do zaoferowania coś więcej, a mianowicie wspomniany już wcześniej przezroczysty panel tylny, który daje wgląd pod maskę smartfona.

Bardzo kontrolowany, ale coś tam widać - jakieś maskownice podzespołów, śrubki, cewkę ładowania bezprzewodowego i przede wszystkim paski LED systemu Glyph o fantazyjnym kształcie, które wyłączone nie robią większego wrażenia, ale wszystko zmienia się po ich aktywacji. Oczywiście jeśli jesteśmy fanami podświetlenia, a do tego mamy zwyczaj odkładania smartfona ekranem do dołu (albo w sobie taki wyrobimy na siłę), bo w innym przypadku i tak nic nie zobaczymy :) Mowa konkretnie o czterech osobnych sekcjach LED, które będą nas informować o połączeniach, wiadomościach, statusie ładowania czy pomogą podczas doświetlania zdjęć. I choć bez wątpienia jest to powiew świeżości, to osobiście uważam to rozwiązanie za bajer, który szybko porzucimy na rzecz praktyczniejszego Always-on Display. Bo skoro możemy szybko odczytać z ekranu wiele przydatnych informacji, to po co korzystać z powiadomień świetlnych, gdzie po wzorze możemy jedynie zidentyfikować dzwoniącego? 

Skoro Glyph za nami, to rzućmy jeszcze okiem na rozkład elementów na ramce - prawa strona to przycisk zasilania, lewa przyciski regulacji głośności, u góry mamy mikrofon do rozmów, a na dole gniazdo na karty SIM, drugi mikrofon, gniazdo USB typu C (w wersji 2.0) oraz głośnik multimedialny, który wraz z tym do rozmów, typowo nad ekranem, tworzy zestaw stereo. W tym miejscu warto też dodać, że Nothing Phone (1) waży 193,5 grama, a jego wymiary to 159,2 x 75,8 x 8,3 mm. I chociaż bardzo dobrze leży w dłoni, a wszystkie elementy znajdują się na odpowiedniej wysokości, to zdecydowanie polecam zakup etui ochronnego, bo smartfon chętnie wysuwa się z dłoni. W kwestii zabezpieczeń dodam jeszcze tylko, że na ekranie mamy preaplikowaną folię ochronną, która nie jest chyba jednak najwyższych lotów, bo w moim egzemplarzu testowym nosiła już naprawdę poważne rany bojowe.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Nothing Phone (1) - premiera roku czy może… nic specjalnego? 

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł