Nothing Phone (1) - ekran
A szkoda, bo trochę psuło to patrzenie na wyświetlacz Nothing Phone (1), który jest po prostu świetny i dobrze pokazuje, dlaczego tak lubimy panele AMOLED. To 6,55-calowy ekran, który charakteryzuje się wprawdzie dość podstawową rozdzielczością FullHD, ale oferuje przy tym zagęszczenie pikseli 402 ppi, odświeżanie na poziomie 120 Hz, próbkowanie dotyku 240 Hz, 10-bitową głębię koloru, wyświetla 1 mld kolorów i wspiera HDR10+. Pewne wątpliwości można mieć jednak do jasności, bo chociaż producent reklamuje ten model jasnością sięgającą 1200 nitów, to w rzeczywistości w trybie manualnym możemy liczyć na maksymalnie 500 nitów, a w automatycznym 700, bo takie limity wprowadził Nothing oprogramowaniem (zrobiła się z tego nawet mała afera po premierze), co nie wygląda już tak imponująco. Jasność minimalna jest za to odpowiednio niska, by umożliwić komfortowe korzystanie ze smartfona w ciemnych pomieszczeniach, a automatyczna sprawnie i odpowiednio reaguje na zmieniające się warunki.
Złego słowa nie można też powiedzieć o reakcji wyświetlacza na dotyk, bo próbkowanie dotyku na poziomie 240 Hz zobowiązuje, ale nie jestem fanką czytnika linii papilarnych zintegrowanego z ekranem. Bo choć urządzenie najczęściej trafnie odczytuje odcisk palca, to skaner znajduje się nisko, jego powierzchnia jest mała i spodziewałam się zdecydowanie szybszego działania, tymczasem notorycznie miałam problem z odblokowaniem urządzenia przez zbyt szybkie zdjęcie z niego palca. A co znajdziemy w ustawieniach ekranu? Możemy włączyć tu jasność automatyczną, skorzystać z ustawień ekranu blokady (wyświetlane elementy, gesty do obsługi, opcje prywatności itd.), włączyć ciemny motyw i podświetlenie nocne (w obu przypadkach uruchamiane manualnie lub według harmonogramu), zmienić tryb kolorów (Alive i Standard, temperatura kolorów) czy częstotliwość odświeżania (co ciekawe tylko 60 i 120 Hz).
Pokaż / Dodaj komentarze do: Nothing Phone (1) - premiera roku czy może… nic specjalnego?