Test iiyama G-Master G2230HS Black Hawk. Monitor za niecałe 500 zł do nadaje się do gier?

Test iiyama G-Master G2230HS Black Hawk. Monitor za niecałe 500 zł do nadaje się do gier?

Nieczęsto recenzujemy na łamach naszego portalu monitory z najniższej półki cenowej i w sumie nie tyczy się to tylko naszej redakcji, ponieważ producenci sprzętu niechętnie podsyłają na testy swoje najtańsze produkty. A z takim właśnie mamy do czynienia w przypadku monitora G-Master G2230HS Black Hawk od firmy iiyama, który skierowany jest do osób poszukujących naprawdę taniego i niewielkiego sprzętu, który mimo wszystko nadawać będzie się do gier. Oczywiście decydując się na zakup modelu z tak niskiej półki cenowej trzeba mieć na względzie liczne kompromisy w ramach specyfikacji i możliwości produktu, przez co ocena jest tu jeszcze mocniej skorelowana ze stosunkiem możliwości urządzenia do jego ceny. Najnowszy członek rodziny Czarnych Jastrzębi zdaje się mieć jednak kilka argumentów, które mogą przechylić szalę na jego korzyść.

G-Master G2230HS Black Hawk skierowany jest do osób poszukujących naprawdę taniego i niewielkiego sprzętu, który mimo wszystko nadawać będzie się do gier.

G-Master G2230HS-B1 to 21.5-calowy monitor z panelem TN o rozdzielczości Full HD i odświeżaniu 75 Hz. Ten pochwalić może się także bardzo niskim, nawet jak na typ zastosowanej matrycy, czasem reakcji plamki wynoszącym zaledwie 0,8 ms od szarości do szarości (tzw. GtG). G2230HS uzbrojony jest ponadto w technologię FreeSync, która eliminuje zacięcia i efekt rozrywania obrazu oraz funkcję Black Tuner, poprawiającą widoczność szczegółów w zacienionych obszarach. Nie zabrakło także wbudowanych głośników i wyjścia słuchawkowego. Oczywiście tego typu specyfikacja obecnie nie robi żadnego wrażenia (wręcz przeciwnie), ale trzeba pamiętać, że monitor dostępny jest w sugerowanej cenie wynoszącej tylko 469 zł. Szybki rzut oka po sklepach w poszukiwaniu konkurencji pokazuje, że G2230HS nie ma zbyt dużo rywali i jest jednym z najtańszych tego typu modeli na polskim rynku. Zobaczmy zatem, co tak naprawdę potrafi ten mikrus.